Kochani! Jesteśmy, a właściwie to nasze zwierzaki są w pilnej potrzebie! Tak zatytułowany apel elbląskiego schroniska, skłonił naszą Czytelniczkę do zadania pytania, jak to właściwie jest z finansowaniem elbląskiego schroniska. Pytamy wraz z nią i rozwiewamy wątpliwości.
Elblążanie mają wielkie serca. Chojnie wspierają szczytne cele i potrzebujących, w tym również bezdomne zwierzęta. Odpowiadają na apele schroniska, organizują zbiórki, wpłacają pieniądze. Jak jednak zauważa nasza Czytelniczka, pani Magda, ostatnio mają ku temu coraz więcej okazji.
Schronisko dosyć często zamieszcza na swoim fanpage'u na Facebooku apele, prośby o pomoc. Z tego, co wiedzę to ludzie reagują naprawdę fantastycznie i pomagają. Pod koniec kwietnia pojawił się kolejny apel o pomoc. Tym razem chodziło o zakup karmy. Wiem, że przy ul. Królewieckiej, robią kawał dobrej roboty. Takie miejsce w Elblągu jest zwyczajnie potrzebne. Zaczęłam się jednak zastanawiać, czy mają odpowiednią pomoc, ze strony miasta, które jest przecież właścicielem tego miejsca
- mówi pani Magda.
Elbląskie schronisko przez wiele lat prowadzone było przez Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania. Ta forma jedna nie bardzo się sprawdzała. Jakiś czas temu miasto zdecydowało się powierzyć to zadanie komuś z zewnątrz. Od tej pory prowadzi je Ogólnopolskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami "Animals", które w ubiegłym roku wygrało już kolejny konkurs rozpisany przez Ratusz na to zadanie i w tej chwili ma podpisaną umowę do 2020 roku. Towarzystwu, co rok przekazywana jest dotacja na prowadzenie schroniska. Jak się okazuje, nie pokrywa ona wszystkich jego potrzeb.
Przez ostatnie lata otrzymywaliśmy dotację w wysokości 850 tys. zł. W tym będzie to 900 tys. zł. Do utrzymania schroniska jednak co roku i tak dokładamy 400 - 500 tys. zł. My praktycznie nie zarabiamy. Są co prawda opłaty adopcyjne, ale to śmieszne pieniądze w porównaniu do kosztów, które ponosimy na każdego zwierzaka. Dokładamy więc pieniądze, które pochodzą głównie z darowizn i jednego procenta - z tego tytułu co rok w lipcu mamy wpływy ok. 200 tys. zł. Więc jak każde schronisko prosimy. Nie jest tak, że mamy sytuację finansową gorszą od innych. Jednak bez wsparcia elblążan, sponsorów byłoby nam trudno. Nie chcemy, aby ktoś miał obawy, że te pieniądze nie idą dla zwierzaków, więc wolimy prosić o konkretne rzeczy, np. karmę
- mówi Agnieszka Wierzbicka z OTOZ "Animals", kierowniczka schroniska.
Kierowniczka schroniska wyjaśnia również, skąd wziął się ostatni apel schroniska dotyczący zbiórki karmy.
Pierwsze miesiące każdego roku, tak gdzieś do czerwca, są dla nas trudniejsze. Wtedy darowizny są dużo mniejsze, a pieniędzy z jednego procenta jeszcze nie mamy. Wtedy pieniądze z miasta, które dostajemy w comiesięcznych transzach, nie wystarczą. Tak też było w tym przypadku. Nie wszyscy chyba mają świadomość, jak dużo karmy potrzebujemy. Dziennie to jest ok. 200 kilogramów tylko tzw. karmy bytowej. Zużywamy jej więcej niż osoby indywidualne. My nie możemy nasypać tak, jak ludzie w domach, małą miseczkę. Gdy jest pięć psów w kojcu, pierwszy najsilniejszy zje za dwóch, musi zostać jeszcze tej karmy dla pozostałej czwórki. Na ten ostatni apel odpowiedziało wiele osób, instytucji, szkół, przedszkoli. Na razie jesteśmy zabezpieczeni co najmniej do końca miesiąca. Cieszymy się, że ludzie nas tak chętnie wspierają
- nie ukrywa kierowniczka schroniska.
Bez wsparcia ludzi dobrej woli na pewno ciężej byłoby utrzymać elbląskie schronisko, jednak w największe pieniądze na ten cel idą z budżetu miasta. Przez ostatnie kilka lat było to 850 tys. zł rocznie. Tym razem instytucja otrzyma większą dotację.
Pan prezydent, aby wyjaśnić wszystkie wątpliwości, po pierwszym z takich apeli schroniska, już w styczniu, zorganizował spotkanie z jego kierownictwem. Podczas tego spotkania podjęto wiele kwestii dotyczących finansów schroniska, m.in. kwestię wynagrodzeń, głównie chodziło o wynagrodzenie weterynarza, które było bardzo wysokie - w tej chwili mamy informację, że zostało ono zmniejszone. Prezydent pochylił się nad sytuacją schroniska. Podjął decyzję o zwiększeniu dotacji dla schroniska o 50 tys. To oznacza, że w tym roku na jego utrzymanie przeznaczone zostanie 900 tys. zł. Chcemy również, aby schronisko poinformowało elblążan o udziale miasta w jego utrzymaniu
- mówi Joanna Urbaniak, rzecznik prasowy prezydenta Elbląga.
Często jestem, w schronisku z darami i będę wciąż wspierać.
Pracownicy schroniska robią kawał dobrej roboty dla tych biednych zwierząt!
wolę zebyści pochylili się nad, bezdomnymi, starcami, osobami samotnymi LUDŻMI a nie żadacie pieniądze na fanaberie ,zwierzatka ,kornika,ślimaki,robaki itp. podobne ***oły.MIEJCIE MIARĘ CO WAZNIEJSZE!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Trzeba uregulować sprawę!!!!!!!!!! psy, koty powinny mieć czipy ,właściciele powinni płacić wysokie podatki [będzie na schroniska]w budynkach wielorodzinnych zakazać trzymania psów i kotów chyba ze wszyscy mieszkańcy się zgodzą tak jest w cywilizowanym świecie.Kary za odchody powinny być wysokie 1000zł.[TERAZ 500zł] i Straz nieroby powinni egzekwować kary już uchwalone 5 tys..zl za wyprowadzanie psa bez kagańca i smyczy .I MAMY PIENIĄDZE NA SCHRONISKA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!CIEKAWY JESTEM ILE STRAŻ MIEJSKA ZEBRAŁA PIENIĘDZY ZA W/W KARY????????????????????????????????
Ja ciem kupić mienso, mnie dać Kot i pies ,ja zrobić kebab.
Nasza firma też pomaga - mamy zaadoptowanego wirtualnie psiaka i co miesiąc wpłacamy dla niego kilka groszy. Powodzenia!
Tai-chin ja zrobiem ciebie kebab.
A co to znaczy wysoka pensja dla lekarza weterynarii? Roboty w pip i z tego co widzę w nieraz w nocy. Jeżeli zarabia poniżej 4 tys to może komu innemu trzeba obciąć pensję?
Kindle, obszczańce i obsrańce. I wyjce.
Ja z Wietnamu - biore wszystko. Darmo.