Głośno zrobiło się w mediach o organizowanej ostatnio w Warszawie Nocy Lampionów. Jej efekt końcowy wbudził wiele kontrowersji wśród opinii publicznej i zaskoczył pomysłodawców. Zapowiedzieli oni rezygnację z organizowania atrakcji w przyszłym roku. 19 kwietnia br. na warszawskim podzamczu mieszkańcy wypuścili około 10 tysięcy lampionów. Efektem tego była zaśmiecona prawobrzeżna część miasta i okoliczne ZOO. Resztki lampionów spadły również na wybiegi dla zwierząt.
Warszawscy organizatorzy przyznali się do błędu. Odpowiadają oni za nieporządek pozostawiony po akcji na ulicach miasta i w okolicznym ZOO. Ekipa, która organizaowała imprezę, zobligowała się do posprzątania Parku Praskiego. Zapowiedzieli oni, że w ramach przeprosin przekażą darowiznę fundacji Panda, która wspiera warszawskie ZOO.
Przypomnijmy, że w Elblągu również zoraganizowano podobną akcję. Miała ona na celu pokazanie, że elblążanie potrafią się dobrze bawić. Noc Lampionów miała zainaugurować nowy sezon działań Elbląskiego Oddziału Abstrakcyjnego, który był wpółorganizatorem imprezy. 16 marca br., o godzinie 19:00 na Wyspie Spichrzów odbył się Elbląski Wieczór Lampionów.
- W momencie kiedy przeczytałem doniesienie prasowe o tym co wydarzyło się w stolicy w ostatni weekend pomyślałem, że ktoś nie do końca przemyślał tę akcję. Kiedy są suche trawy, a wywołanie pożaru jest niezwykle łatwe, organizacja takiego przedsięzwięcia, zwłaszcza w mieście, jest głupotą – komentuje Szymon Klein, organizator Elbląskiego Wieczoru Lampionów. - Nasza impreza miała miejsce w zimę, kiedy był śnieg, tworzący naturalną barierę przeciwpożarową. Nagonka jaka ma miejsce na organizatorów akcji w Warszawie jest jak najbardziej słuszna – dodaje.
Podobnie jak w Waszawie, elbląscy organizatorzy nie do końca zadbali o kwestie posprzątania po tym wydarzeniu. Część lampionów wylądowała na rzece Elbląg. - W czasie rozmów w Urzędzie Miasta donosiliśmy, że kwesita nieporządku może się pojawić. Były te kwestie omawiane. Oprócz informacji o zaśmieceniu pól w Jegłowniku, żadne inne doniesienia do nas nie dotarły – mówi Szymon Klein. - Przy dużej wilgotności papier się szybciej rozkłada. Sprzątanie po takim wydarzeniu jest trudne ze względu na duży obszar. Sprzątaliśmy natomiast sam teren imprezy i okolice. W dalszym terenie – nie. Zakładam, że w związku z współpracą z Urzędem Miasta, sprzątaniem zajęły się służby komunalne – podsumowuje Szymon Klein.
Jak zapowiadaja Szymon Klein, akcja była jednorazowa i nie zakłada jej cykliczności. W związku z doniesieniami z Warszawy i innych miast, nastawienie społeczeństwa do tego typu happeningów może być nieprzychylne. - Co byśmy zorganizowali zawsze wiąże się to z niedogodnościami – podkreśla organizator Nocy Lampionów w Elblągu.
No proszę popierają nagonkę a w Elblążkowie tez był syf i zagrożenie bo szmaty spadały na ulicę i samochody
A ja jestem za organizacją takich imprez! Tylko nie w centach miast, a na ich obrzeżach.
czy lampiony spadając jeszcze się palą? czy wznoszą się w powietrze dopóki nie zgasną?
do njefjfjbwjwfer Prawidłowo odpalony lampion opada zagaszony, gdy ciepłe powietrze przestanie go unosić. Nieprawidłowo odpalone najczęściej opadają paląc się kilkanaście - kilkadziesiąt metrów od osoby wypuszczającej. Nie wznoszą się zwyczajnie.
gadanie, wasze lampiony też pospadały na gospodarstwa, i firmy stolarskie