Targowisko miejskie przy ul. Płk. Dąbka chyba już na stałe wpisało się w krajobraz Elbląga. Wśród mieszkańców naszego miasta ma tylu wrogów, ile zwolenników. Fenomenem jest to, że wszyscy i tak w końcu spotkają się na popularnym rynku.
Nawet elblążanie, którzy nie są regularnymi bywalcami targowiska zauważają, że w tym miejscu czas jakby stanął w miejscu. Rozmaite towary rozłożone na stołach lub kocach i blaszane boksy osłonięte folią, którą handlujący chronią swój towar przed deszczem wyglądają mało estetycznie. – Proszę mi wierzyć, że dla nas to też nie są komfortowe warunki. Handluję tu, bo z czegoś trzeba żyć, ale to, co tu widać, woła chyba o pomstę do nieba. Nie tak powinien wyglądać rynek w mieście, które chce „przyspieszać” – powiedział nam nieoficjalnie jeden ze sprzedawców chcący zachować anonimowość.
Okazje się jednak, że sami handlujący na elbląskim targowisku nie są zupełnie bez winy. – Handlarze też powinni czuć się jakoś odpowiedzialni za to miejsce, bo nie ma co ukrywać, w tej chwili jest tu po prostu brudno – mówi jeden z elblążan, mieszkający w pobliżu rynku. – Zwłaszcza w dni targowe, kiedy kończy się największy ruch, widać ile śmieci zostaje na placu, zepsutych warzyw, kartonów, opakowań.
Tłumy odwiedzające targowisko nie tylko w dni targowe świadczą o tym, że elblążanie darzą jednak to miejsce szczególnym sentymentem. Dla wielu jest to okazja do spotkań, tu można usłyszeć burzliwe dyskusje o tym, co gryzie mieszkańców. Co jeszcze przyciąga na rynek, nierzadko nawet z innych dzielnic miasta?
- Na rynku jestem bardzo często, chociaż muszę podjechać kilka przystanków autobusem – mówi pani Hanna. – Tu mogę dostać mleko i twaróg prosto od gospodarza, które są zdecydowanie lepsze od tych w hipermarkecie.
- Nie stać mnie na ubieranie się galeriach, dlatego nie ukrywam, że po nową bluzkę, czy spodnie często przychodzę na rynek – dodaje inna elblążanka. - Zauważyłam jednak, że i tu ceny nie są już najniższe, a czasami niewiele różnią się od tych w sklepach markowych sieci.
- Mieszkam akurat niedaleko i mam na rynku sprawdzonych sprzedawców, zwłaszcza jeśli chodzi o warzywa i owoce – mówi pani Anna. – Ale nie dziwią mnie opinie, że przy głównych ulicach miasta rośnie taki „straszak”.
W najbliższym czasie w sprawie elbląskiego targowiska niewiele się zmieni. Przede wszystkim, jak poinformował nas Marek Wnuk, dyrektor MOSiR w Elblągu, który zarządza obiektem, nie ma planów przeniesienia rynku w inne miejsce. Za to na prace modernizacyjne targowiska zostanie wydanych w tym roku ok. 25 tys. zł. – Do czerwca przy głównej drodze wjazdowej zostanie wymieniony chodnik, a przy krawężnikach zostaną zamontowane słupki – mówi Marek Wnuk. - Oprócz tego będą prowadzone bieżące naprawy nawierzchni po awariach wodno-kanalizacyjnych oraz prace konserwacyjne terenów zielonych.
Tymczasem jak wskazują mieszkańcy, popularny rynek wieczorami również żyje swoim życiem. – Kiedy robi się cieplej jest to popularne miejsce spotkań młodzieży, często przy alkoholu – dodaje pani Anna.
Łał! Ok 25 tyś złotych. To wiele się zmieni!!!
Elbląski rynek jest także źródłem nieuczciwej konkurencji dla przedsiębiorców działających legalnie i zgodnie z przepisami prawa. W większości przypadków sprzedawcy nie opłacają ZUS za siebie i pracowników, nie płacą należnych podatków, ze świecą szukać kasy rejestrującej, choć sprzedaż zwalniająca z obowiązku jej posiadania to tylko 40.000 zł. Dni rynkowych jest średnio w roku 150, zatem by nie przekroczyć limitu sprzedaż w dniu rynkowym nie może przekroczyć średnio 266 zł !!!!!!!!!!!!!!!. Nie sposób wygrać z taką konkurencją- ale nasze pierd...ne państwo tak dba o uczciwych przedsiębiorców . Za 13 dni ponownie zapłacę ZUS za siebie i dwóch pracowników w moim sklepie - około 2000 zł , ale może lepiej przenieść się na rynek - nie będzie problemu z ZUS, kasą rejestrującą ...
zaorac. postawic w tym miejscu kryty basen
Burdel jednym słowem...
Przenieść rynek poza miasto.Teren sprzedać deweloperom. I tyle :)
zaorać ten syf- tam nie ma niczego tańszego.
Gratuluję, Amerykę odkryliście tym tekstem.
Proszę spojrzeć trochę szerzej.Tu nie ma sieci handlowych,mogą tu sprzedać swoje warzywa działkowicze,a my klienci możemy je kupić,choć trochę bez chemii.Nasze państwo niebawem zarżnie taką formę handlu.Wszystko będzie w rękach wielkich korporacji. Dla mnie problemem jest brak parkingu.Władze miasta powinny szybko to rozwiązać .Najlepszym rozwiązaniem jest przeniesienie targowiska w inne miejsce.Mieszkańcom pobliskich bloków będzie wygodniej.
panie Wnuk nie kompromituj się pan swoimi wypowiedziami .
Tu mozna się ...nawet potargować o cene , czego nie mozna zrobić w sklepie , w markecie. drobny retusz targowiska by sie przydał, np.ładne ogrodzenie, wejścia, jesli to możliwe to zadaszenie placu. I niech bedzie to nadal.Choć nie da sie , byc moze go przenieść na Modrzewinę, a warto byłoby. Plac po targowisku miejskim to ładny kąsek dla inwestorów, np.deweloperów . Najpierw by cokolwiekzrobić w Elblagu trzeba najpierw wykopać nowaczyka, bo niszczy to miasto. I drobna korekta komunikatorów autobusów i tramwajów ,słowo :'rynek" kojazy się bardziej z rynkiem w mieście, jako centrum (np.Kraków, Poznań, Wrocław). U nas komunikator powinien byc "ul.Płk. Dabka-targowisko miejskie"