9 lipca br. Marta Witkowska zdobyła brązowy medal Mistrzostw Europy U23 w maratonie kajakowym w Moskwie. To jeden z wielu Jej sukcesów. O swojej miłości do sportu opowiedziała w rozmowie dla info.eblag.pl
Od dziecka sport był ważną częścią Twojego życia. Jak to się zaczęło?
Moja mama była pływaczką, a potem trenerką pływania. Tata był triathlonistą, Sport w mojej rodzinie był tak naprawdę od zawsze. Od dziecka siedziałam w wodzie. Mama była moją trenerką. Ten sport wyszedł naturalnie. Trenowałam dla zdrowia i z przyzwyczajenia. Pływałam do około 14 roku życia, potem zaczęły się kajaki.
Kiedy i w jakich okolicznościach zaczęłaś interesować się kajakami?
To było w ferie zimowe, mieliśmy wymianę z kajakarzami. Oni chodzili do nas na basen, a my do nich na siłownię, basenik kajakowy i różne gry. Trenerzy posadzili mnie w kajak na baseniku i można powiedzieć, że wsiadłam i zostałam. Wydawało się to takie proste, dopóki realnie nie usiadło się do kajaka wyczynowego. Te łódki są bardzo wąskie i wywrotne. Oczywiście tak samo jak pływacy mieli mylne pojęcie o kajakarstwie tak samo kajakarze o pływakach. Założyłam się z jednym z nich, że ja nauczę się pływać na kajaku, a on nauczy się poprawnych nawrotów kraulowych. Zakład wygrałam, a z kajaka już nie chciałam wysiadać.
Jak wyglądały Twoje początki? Często lądowałaś w wodzie?
Oczywiście, że często. Początki były ciężkie, a woda zimna, ale chyba dlatego zostałam. Ten sport to było dla mnie wyzwanie, taki pozytywny powiew świeżości. Na jednym treningu wpadałam po kilka razy do wody. Na moich pierwszych zawodach byłam tak zestresowana, że z jednej strony wsiadłam do kajaka, a z drugiej od razu wypadłam.
Co sprawiało Ci największa trudność? A co było dla Ciebie wtedy najprostsze?
Największy problem miałam z utrzymaniem równowagi w kajaku. Ciężkiej pracy byłam nauczona, teraz trzeba było tylko się nauczyć zmęczyć na kajaku co ze względu na równowagę nie było takie proste. Ale tak jak wspominałam, to wszystko nie było przeszkodą tylko wyzwaniem, to była niezła motywacja i nauka pokory.
Czym różnią się kajaki turystyczne od kajaków wyczynowych?
Różnica jest ogromna. Kajaki wyczynowe są dużo węższe od kajaków turystycznych. Różnią się również wagą. Jedynka kajakowa na zawodach w sprincie musi ważyć 12 kg, a na maratońskich 8 kg. Te kajaki są naprawdę leciutkie. Oczywiście względy równowagi. Zwykła osoba, która ma kontakt z kajakiem wyczynowym pierwszy raz, najpewniej wyląduje od razu w wodzie. W kajaku wyczynowym mamy również ster, który umożliwia nam manewrowanie łódką. Nasze kajaki posiadają specjalne podnóżki z pasami, ponieważ nogi w kajaku odgrywają bardzo duża rolę. Większość osób myśli, że pracujemy tylko i wyłącznie rękami, to nie jest prawda.
Co skłoniło Cię do tego, aby zaangażować się właśnie w tę dyscyplinę? Dlaczego np. nie wróciłaś do pływania?
To było coś nowego, coś co było dla mnie interesujące, bo jest dla mnie wyzwaniem. Pływanie to był sport mojej mamy. Tata chciał, żebym trenowała triathlon, a ja chciałam mieć swój sport, swoją drogę. Rodzice bardzo mnie w tym wspierają.
Czy miałaś chwile zwątpienia? A jeśli tak, to jak je pokonywałaś?
Chyba nie ma sportowca, który nie miałby chwili słabości w swoim życiu. To może być kontuzja, gorszy dzień albo nieudane zawody. Ale sport jest bardzo sprawiedliwy tyle ile wypracujesz tyle dostaniesz. Mam koło siebie wspaniałych trenerów, którzy pomagali mi w każdej gorszej chwili, znosili moje humorki, motywowali, a jak trzeba było porządnie ochrzanić, to to robili. Z drugiej strony są rodzice i przyjaciele. Jestem bardzo wdzięczna za ludzi, którymi mam szczęście się otaczać. Dzięki tym osobom wszystkie słabości ginęły w głowie.
Co motywowało Cię do konsekwentnej pracy nad sobą? Gdy tylko pojawiają się pierwsze przeszkody łatwiej dać za wygrana niż walczyć. Ty udowodniłaś, że w młodym wieku można znaleźć siły na pokonanie przeciwności.
To jest nic innego jak sport. Każdy sport wymaga konsekwentnej pracy nad sobą. Ale to jest coś co kochasz robić. Najtrudniejszą rzeczą jaką bym musiała zrobić to byłoby chyba poddanie się. Głowa i serce nigdy by mi na to nie pozwoliły. Jesteśmy nauczeni, zawsze zostawiać serducho na torze, żeby nigdy nie mieć sobie nic do zarzucenia. W każdym wieku można, a nawet trzeba znaleźć siły, żeby pokonać przeciwności. Dużo osób we mnie nie wierzyło, ale ich opinia nic nie wniosła do mojego życia. Nie można swojego samopoczucia uzależniać od opinii innych.
Jak wspominasz swoje pierwsze zawody?
Moje pierwsze profesjonalne zawody odbyły się w Bydgoszczy na torze regatowym. Miałam wtedy 14 lat. Byłam tak zestresowana, że z jednej strony wsiadłam do kajaka a z drugiej od razu wpadłam do wody. Pamiętam trener przyniósł mi wtedy taki stary bardzo stabilny kajak bez siedzenia i na nim już dopłynęłam do mety. Nie wiedziałam czego mogę się tam spodziewać, ale bardzo miło to wspominam. Zawsze opowiadam dzieciakom w klubie te moje początki. Nie wszyscy mi wierzą. Każdy jakoś zaczynał.
Pierwsze sukcesy na pewno zaczęły dodawać Ci skrzydeł. Które z nich są dla Ciebie przełomowe?
Widzisz efekty swojej pracy, to jest docenienie tego co robisz. Dla mnie przełomowy był mój pierwszy medal na Mistrzostwach Polski, później to było pierwsze powołanie do kadry. Wszystkie pierwsze kroczki, które kiedyś wydawały się niemożliwe. Pierwszy udział na Mistrzostwach Europy, później Mistrzostwa Świata. To są niesamowite uczucia, które napędzają do dalszej pracy. Ten medal, który wywalczyłam w Moskwie brak mi słów, żeby opisać jak się czuję. To jest bardzo duża wdzięczność za to co mam.
Powołanie do kadry narodowej było Twoim marzeniem?
Kadra Narodowa była jednym z celów. Zawsze chciałam zobaczyć swoje nazwisko na zawodach międzynarodowych, stanąć na podium. To są momenty, które zawsze powodują u mnie ciarki i momentalnie mam łzy w oczach. Ja tylko robię to co kocham, a to wszystko jest po drodze. Bardzo się z tego cieszę.
Reprezentowałaś Polskę m.in. na Mistrzostwach Europy Juniorów w Kajakarstwie Klasycznym w Belgradzie, w Serbii. Jak to wspominasz?
To były moje pierwsze Mistrzostwa Europy, w ogóle pierwsze poważne zawody międzynarodowe. Zajęłam wtedy 4 miejsce na dystansie K-2 1000m. Wiadomo, miejsce dla sportowca, które chyba boli najbardziej. Ale bardzo miło wspominam te zawody. Tam stawiałam swoje pierwsze poważne kroki. Dużo się nauczyłam.
W wieku 18 lat pojechałaś na Mistrzostwa Świata Juniorów i Młodzieżowców w Kajakarstwie w Pitești (Rumunia). Zajęłaś 7 miejsce. Na taki wynik Elbląg czekał ponad 30 lat. Spodziewałaś się takiego sukcesu?
Jadąc tam nie spodziewałam się niczego. Bardzo dużo myślałam o starcie. W głowie miałam go rozegranego chyba z milion razy. Na treningach pływałam ten dystans nie raz. Stając na starcie nie widziałam nic poza swoim torem. W dystansie zawsze przychodzi moment kryzysu i trzeba go pokonać w głowie. Pamiętam, że płynąc powtarzałam sobie w kółko: jesteś dobra, jesteś szybka, jesteś wytrzymała, jesteś wytrenowana i walczysz o swoje marzenia. Od tamtej pory te słowa mam w głowie za każdym razem na starcie albo kiedy jest mi ciężej na treningu. Za elbląskimi wynikami stoją trenerzy, którzy z serduchem na dłoni podchodzili do każdego zawodnika. To im należą się gratulacje. Moim pierwszym trenerem był Mirosław Kreczman. To on nauczył mnie wszystkich podstaw. Zaraz obok niego była Agnieszka Banaś. Nie raz pomagała mi w trudnych momentach i służyła radą. Kolejnym trenerem jest Wojtek Załuski, który dorzucił ogromną cegiełkę do elbląskiego kajakarstwa. Najpierw jako zawodnik, a potem trener. Większość czasu spędza z nami na treningach. Walczy razem z nami o marzenia i to jest prawdziwy sukces elbląskiego kajakarstwa.
9 lipca br. zdobyłaś brązowy medal Mistrzostw Europy U23 w maratonie kajakowym w Moskwie. To Twój kolejny sukces, który potwierdza, że ciężka praca popłaca. Jak wspominasz te zawody? Czy jadąc na nie liczyłaś na podium?
Propozycja na wyjazd na te zawody bardzo mnie zaskoczyła. Nigdy nie pływałam maratonów. To jest ogrom zupełnie innej pracy niż ta, którą obecnie wykonuje. W klubie pływałam treningi sprinterskie, ten wyjazd wyszedł bardzo nagle. Na miejscu spotkałam się z bardzo dużym wsparciem ze strony trenera i innych zawodników. Nikt nie pozwolił mi w siebie zwątpić. Te zawody na pewno zapamiętam na bardzo długo. To mój pierwszy międzynarodowy medal. Płynęłam ten dystans i niosły mnie marzenia i serducho. Na przenoskach słyszałam doping trenera i pozostałych zawodników to sprawiało, że odżywasz. Ostatnie metry płynęłam już z zamkniętymi oczami. To była taka mieszanka emocji na mecie. Byłam wykończona, śmiałam się i płakałam jednocześnie. Byłam w szoku. Nie docierało do mnie, że wywalczyłam ten medal. Do teraz jestem w szoku. Powiem szczerze, że stanięcie na podium, wysłuchanie hymnu i zobaczenie polskiej flagi to był chyba najbardziej emocjonalny dla mnie moment. Łzy w oczach miałam cały czas. Jak tylko sobie przypominam ten moment to nie jestem w stanie ich powstrzymać to są za duże emocję. Czuję bardzo dużą wdzięczność za szanse, którą dostałam, za wiarę i zaufanie, którym zostałam obdarzona.
Komu polecasz kajaki? Czego nauczył Cię ten sport?
Kajaki polecam każdemu. Każdemu kto chce znaleźć swoje miejsce, swój sport. Każdemu kto chce się dobrze bawić, rozwijać się i dbać o zdrowie. Każdemu kto chce zacząć super przygodę na całe swoje życie. Będę bardzo szczęśliwa jak ktoś pokocha je tak jak ja. Ten sport nauczył mnie cierpliwości i pokory. Ukształtował tak naprawdę cały mój charakter. Nauczył mnie nigdy się nie poddawać, nie oglądać się na innych, walczyć o siebie i o swoje marzenia.
Czego można Ci życzyć? Jaki teraz wyznaczasz sobie cel?
Chciałabym dalej robić to co kocham i co sprawia mi przyjemność. Wiem, że dam z siebie wszystko. Będzie mi bardzo miło jak będziecie trzymać kciuki i kibicować.
Oczywiście będziemy trzymać za to kciuki. Dziękuję za rozmowę.