Inicjatywa elbląskich księży spotkała się z olbrzymim odzewem. Ponad pół tysiąca uczestników wzięło udział w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej, pokonując 38 km nocą. Pierwsi wyznawcy mają dotrzeć na miejsce w sobotni poranek. Organizatorzy już planują powtórkę w przyszłym roku.
Swój udział zgłosiło 550 osób. Lista zamykała się w czwartek wieczorem, ponieważ liczba map i innych materiałów organizacyjnych była ograniczona. Wiele osób jednak prosiła o możliwość dopisania i w ten sposób powstały pliki w PDF-ie, które można było pobrać i wydrukować.
- Gdy pojawiły się pierwsze pomysły, myśleliśmy sobie wtedy, że jak się zgłosi 100 osób to będziemy mogli naprawdę się cieszyć. To naprawdę ogromna radość, że przekroczyliśmy tę liczbę pięciokrotnie – powiedział ks. Kamil Leszczyński, salwatorianin.
Akcja ta rozpoczęła się wspólną modlitwą w kościele pod wezwaniem Brata Alberta w Elblągu. Następnie wszyscy uczestnicy otrzymali mapę wyznaczonej trasy, która była niezwykle szczegółowa, by każdy, nawet samodzielnie był w stanie ją pokonać. Wyznawcy dostali również przewodnik rozważaniami oraz modlitwami.
Ekstremalna Droga Krzyżowa wbrew powszechnemu obiegowi nie miała charakteru pielgrzymki. Wyznawcy indywidualnie, wedle swojego tempa i mapy pokonywali poszczególne odcinki trasy. Uczestnicy mogli łączyć się w mniejsze grupy, do dziesięciu osób.
Droga liczyła 38km. Wiodła przez wały powodziowe wzdłuż Zalewu Wiślanego aż do Archikatedry Fromborskiej. Pierwsi uczestnicy mają dotrzeć w sobotę nad ranem, ok. godz. 6.00. Osoby starsze powinny pojawić się przed południem.
Pomysł został zaczerpnięty od księdza Jacka Stryczka z Krakowa, który poszedł z wyznawcami do Kalwarii Zebrzydowskiej. To dzięki niemu akcja rozeszła się po całej Polsce.
Jak poinformowali nas organizatorzy, wbrew pozorom w akcji brały udział nie tylko osoby starsze. Średnia wieku liczyła ok. 40 lat. Najmłodszy uczestnik był siedmiolatkiem.
Przybyli nie tylko elblążanie, ale wyznawcy z całego województwa – Olsztyna, Braniewa, Malborka, Sztumu czy choćby Nowego Dwory Gdańskiego.
Jestem księdzem i staram się dotrzeć do jak największego grona wiernych. Myślę, że dzięki tej akcji się to udało. Zazwyczaj kobiety chodzą do kościoła i modlą się, a tu największe grono stanowią mężczyźni. Myślę, że to dobra okazja stwarzania takiej możliwości wiernym do innego przeżycia drogi krzyżowej
– podsumował salwatorianin.
W przyszłym roku organizatorzy planują kontynuować akcję. Już teraz zrodziły się nowe pomysły – ks. Kamil Leszczyński zapowiada, że najprawdopodobniej ruszą dwiema trasami.
super trasa, bardzo wymagająca, odcinek z Modrzewiny do Rubna bez dobrej latarki i dobrze zaimpregnowanych butów to błotna masakra, jedni traktowali trasę sportowo, inni zdecydowanie duchowo, jedni pilnowali aby nie zboczyć z trasy na metr, inni cieli ją aby dotrzeć do celu, każdy szukał swojej drogi, swojego stylu, brawa dla organizatorów
Na pewno dobry powód żeby wyrwać się z domu.
więcej takich imprez, zamiast siedzieć na d... i oglądać jak cienkie bolki i kataryny skaczą jak żaby do wody, ruszcie ciało, nie dawać się tym tefałenom i innym ***otrałym telewizjom, ruszać się ludzie
Coś dla rowerzystów poprosimy w przyszłym roku.
"Wyznawcy" - autorka najwyraźniej jest jakąś lewaczką i nie wiedziała, że jeśli już mówić tutaj o "wyznawcach", to o wyznawcach Chrystusa! Ps. to tak jakby napisać, że autorka jet dziennikarką, ale jakiej gazety to już temat tabu...
Już proponowałem, żeby głównymi ulicami Elbląga zrobić drogę biczowników. Niech wszyscy chętni biczują się do krwi, to może krew uruchomi komórki mózgowe. gratuluję powrotu do średniowiecza i zmienić w nauce, że ziemia nie jest kulista tylko płaska, a tam daleko wpada się w przepaść. Ot biskupi byli by uradowani i szczęśliwi.
~EuPi : W średniowieczu ludzie również używali rozumu - w przeciwieństwie do Ciebie. Twój problem polega na tym, że kiedy Twoi przodkowie schodzili z drzewa (miliony lat temu?) , niektórzy po prostu spadli na głowę... Stąd to obciążenie genetyczne.
Ciekawe co mają do ukrycia, że maskują się pod osłoną nocy?
A może by tak jakiś stosik
eh... psychokatole... wierzą w coś co ktoś powiedział kiedyś a przeż setki lat zostało to przekształcone, zmodyfikowane, zmienione i już dawno straciło sens i zostało dopasowane dla tych co potrafili to wykorzystać, a najwięksi fanatycy to nawet historii swojej religii nie znają.