Gapowicze stanowią około 18 proc. pasażerów transportu publicznego. Ich dług wynosi blisko 400 mln zł, wynika z danych Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA. Przykładowo. Rekordzista z Elbląga do zapłaty, za jazdę bez biletów, ma 24 tys. 726 zł.
Na początku lutego liczba biletowych dłużników w całej Polsce wzrosła do 311 057. To o ponad 24 tys. osób więcej niż jeszcze rok wcześniej. Całkowite zadłużenie wynosi blisko 399 mln zł, przy czym największą kwotę do spłacenia mają województwa śląskie (114 885 072,09 zł) i wielkopolskie (112 614 804,59 zł).
Jak na tym tle wypada województwo warmińsko-mazurskie i Elbląg? Dług 4 820 gapowiczów z Warmii i Mazur to 3 810 536 zł. Zadłużenie elblążan wynosi z kolei 486 730 zł.
Średnia wysokość mandatowych zadłużeń przypadająca na jednego gapowicza w większości województw nie przekracza tysiąca złotych. Krajowym rekordzistą jest mężczyzna z województwa zachodniopomorskiego, w przedziale wiekowym 36-45 lat, a wysokość jego długu z tytułu nieopłaconych biletów za przejazdy to 312 353,07 zł.
Średnie zadłużenie gapowiczów w Elblągu wynosi 839,19 zł. Najwyższy dług to 24 726,04 zł
- informuje Katarzyna Maciaszczyk-Sobolewska, Menedżer ds. Analiz Rynkowych i Komunikacji KRD.
Jazda bez biletu, na tzw. gapę to popularne zachowanie wśród pasażerów pomiędzy 26. a 35. rokiem życia oraz ich nieco starszych kolegów. Najczęściej są to osoby bez wyższego wykształcenia, bezrobotne lub zatrudnione na umowę o dzieło czy zlecenie, wynika z danych Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA.
Prym w liczbie niezapłaconych mandatów za przejazdy komunikacją miejską oraz kolejami wiodą, niezmiennie od kilku lat, mężczyźni, podaje KDR. Stanowią oni 66 proc. gapowiczów. Jak wynika z danych KRD, kobiety dużo rzadziej decydują się na podjęcie ryzyka związanego z przejazdem bez ważnego biletu (ok. 34%). Również wartość najwyższego zadłużenia w ich grupie jest ponad 4 razy niższa niż u płci przeciwnej i wynosi obecnie 70 452,69 zł.
Część gapowiczów reguluje należności za otrzymane mandaty, ale istnieje też spora grupa osób, które zwlekają ze spłatą zobowiązania lub w ogóle go nie płacą.
W świadomości osób korzystających z usług transportu pasażerskiego jazda bez biletu jest sposobem na oszczędzanie pieniędzy. Taką filozofię przyjmuje jedna trzecia gapowiczów. Inni deklarują, że lubią liczyć na łut szczęścia pozwalający na uniknięcie kontroli (36 procent). Ponad połowa badanych broni się, że opłaty za przejazdy są za wysokie. Ci, którzy kupują bilety, powołują się w pewnym stopniu na swoją uczciwość (41 procent), chociaż zdecydowana większość, bo aż trzy czwarte pasażerów, przyznaje, że kluczowy jest strach przed kontrolerem
- mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów BIG SA.
Źródło: KRD.
No cóż miała być komunikacja miejska darmowa , może dlatego nie płacą .
Jazda bez biletu w środkach komunikacji miejskiej to po prostu złodziejstwo! . Każdego gapowicza należy traktować jak złodzieja, bo on kradnie wszystkim pieniądze, gdyż każdy pasażer musi za niego płacić z własnej kieszeni. Dziwne jest w naszym kraju to, że wobec gapowiczów jest duża tolerancja. Stąd też czują oni poparcie ludzi, co zachęca ich do przestępstwa. W moim odczuciu to jest społeczne przestępstwo, a nie wykroczenie.
Za jazfe tym złomem nie powinnismy nic placic.
Po raz pierwszy, ostatecznie drugi można zapomnieć skasować bilet. Ale jeżeli to dzieje się ciągle i człowiek jest zdrowy, to społeczeństwo winno pozwolić na chłostę celem pobudzenia pamięci. A tak to wygląda jak gdyby społeczeństwo było niedołężne które nie może sobie dać rady z takimi naciągaczami . Jazda na gapę, niechęć do pracy i tak dalej.
dlaczego ktoś bez zatrudnienia ma płacić za bilet
„najczęściej są to osoby bez wyższego wykształcenia..” żałosne, kto to pisał? Dziwne przekonanie panuje, że osoby bez wykształcenia to prostaki i złodzieje. Warto myśleć nad tym co sie pisze
Popatrzmy ,dlaczego za jazdę klamotem konstal którym jazda to horror mamy płacić. Złom na zlomowisko nie na tory.
Z dziką radością korzystam z ulgi dla posiadaczy aut i dodatkowo z aplikacji mobilnej Mobilet. Tam gdzie nie mam potrzeby pchać się autem, nie muszę kombinować z parkowaniem i jeszcze mogę spokojnie wypić piwo jak się okazja akurat nadarzy - płacić za przejazd 1,15 pln to dla mnie czysta przyjemność. Jedna mała uwaga. Kontrolerzy w naszym mieście nie mają odpowiednich narzędzi do sprawdzania QR Code z aplikacji. To jest trochę żenujące. Wprowadziłbym też pewien sposób złagodzenia kary dla osób, którym raz się przydarzyło. Mogło to nastąpić ze zwykłego roztargnienia, ale wprowadziłbym też bazę danych. Jeżeli ktoś zostanie złapany na recydywie to mandat podwójny, bo znaczy, że zrobił to już z premedytacją. I powiedzmy 2 letni okres karencji. Podobnie jak przy punktach za wykroczenia drogowe