Pracownicy dużych sieci handlowych szykują manifestację. Domagają się podwyżek wynagrodzeń i zmianę warunków zatrudnienia, chcą również upomnieć się o prawo do wolnych niedzieli od handlu. - Nie możemy dłużej zgadzać się na przeciążenie pracą, na niskie wynagrodzenia, na pracę po kilkanaście godzin dziennie siedem dni w tygodniu. Musimy pokazać nasze niezadowolenie - przekonują związkowcy.
4 listopada przed siedzibą Polskiej Organizacji Handlu i Usług w Warszawie odbędzie się demonstracja pracowników sieci handlowych, organizowana przez Sekcję Krajową Pracowników Handlu NSZZ Solidarność. Jak przekonują związkowcy z problemami dotyczącymi braku personelu, obciążania dodatkowymi obowiązkami i nierównościami płacowymi zmagają się pracownicy sklepów dużych sieci w całej Polsce, również w Elblągu.
Popieramy protest. Brakuje kasjerów, brakuje nawet kadry kierowniczej, co oznacza, że pracownicy są obarczani dodatkowymi obowiązkami, a ich wynagrodzenie się nie zwiększa. To problem w wielu miastach Polski, również w Elblągu. Do tego dochodzą jeszcze niedziele niby bez handlu, bo wiele sieci obchodzi ten zakaz. W sklepach, w których brakuje załogi, dochodzi więc do sytuacji, gdy ludzie pracują od jego otwarcia do zamknięcia
- mówi Sylwia Belke z Elbląga z Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w JMP S.A.
Protestujący domagają się podwyżki wynagrodzeń i zwiększenia liczby pracowników w sklepach. Jeden z ich postulatów dotyczy również niedziel wolnych od pracy w handlu. - 3 lata temu Solidarności udało się wprowadzić ograniczenia handlu w niedziele. Żadnemu pracownikowi handlu nie trzeba tłumaczyć, jak ważna jest to sprawa. Niestety w ostatnich miesiącach kolejne sieci zaczęły obchodzić prawo i ponownie otworzyły sklepy w niedziele. W wyniku interwencji „Solidarności” Sejm uszczelnił ustawę o ograniczeniu handlu w niedziele, ale nowe przepisy wejdą w życie dopiero w styczniu lub lutym przyszłego roku. Domagamy się, aby sieci handlowe już dziś przestały omijać prawo i przywróciły pracownikom prawo do niedzielnego odpoczynku z rodzinami - przekonują związkowcy.
Na ulice wychodzą pielęgniarki, górnicy i nauczyciele, dlaczego nie mają tego zrobić handlowy. My również mamy prawo do tego, żeby pikietować o nasze warunki pracy i płacy. W czerwcu ukazał się wyrok TSUE dotyczący zasad płacowych, tego, że nie można różnicować wynagrodzenia ze względu na lokalizację sklepu. U nas niestety to występuje. Mamy podzieloną Polskę na A, B i C i w mniejszych miejscowościach ludzie pracują za najniższe stawki, a wykonują te same czynności co pracownicy w Warszawie czy Gdańsku. Znów zaczyna się też kombinowanie, jak obejść ustawę o niedzielach niehandlowych. To jest bardzo niepokojące. Musimy reagować. Tematów jest dużo. Niektóre, jak dotyczące tych stawek, poruszaliśmy już u pracodawcy. Czekamy na reakcję. Nie zamierzamy się poddać. Wspieramy też innych i walczymy o swoje prawa
- przekonuje Piotr Adamczak, przewodniczący Solidarności w Biedronce.
Co na temat protestu pracowników handlu sądzą Czytelnicy info.elblag.pl? Piszcie w komentarzach.
Nie podoba sie nikogo nikt nie trzyma za rękaw. Sklepy powinny być otwarte jeśli jest popyt.
Nikt na sile pracować nie musi. Zwłaszcza w zapytałam Elblągu. Jak kros chce siedzieć q domu na jego miejsce wskoczą ci, którzy chcą pracować. Proste
A czy Piotr Adamczyk to normalnie pracuje czy jak Piotr Duda udaje, że pracuje.
Same komentarze młodzierzówki PO Pracuj za grosze labo zdychaj
Od lutego koniec pracy w ndz tak czy siak. I bardzo dobrze.
Sklepy w niedzielę powinny być zamknięte, a pracownicy handlu powinni być dobrze wynagradzani za ich ciężką pracę.
Pluję na komuchów z solidarności. Hatfu
czy pracownicy sa zmuszani do pracy w handlu jezeli uwazaja ze zarabiaja za malo ?PRACE ZAWSZE MOZNA ZMIENIC a nie tylko zadac juz sie w mozgach poprzewracalo
I mają rację, w tym kraju przez pis nie ma juz ani prawa ani normalnosci, ani zasad ani niczego oprocz wyzysku ludzi uczciwie pracujących i bajzlu
Tu komentują same mądrale biorące 500 plus aby weekend spędzać w sklepach i przeżrec zycie oraz utuczyc siebie i dzieciaki