Na miłośników motorowego żeglarstwa na Bulwarze Zygmunta Augusta od wczoraj czeka nie lada gratka: ponad 25 luksusowych jachtów gdańskiej firmy Galeon zacumowało przy nowym nadbrzeżu elbląskiej starówki. A jest na co popatrzeć: 20 metrowe „cacka” o wartości ponad miliona euro wpływające do naszego miasta to widok, jakich w Elblągu mało. Jachty zostaną z nami do końca długiego weekendu majowego.
Wczoraj (1 maja) na zaproszenie prezydenta Jerzego Wilka do Elbląga przypłynęło ponad 25 luksusowych łodzi z Polski oraz z Obwodu Kaliningradzkiego, które na kilka dni zacumowały przy nowym nadbrzeżu Bulwaru Zygmunta Augusta.
Takie zloty odbywają się od pięciu lat, co roku w innym miejscu; tym razem otwarcie sezonu żeglarskiego odbyło się w Elblągu. - Jesteśmy portem morskim i ja ciągle chcę z dumą podkreślać, że my spełniamy walory takiego portu. Dlatego po rozmowie z kilkoma właścicielami takich jachtów doszedłem do wniosku, że byłby to miły i przyjemny element tego naszego majówkowego święta, które wspólnie obchodzimy – mówi Jerzy Wilk. - Wiedziałem też, że w Elblągu ma się pojawić pan Premier i chciałem, żeby to była uroczystość taka, w której właśnie te nasze związki z morzem podkreślimy.
Jachty miały wpłynąć do naszego miasta wczoraj o godzinie 16. Niestety wietrzna pogoda pokrzyżowała żeglarzom plany - Sztorm na Zalewie Wiślanym spowodował, że jachty przypłynęły do Elbląga z pewnym opóźnieniem, ale zostaną u nas do 4 maja i każdy z mieszkańców naszego miasta będzie mógł odwiedzić Bulwar Zygmunta Augusta; mimo, że jachty są bardzo cenne i wartościowe żeglarze są bardzo otarci i życzliwi – wiem, że już wczoraj, kto chciał wejść na pokład miał taką szansę: właściciele z dumą pokazywali i opowiadali o możliwościach technicznych tych łodzi – mówi prezydent. – Ja sam byłem pod dużym wrażeniem, kiedy otwierano most, a te jachty do nas wpływały. Jest to bardzo dobra promocja dla miasta; żeglarze wczoraj już zeszli na ląd i odwiedzili naszą starówkę, z tego co wiem bardzo im się spodobała.
Dziś (2 maja) prezydent przyszedł na Bulwar oficjalnie przywitać żeglarzy, którzy przypłynęli do nas przede wszystkim z Trójmiasta, ale również i z Obwodu Kaliningradzkiego - Dla nas sama przeprawa do Elbląga okazała się być wielką przygodą; chcieliśmy także ożywić tę formułę naszego corocznego otwarcia sezonu, zazwyczaj bowiem świętujemy w Trójmieście – mówi Ola Brzozowska z firmy Galeon. - W tym roku postanowiliśmy, że będzie inaczej. Na pewno wpłynął na to także fakt, że nie znaliśmy dotąd malowniczego szlaku, jakim jest Pętla Żuławska; część naszych klientów rzeczywiście tędy pływa, ale część z nas Pętli dotąd nie znała. Pomyśleliśmy więc, że będzie to świetna okazja do tego, by poznać ją wspólnie; w grupie zawsze jest raźniej.
Jak przyznaje Ola Brzozowska dla wielu pływaków z żeglarskiej braci Elbląg wciąż pozostaje miastem dziewiczym - Jest to miasto znajdujące się na trasie żeglarskiego szlaku, ale często traktowane jako jeden z punktów na ogólnej trasie; dlatego celem naszej wyprawy było także to, by pokazać im inne możliwości pływania: nie tylko Zatokę Gdańską i morze, ale również mniejsze rzeki i Pętla Żuławska – dodaje Ola Brzozowska. - Tym bardziej cieszymy się, że zacumowaliśmy tu na kilka dni. Dzięki uprzejmości Pana Prezydenta dostaliśmy przewodnika, z którym właśnie spacerujemy po starówce i jej okolicach, a który opowiada wiele ciekawych historii o Waszym mieście. Z tego co usłyszałam wczoraj podczas kolacji, wielu żeglarzy z chęcią jeszcze powróci do Elbląga.
Do niedzieli, 4 maja, będzie można obejrzeć ponad 25 jednostek: największa z nich ma 20 metrów, najmniejsza 5, ale większość oscyluje w granicach 12 metrów. Wszystkie łodzie zostały wyprodukowane w Polsce. Największa jednostka, która przypłynęła do Elbląga to 20 metrowy Galeon 640, którego przeciętny koszt oscyluje w granicach ok. 1,2 -1,3 mln euro netto plus podatek – Ale najmniejsze jednostki można już kupić w cenie małego samochodu za ok. 30-50 tys. zł: to właśnie one najlepiej sprawdzają się właśnie na takich szlakach o małym zanurzeniu jak ten, którym wczoraj do Elbląga przypłynęliśmy. Wszystkie te maszyny to łodzie ślizgowe: osiągają ślizg o prędkości ok. 25 węzłów. Prędkość maksymalna to ok. 33-34 węzły, ale na wodzie to wrażenie prędkości jest zupełnie inne niż np. podczas jazdy samochodem – uśmiecha się Ola Brzozowska.
Wczoraj (1 maja) na zaproszenie prezydenta Jerzego Wilka do Elbląga przypłynęło ponad 25 luksusowych łodzi z Polski oraz z Obwodu Kaliningradzkiego, które na kilka dni zacumowały przy nowym nadbrzeżu Bulwaru Zygmunta Augusta.
Takie zloty odbywają się od pięciu lat, co roku w innym miejscu; tym razem otwarcie sezonu żeglarskiego odbyło się w Elblągu. - Jesteśmy portem morskim i ja ciągle chcę z dumą podkreślać, że my spełniamy walory takiego portu. Dlatego po rozmowie z kilkoma właścicielami takich jachtów doszedłem do wniosku, że byłby to miły i przyjemny element tego naszego majówkowego święta, które wspólnie obchodzimy – mówi Jerzy Wilk. - Wiedziałem też, że w Elblągu ma się pojawić pan Premier i chciałem, żeby to była uroczystość taka, w której właśnie te nasze związki z morzem podkreślimy.
Jachty miały wpłynąć do naszego miasta wczoraj o godzinie 16. Niestety wietrzna pogoda pokrzyżowała żeglarzom plany - Sztorm na Zalewie Wiślanym spowodował, że jachty przypłynęły do Elbląga z pewnym opóźnieniem, ale zostaną u nas do 4 maja i każdy z mieszkańców naszego miasta będzie mógł odwiedzić Bulwar Zygmunta Augusta; mimo, że jachty są bardzo cenne i wartościowe żeglarze są bardzo otarci i życzliwi – wiem, że już wczoraj, kto chciał wejść na pokład miał taką szansę: właściciele z dumą pokazywali i opowiadali o możliwościach technicznych tych łodzi – mówi prezydent. – Ja sam byłem pod dużym wrażeniem, kiedy otwierano most, a te jachty do nas wpływały. Jest to bardzo dobra promocja dla miasta; żeglarze wczoraj już zeszli na ląd i odwiedzili naszą starówkę, z tego co wiem bardzo im się spodobała.
Dziś (2 maja) prezydent przyszedł na Bulwar oficjalnie przywitać żeglarzy, którzy przypłynęli do nas przede wszystkim z Trójmiasta, ale również i z Obwodu Kaliningradzkiego - Dla nas sama przeprawa do Elbląga okazała się być wielką przygodą; chcieliśmy także ożywić tę formułę naszego corocznego otwarcia sezonu, zazwyczaj bowiem świętujemy w Trójmieście – mówi Ola Brzozowska z firmy Galeon. - W tym roku postanowiliśmy, że będzie inaczej. Na pewno wpłynął na to także fakt, że nie znaliśmy dotąd malowniczego szlaku, jakim jest Pętla Żuławska; część naszych klientów rzeczywiście tędy pływa, ale część z nas Pętli dotąd nie znała. Pomyśleliśmy więc, że będzie to świetna okazja do tego, by poznać ją wspólnie; w grupie zawsze jest raźniej.
Jak przyznaje Ola Brzozowska dla wielu pływaków z żeglarskiej braci Elbląg wciąż pozostaje miastem dziewiczym - Jest to miasto znajdujące się na trasie żeglarskiego szlaku, ale często traktowane jako jeden z punktów na ogólnej trasie; dlatego celem naszej wyprawy było także to, by pokazać im inne możliwości pływania: nie tylko Zatokę Gdańską i morze, ale również mniejsze rzeki i Pętla Żuławska – dodaje Ola Brzozowska. - Tym bardziej cieszymy się, że zacumowaliśmy tu na kilka dni. Dzięki uprzejmości Pana Prezydenta dostaliśmy przewodnika, z którym właśnie spacerujemy po starówce i jej okolicach, a który opowiada wiele ciekawych historii o Waszym mieście. Z tego co usłyszałam wczoraj podczas kolacji, wielu żeglarzy z chęcią jeszcze powróci do Elbląga.
Do niedzieli, 4 maja, będzie można obejrzeć ponad 25 jednostek: największa z nich ma 20 metrów, najmniejsza 5, ale większość oscyluje w granicach 12 metrów. Wszystkie łodzie zostały wyprodukowane w Polsce. Największa jednostka, która przypłynęła do Elbląga to 20 metrowy Galeon 640, którego przeciętny koszt oscyluje w granicach ok. 1,2 -1,3 mln euro netto plus podatek – Ale najmniejsze jednostki można już kupić w cenie małego samochodu za ok. 30-50 tys. zł: to właśnie one najlepiej sprawdzają się właśnie na takich szlakach o małym zanurzeniu jak ten, którym wczoraj do Elbląga przypłynęliśmy. Wszystkie te maszyny to łodzie ślizgowe: osiągają ślizg o prędkości ok. 25 węzłów. Prędkość maksymalna to ok. 33-34 węzły, ale na wodzie to wrażenie prędkości jest zupełnie inne niż np. podczas jazdy samochodem – uśmiecha się Ola Brzozowska.
miasto powinno pogonić z Wyspy Spichrzów tą wypożyczalie kajaków FALA i zrobić przystań dla takich motorowadniaków to może wówczas nie będą tylko przepływać przez Elbląg ale zostaną parę dni .
No i Wilk ma też swoje zdjęcia.
Smutne sa te zdjecia.Rechoczacy prezio kreci kierownica...a pracy nadal brak!!!
pogoń do roboty urzędników aby dopomogli wybudować cos nowego na"" FALI"" jak zlikwidujesz kajaki i rowery to mieszkańcy już nic nie będą mieli do pływania po rzece .
ha , ha, Wilk na łodzi a do tej pory nie wiedział gdzie jest Jachtklub
Więcej luzu panie prezydencie. Na zdjęciach z takimi jachtami lepiej się wygląda w eleganckim, ale niezobowiązującym stroju, a nie w garniturze. Już w sportowej marynarce byłoby lepiej.
Większość z tych jachcików przypłynęło z kraju, który to podobno według premiera - zazdrości nam tych 10 lat w Unii, bo taki zacofany i biedny. A my to ho ho - 10 lat świetlnych do przodu... Aż mam dreszcze :-)
Widać, że jeszcze nigdy nie pływał... Trzyma się kurczowo poręczy... a jak wchodzi na jacht... ha ha ha !!!!
Dopiero pan prezydent jęczał, że Rosjanie zablokują mu Zalew Wiślany.
Ruskich łatwo poznać na fotkach, flacha na stole, zamiast ogórcow pralinki i baby poubierane jak do koscioła, to jest ruski styl jachtowy, ha, ha, ha ale wiocha, mogą mieć kasę ale słoma z walonek i tam im bedzie wystawać