Jak to się dzieje, że wciąż one funkcjonują i dlaczego tak trudno ich się pozbyć z rynku? - Rękami prawa jest to kłopot, ponieważ nie ma odpowiednich narzędzi, żeby z nimi walczyć. Tak naprawdę każdy sklep chemiczny ma środki, których zażycie spowoduje to, że poczujemy się źle czy trafimy do szpitala – zauważa podkomisarz Krzysztof Pytlarczyk, zastępca Naczelnika Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji.
- Tak naprawdę, żaden z tych środków nie może być zakazany. Wszelkiego rodzaju rozpuszczalniki, butapreny, nie są już tak modne jak kiedyś, ale kiedyś były nagminnie używane jako środki odurzające – dodaje podkomisarz Krzysztof Pytlarczyk. - Na tej zasadzie powstały sklepy z dopalaczami, a później sklepy z zapachami. De facto sprzedawane „zapachy” nie mają żadnego zapachu, ponadto są oznakowane jako niezdatne do użytku (łykania, wąchania czy palenia). Sposób rozprowadzania spowodował, że nieletni traktują te środki jako dopalacz i kupują to. Sklep sprzedaje dopalacz jako zapach, ale wiadomo do czego jest to używane.
Zdarzają się nieletni, którzy po zażyciu tych środków trafiają do szpitala z objawami wziewnymi. Mimo to dopalacze cieszą się dużym zainteresowanie, szczególnie wśród młodzieży.
Zastanawiające jest, że w kasach tego typu sklepów zabezpieczanych jest bardzo dużo pieniędzy. Świadczyć to może o ogromnym zainteresowaniu konsumentów. - Kilka tysięcy w kasie, kiedy sklep zaczyna funkcjonować, a środek kosztuje 20 złotych, to łatwo obliczyć jak duża była sprzedaż – obrazuje skalę problemu podkomisarz Krzysztof Pytlarczyk.
Na imprezach coraz częściej młodzież dodaje sobie animuszu zatruwając organizm nie narkotykami, a dopalaczami. – Sklepy tego typu rozreklamowują się pocztą pantoflową, czyli nieletni nieletniemu podaje informację. Kilka dni temu podczas czynności w innej sprawie rozmawiałem z nieletnią, która przyznała, że na imprezach królują teraz dopalacze.
- Największym problemem tych środków zastępczych jest to, że wśród nieletnich jest takie złudne poczucie bezpieczeństwa zażycia takich środków - dodaje Aspirant Tomasz Klucznik, asystent Wydziału Kryminalnego KM Policji. – Myślą, że skoro są one ogólnie dostępne, można je kupić w sklepie, tak jak kupuje się chleb czy bułkę, to każdy ma wrażenie, że państwo musi nad tym czuwać, że skoro to można legalnie kupić, to po zażyciu będzie bezpieczniejsze niż zażycie np. narkotyków twardych czy marihuany. Chcę podkreślić, że jest to bardzo złudne. Na każdym z opakowań tych środków jest napisane, że nie nadaje się to do spożycia. Jest to sprzedawane jako środki zapachowe. Równie dobrze można by spożyć np. Domestos. Też nie nadaje się do spożycia, a po zażyciu wywołuje skutki zagrażające życiu.
Okazuje się, że młody organizm potrafi zareagować na tego typu środki odurzające gwałtownie i silnie, niszcząc tak ważne organy jak płuca czy serce. - Osobiście rozmawiałem z 22-letnim chłopakiem, który zażył dopalacz tylko raz – opowiada aspirant Tomasz Klucznik.- Skończył w szpitalu na OIOM-ie z migotaniem przedsionków serca. Rozmawiałem z nim dwa tygodnie po tym zdarzeniu, kiedy on już wyszedł do domu i niby normalnie funkcjonował. Mówił mi jednak, że po tym zdarzeniu, za każdym kiedy podbiega np. do autobusu czy musi wykonać większy wysiłek, widzi mroczki przed oczami, ma zawroty głowy. To pokazuje, że zaszły zmiany w jego organizmie.
Przeświadczenie, że dopalacze są bezpieczniejsze niż narkotyki, prowadzi często do nieodwracalnych zmian w organizmach młodych ludzi. Stają się oni jednodniowymi bohaterami doniesień mediów, ale niestety nie przestrogą dla ich rówieśników.
- Dwukrotnie byliśmy w tym sklepie, aby podjąć badanie środków tam sprzedawanych – mówi podkomisarz Krzysztof Pytlarczyk. - Są to środki chemiczne, czyli nie są zakazane prawem, dlatego sprawą zajmuje się teraz SANEPID. Kilkakrotnie był już w tym sklepie, raz próbował go już zamknąć. Niestety zamknięcie jednego dnia nic nie dało, bo kolejnego pojawił się pod innym szyldem, pod innym nazwiskiem. Zmianie ulega również nazwa preparatu, choć zawartość pozostaje ta sama.
- Schemat działania jest ten sam – dodaje aspirant Tomasz Klucznik. – Właściciel sklepu ma zarejestrowanych na siebie 5-7. Dzisiaj funkcjonuje sklep „x”. W nim sprzedawanych jest 5 środków zastępczych – dopalaczy. Jedne się nazywa „cukierek”, drugi „lizak”, itd. My, szpital bądź SANEPID, dostajemy informację, że po zażyciu środka zastępczego „lizak” coś się stało z organizmem człowieka, który go przyjął. SANEPID na tej podstawie może zakazać sprzedaży tej konkretnej substancji, do czasu jej zbadania. SANEPID zakazuje, a następnego dnia, ta sama substancja jest sprzedawana , tylko pod inną nazwą. Badania takiej substancji trwają od 3-6 miesięcy. W tym okresie substancja, pod inną nazwą cały czas jest sprzedawana. W tym czasie substancja jest nieznacznie, ale jednak, modyfikowana. Dlatego, gdy przebadana substancja zostanie po przebadaniu zakazana, producenci mają przygotowaną nową mieszankę, która wpuszczają na rynek. Ponieważ ilość kombinacji mieszania składników jest ograniczona, to kolejne modyfikacje są coraz bardziej obciążające dla organizmu, a co za tym idzie, coraz bardziej niebezpieczne. Im bardziej zmodyfikowane, tym mniej są wydalane. Substancje te są coraz bardziej toksyczne i odkładają się w organizmie.
Aby sprzedawać alkohol sklepy muszą uzyskać koncesję. Do sprzedaży dopalaczy wystarczy zarejestrować firmę. Co gorsza łatwość i legalność działalności pozwala właścicielom sklepów z dopalaczami omijać przepisy ustawy o zagrożeniu narkomanią i systematycznie zatruwać żądnych wrażeń młodych odbiorców. Czy istnieje sposób na ukrócenie tego procederu?
- Myślę, że świadomość i edukacja mogą mieć wpływ na spadek zainteresowania tymi środkami – stwierdza podkomisarz Krzysztof Pytlarczyk.
- Popyt rodzi podaż – dodaje Jacek Kowalski – Naczelnik Wydziału Kryminalnego KM Policji. –Jak nie będzie popytu, sprzedaż spadnie i sklep nie będzie miał racji bytu.
Przerażający jest brak świadomości użytkowników środków rozpowszechnianych przez sklepy z dopalaczami. – Jak się czyta komentarze pod artykułami na ten temat, można zauważyć, że młodzież naśmiewa się z tych, którzy opowiadają o swoich przykrych doświadczeniach po zażyciu, gromko popierają legalizację środków odurzających – mówi aspirant Tomasz Klucznik . - To jest przerażające, jak mało wiedzą o konsekwencjach brania tego typu substancji.
Alkohol to dopiero problem w naszym mieście ,wypadki ,rozboje,pobicia ,przemoc w rodzinie ....ale na alkoholu sie zarabia ,pieniądze płyną z akcyzy i podatków ,więc alkohol jest super .....POdwojna moralnos
niestety obecna młodzież coraz rzadziej korzysta z alkocholu i zastępuje to chemikaliami jak dopalacze czy narkotyki itp. - na wiekszej liczbie osób taniej to wychodzi a wali w banie równie dobrze albo i lepiej niestety - suma sumarum mamy coraz wiecej narkomanów, nie wszyscy sąuzależnieni ale należy nazywaćrzeczy po imieniu Ps. coraz częsciej siętakze spotyka młodzież z papierosami elektronicznymi, które palą w autobusach czy trmawajach w pojeździe - i takie pytanko, czy za to mogą dostać mandat? Bo owszem troche niej to śmierdzi niż tradycyjny papieros ale jednak wali i jest szkodliwy podobnie (mimo ściem na ulotkach reklamowych takich produktów)
Normalny i mądry człowiek nie korzysta z dopalaczy.. Funkcjonuje normalnie bez tych środków. Ludzie o małym mózgu i słabej psychice,muszą się czymś dowartościować. Oczywiście wg ich mniemania.
Obserwator ale ty.pierniczysz głupoty wszyscy bogaci włączając polityków używają kokainy ,a biednych stać tylko na dopalacze proste
Dopalacze są popularne bo popularna i do tego nielegalna jest marihuana, palenie tego chemicznego syfu stanowi namiastkę palenia trawy, tylko że od niej nikt jeszcze nigdy nie umarł a od dopalaczy i owszem, Takie są skutki ustawy o przeciwdziałaniu narkomani. Jeśli jest popyt na tego typu substancje odurzające będzie też i podaż, tego nie da się zatrzymać, z dopalaczami można wygrać jedynie legalizując nieszkodliwą dla zdrowia marihuanę. Każda prohibicja tak się kończy.
Problemu nie będzie jak sami zapłacą za szpital .
Drzwi i okna stanowią o estetyce elewacji każdego domu jednorodzinnego w Lublinie. Wiec zapraszamy do naszego sklepu w Lublinie doradzimy jakie okna w twoim domu będą najlepsze http://oknadrzwi-lublin.pl/