Restrukturyzacja Poczty Polskiej nie obiła się bez echa. Niemal 5 tysięcy pracowników skorzystało z Programu Dobrowolnych Odejść. Istnieją jednak przesłanki, że zawierali takie umowy wbrew własnej woli. NSZZ "Solidarność" toczy spór zbiorowy, dotyczącego również podwyżki wynagrodzeń pracowników.
W styczniu informowaliśmy naszych czytelników o restrukturyzacji Poczty Polskiej. Głośno o sprawie zrobiło się w momencie, gdy naczelnicy otrzymali plany projektu dotyczące zmniejszenia liczby etatów w spółce o 6 tysięcy.
Problem dotyka również elbląskich pracowników Poczty Polskiej. W naszym mieście znajduje się osiemnaście takich placówek. Nie wiadomo jednak, ile osób będzie musiało odejść.
W ramach programu zgłosiło się w całym kraju ponad cztery tysiące osób, ale nie podjęliśmy jeszcze decyzji, bo szukamy różnych rozwiązań, by ograniczyć liczbę osób odchodzących z firmy. Jesteśmy w trakcie analizy różnych wariantów, które pozwolą zmniejszyć tę liczbę
- poinformował Zbigniew Baranowski, rzecznik prasowy Poczty Polskiej S.A.
Spółka ogłasza w mediach, że dogadali się ze związkami. Jednak zostaliśmy poinformowani, że były to regulacje zupełnie odmiennych kwestii. - Nastąpiło porozumienie w toku negocjacji nad zakładowym układem zbiorowym pracy. Tutaj została podpisana zgoda przez organizacje związkowe. Tak naprawdę dotyczy to zmiany systemu wynagradzania, ale nie ma to związku z Programem Dobrowolnych Odejść - informuje Janusz Szabowski, wiceprzewodniczący Organizacji Międzyzakładowej NSZZ "Solidarność" Pracowników Poczty Polskiej.
Dodał również, że mają zawiązany spór zbiorowy, który wreszcie został zarejestrowany w Państwowej Inspekcji Pracy w Warszawie. Postulatem "Solidarności" jest utrzymanie stanu zatrudnienia z końca roku ubiegłego. Jednak Program Dobrowolnych Odejść już się zamknął, a pracodawca poinformował, że zgłosiło się do niego prawie 5 tys. pracowników. - Najprawdopodobniej zostanie on zrealizowany - twierdzi Janusz Szabowski.
Drugim postulatem jest podwyżka płac pracowników Poczty Polskiej. W ramach sporu NSZZ "Solidarność" domaga się podwyższenia płacy każdego pracownika zatrudnionego na umowę o pracę o 400zł. Wszystko jest zależne od wielkości etatu - ten kto pracuje w niepełnym wymiarze, powinien otrzymać kwotę proporcjonalną.
Związki zawodowe od początku nie wierzyły, że odejścia będą rzeczywiście dobrowolne. Jak podkreśla wiceprzewodniczący Organizacji Międzyzakładowej NSZZ "Solidarność" Pracowników Poczty Polskiej, pracownicy mogli zawierać takie umowy wbrew własnej woli, jednak udowodnienie tego może być trudne.
Zgłaszaliśmy pracodawcy takie przypadki, w których my ocenialiśmy jako nieomal przymuszenie. Firma jest w restrukturyzacji i niestety jest tak, że w niektórych miejscach są likwidowane stanowiska pracy i istnieje presja na pracowników. Gdyby nie podpisał umowy, mógł być zwolniony na zasadach kodeksowych, czyli gorszych które są proponowane przy tych marnych, ale jednak bardziej satysfakcjonujących programach. Dostawaliśmy takie sygnały od pracowników i przekazywaliśmy je pracodawcy, jednak ich postawa jest odmienna. Oni twierdzą, że gdyby były presje to można rozwiązać problem na drodze sądowej. Jednak nie są to proste sprawy, jeśli chodzi o udowodnienie czynu w polskim prawie. Trzeba by żmudnie wykazywać działanie choćby w trybie mobbingu, czy też dyskryminacji, a to są u nas procedury, które niby powinny służyć pracownikowi, ale bardzo trudno jest znaleźć dowody
- mówił Janusz Szabowski.
Prawdopodobieństwo mobbingu może być duże. Organizacja na swojej oficjalnej stronie stworzyła sondę z zapytaniem : Czy w Twoim miejscu pracy (czytaj: Poczta Polska SA) stosowany jest wobec Ciebie mobbing ze strony przełożonych? Oddano już niemal 3 tysiące głosów. Aż 86% pracowników zaznaczyło, że rzeczywiście dochodzi do takich sytuacji.
Co będzie dalej z pracownikami Poczty Polskiej? Nie wiadomo. Osoby, które podpisały Program Dobrowolnych Odejść bez własnej woli może walczyć w sądzie, jednak szanse na wygraną są niewielkie. Pozostali mogą jedynie liczyć na to, że podobny program w najbliższych latach nie pojawi się na nowo.
Szanowna redakcjo. To nie dotyczy Elbląga. Sprawdźcie informacje nim coś opublikujecie i wystarszycie ludzi przed świętami!!!!!!
Witam serdecznie. Artykuł został napisany właśnie po rozmowie z pracownikiem Poczty Polskiej. Restrukturyzacja spółki dotyczy również Elbląga. Program Dobrowolnych Odejść został podpisany przez 4 tys. pracowników z całej Polski i od spółki będzie zależeć decyzja, w jakich miejscowościach i ile pracowników pożegna się z pracą. Ci, którzy takiej umowy nie zawarli - nie mają się czym przejmować, ponieważ lista osób mających korzystać z Programu zamknęła się 23 stycznia. Pozdrawiam Magdalena Marcinkiewicz
Zarząd Poczty Polskiej w Warszawie pośpiesznie przeprowadza tzw. "restrukturyzację" czyli redukcję zatrudnienia w pionach operacyjnych , administracyjnych i ekonomicznych , aby zachować jak najdłużej dla swojej "sitwy" - Dyrektorów, V-ce prezesów etaty i wysokie wynagrodzenia. Związkowcy maja rację , że Zarząd chce oszukać zwykłych pracowników. Skandal i należy zgłosić to do prokuratury i Skarbu Państwa.
Pani autorka rozmawiała ale z kim sprzątaczką firmy zewnętrznej?! Jak widać źródło było niewiarygodne!
Autorka, nie ma zielonego pojęcia o czym pisze, jeszcze wstawia komentarz z jeszcze większymi błędami niż w materiale, ilości i daty kompletnie nie zgadzają się z rzeczywistością, informacje nie są wiarygodne, fakty zupłenie inne... info.elblag coraz niższy poziom artykułów....
Pracowałem w Eblągu na poczcie ok 3 lat temu przy pierwszych odejściach.W związku z liwidacją mojego stanowiska otrzymałem propozycje przejścia do Olsztyna lub Pruszcza Gdańskiego.Wybrałem Pruszcz gdyż w Olsztynie ówczesny dyrektor to "burak" jakich mało.Liczyłem na podwyżke, którą cały czas miałem obiecywaną w związku z tym iż wydaję 300zł na dojazdy.Kiedy odchodziłem dowiedziałem się że podwyżki bym nie dostał a tylko mi "mydlono" oczy żebym wydajniej pracował.Pracy było tyle że 24 godziny to za mało.Wstawałem o 3 w nocy a do domu wracałem najwcześniej ok.18.Nadgodziny nie płacone tylko za wolne, którego nie było można odebrać bo jest dużo pracy.Mobbing?Teoretycznie nie przecież można spać po 5 godzin i dojeżdzać tylko ile tak się da plus zarobki 1300-1400zł po odliczeniu biletów.
Jaka firma taki autorytet.dawno to złodziejskie nasienie powinni zlikwidowac.Kto to słyszał zeby paczki podrożały o 110%.Podaje przykład.Wysyłka paczka 24 ostroznie żywego zwierzaka do obojetnie jakiej miejscowosci w kraju kosztowała około 24 zł.Od nowego roku wymyslili 39 miast do których można w tej cenie jeszcze wysyłac zwierzata.Poza tymi miejscowosciami trzeba płacic juz 61 zł 50 gr.czy to nie jest rozbój w biały dzień?Powtarzam rozwalic ten relikt KOMUNIZMU i wpuscic BundesPost i bedzie grało jak w zegarku
Myślę, że artykuł został oparty na relacji Organizacji Związków Zawodowych, których w Poczcie Polskiej jest około 78 na terenie Polski. Przewodniczący Związków Zawodowych nie świadczą pracy na rzecz Poczty Polskiej a wyłącznie dla pracowników będących ich członkami a mimo to otrzymują wynagrodzenia od Poczty Polskiej a powinni utrzymywać się ze składek członkowskich.Reorganizację należałoby w pierwszej kolejności przeprowadzić w tak licznej ilości Organizacji Związkowych, które nie przynoszą wartości dodatniej dla Poczty Polskiej.Umożliwienie odejścia pracownikom na program dobrowolnych odejść umożliwia pozyskanie rekompesaty pieniężnej i jest bardziej korzystne niż likwidacja stanowiska pracy i ogłoszenie grupowych zwolnień.
Prawdopodobieństwo mobbingu jak może być duże skoro każdy te słowo rozumuje inaczej a ilość oddanych głosów 3000 na około 80 000 pracowników w Polsce to chyba wyłącznie głosy Organizacji Związkowych i ich członków których stanowiska mogą być zagrożone no i raczej wykonywanie pracy operacyjnej, eksploatacyjnej, administracyjnej uważali by za MOBBING.
I co? mimo, że składalem dokumenty do Poczty Polskiej S.A. nie zostałem zatrudniony. Moim atutem jest to, że jestem uczciwy, nie konfliktowy , rzetelny i...nie kradnę. Niestety, pracy nie dostałem.