Niedawno w jednej z warszawskich kamienic na starym mieście otwarto klub z pokazami tańca erotycznego. Sprzeciw wyrazili duchowni, ale też niektórzy mieszkańcy stolicy, argumentując, że na jednej z najpiękniejszych ulic, w powojennej kamienicy, niedaleko kościoła nie powinno się zakładać tego typu lokali. Jak potoczą się losy klubu?
Przed budynkiem, w którym znajduje się feralny klub, kilka godzin dziennie stoi kobieta z różową parasolką, rozdająca ulotki informujące o nowym lokalu na starym mieście. Kilkanaście metrów dalej znajduje się figura Matki Boskiej Pasawskiej. Co więcej, sama kamienica ma swoją unikalną wartość ze względów historycznych. W 1944 roku żołnierze batalionu „Parasol” zajęli funkcjonującą tam aptekę, dostarczając tym samym lekarstwa powstańcom. Zdaniem ks. Bogdana Bartołda, proboszcza archikatedry św. Jana w Warszawie, Krakowskie Przedmieście zmieniło się w „Czerwone Przedmieście” – tak mówił na początku stycznia w rozmowie z TVN 24. Wspomniał też o zapewnieniach władz miasta, że opisywana ulica zawsze będzie „reprezentacyjna”. I choć urzędnicy zgadzają się z tym, że lokalizacja klubu jest kontrowersyjna, to tłumaczą, że nie mogą niczego zrobić.
Sprawę nagłaśniają media, pytając, czy sprzeciw kościoła jest uzasadniony. – Byłoby jednak dziwne, gdyby ksiądz nie zareagował – zauważa ks. Andrzej Kilanowski, elbląski duszpasterz, poproszony przez nas o komentarz. – Duchowni są przecież odpowiedzialni za dobro, moralność. Nie rozumiem więc zdziwienia niektórych komentujących problem. Nie twierdzę, by ksiądz skarżył się policji, że założono taki klub niedaleko kościoła. Niech urzędnik robi swoje, a duchowny swoje. Ale przecież jego zadaniem jest właśnie powiedzenie: zastanówmy się nad tym.
Jak wyglądałaby debata na temat lokalizacji tego typu lokalu, gdyby powstał on na elbląskiej starówce, w pobliżu katedry? – Trudno mówić o czysto teoretycznych rzeczach – uważa Dariusz Barton, miejski konserwator zabytków. – Starówka jest obszarem objętym kontrolą. Przed założeniem lokalu jego właściciele muszą przedstawić plan zagospodarowania wnętrza. Nie mamy wpływu na działalność, tylko na sprawy budowlane, np. okna, bryły - dodaje. Elbląskim urzędnikom zdarza się zmieniać formy, treść reklam i neonów (istnieje dokument regulujący wytyczne dotyczące ich wyglądu oraz umiejscowienia).
– Nie przeszkadzałoby mi gdyby klub go-go powstał nawet obok urzędu miejskiego – mówi młody elblążanin, studiujący w Gdańsku. – Wszystkim dogodzić się nie da – dodaje. Z kolei Adam, były student Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Elblągu, twierdzi, że klub na pewno zostałby szybko zamknięty. – Nie tyle przez protesty elblążan, ale raczej przez brak klientów. Chociaż może Rosjanie skorzystaliby z oferty? – pyta z uśmiechem.
Pretensje wobec właścicieli biznesu oraz urzędników przypominają spory na linii państwo - kościół. Stołeczny konflikt wzbudza uwagę nie tylko przez istotę problemu, związaną z opisaną reprezentacyjnością Krakowskiego Przedmieścia, uwarunkowaniami historycznymi i bliskością świątyni. Ma on bowiem, ze względu na nagromadzenie tych trzech istotnych zarzutów, szansę na rozwój debaty o tym, jak mieszkańcy włączają się w rozmowę o swoim mieście.
Tania sensacja! W czym jest problem, że księża będą często tam chodzili "wypędzać szatana"? W budynku odbywają się zajęcia rozumiem, że wchodzą tylko ci którzy są zainteresowani tak samo jak wchodzą do kościoła te osoby, które chcą się modlić. Dojdziemy do absurdu, że w pobliżu kościoła nie będzie mogło być synagogi, sklepu z bielizną lub materiałami budowlanymi? Obecnie jest więcej światłych obywateli ateistów niż wyznawców cudów.
I.W elblagu na s.mieście 60% lokali na wynajem lub sprzedaż, gdyby trafił sie jakiś chetny zeby tylko chciał wynająć czy kupić na go-go czy inny dom uciech to by go po nogach całowali. II.przydałby sie taki lokal.
Koło sklepu z pieczywem u nas na dzielnicy jest sklep mięsny i wcale mnie to nie martwi.
Pan Antoni Rokicki jest naprawdę dobrym i OBIEKTYWNYM dziennikarzem to sie chwali oby więcej takich!!!!!!!!!!!!!
ciekawe jaka kasa wplywa z podatkow do kasy miasta z klubu go go a ile z kosciola
z klubu gogo i kościoła nie wpływają żadne podatki bo oba wykazują stratę
To już ważniejszych korespondencji z Warszawy nie macie? wygląda mi to na temat zastępczy, w dodatku nie napisaliście, że oprócz proboszcza Św. Jana, to także środowiska kombatanckie sprzeciwiają się w tamtym miejscu "klubowi". Ps. oczywiste jest, że na Krakowskim Przedmieściu nie powinno być czegoś takiego, a juz zupełnie w bliskiej lokalizacji koscioła. Oczywiscie tez banda paligłupów, która w dodatku pewnie nie była nigdy na Krakowskim Przedmieściu chciałaby burdelik na każdym rogu. Pytanie tylko, czy mamy cofać sie w rozwoju do sodomy i gomory (jak chcieliby paligłupy), czy mamy być cywilizowanym krajem?
W Elblągu to przetrwać takiemu klubowi i samo sąsiedztwo katedry by nie pomogło;) , więc po co ta spinka? Krótkotrwały szał by był, a potem by się zwinęli tak szybko jak się pojawili.
"~ na ulicy mówią " nie słyszałem aby mówili ale wiem, że Ty piszesz . Cztery, monopolowe kilkadziesiąt metrów od szkół i Kościoła na "Zawadzie" też w porządku ?? Ciekawy sposób rozumowania nie koniecznie mądry.
"~ : (" - a biedronki na każdej ulicy. lombardy, ciuchlandy, banki, parabanki też w porządku?Ciekawy sposób rozumowania nie koniecznie mądry.