W dzisiejszym meczu 4. kolejki III ligi - grupa I Concordia Elbląg przegrała na wyjeździe z Widzewem Łódź 2:1. Do przerwy w Łodzi pachniało niespodzianką, bo Concordia po bramce Mateusza Szmydta z rzutu karnego, prowadziła z gospodarzami 1:0. W drugiej odsłonie Widzew najpierw w 59 minucie za sprawą Daniela Mąki doprowadził do remisu, a w piątej, doliczonej minucie meczu, po trafieniu Piotra Burskiego zdobył zwycięską bramkę.
Spotkanie rozegrano na stadionie Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Łodzi, gdyż nowy stadion Widzewa przy Alei Piłsudskiego po przebudowie nie jest jeszcze gotowy. Gospodarze do tego pojedynku przystępowali w roli zdecydowanego faworyta. W trzech poprzednich spotkaniach ligowych zanotowali trzy zwycięstwa. Z kolei Concordia w pierwszych trzech kolejkach zanotowała po jednym zwycięstwie, remisie i porażce. Łodzianie od początku meczu z Concordią przejęli inicjatywę, jednak z ich akcji nic nie wynikało. Elblążanie czyhali na kontry i po jednej z takich w 31 minucie sam na sam z bramkarzem wyszedł Mateusz Szmydt. Gdy pomocnik Concordii znalazł się już w polu karnym został sfaulowany przez wracającego obrońcę gospodarzy. Sędzia nie zawahał się i wskazał na „jedenastkę”. Rzut karny pewnym uderzeniem zamienił na gola sam poszkodowany. Do przerwy mimo sporej determinacji miejscowych, wynik już się nie zmienił.
W drugiej połowie obraz gry nie różnił się od tego z pierwszych 45 minut. Widzew był częściej przy piłce i nieustannie dążył do wyrównania. Dobrze spisująca się obrona Concordii popełniła pierwszy poważny błąd dopiero w 59 minucie. Wówczas w pole karne elblążan wpadł Daniel Mąka i po mocnym uderzeniu pokonał Przemysława Matłokę. Po stracie gola Concordia szukała w kontrach szansy do ponownego objęcia prowadzenia. Akcje zazwyczaj kończyły się jednak na defensywie Widzewa. Łodzianie również nie odpuszczali i do końca dążyli do strzelenia zwycięskiej bramki. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się sprawiedliwym podziałem punktów, w piątej minucie doliczonego czasu gry, świetnym strzałem z dystansu popisał się Piotr Burski. Futbolówka po jego uderzeniu odbiła się od wewnętrznej części poprzeczki i zdaniem sędziego przekroczyła linię bramkową. Na stadionie zapanowała wielka euforia wśród kibiców Widzewa. Chwilę po tym sędzia odgwizdał koniec spotkania. Na twarzach piłkarzy Concordii, po bardzo dobrym pojedynku w ich wykonaniu, zauważyć można było smutek i rozczarowanie. Trzy punkty zostały w Łodzi.
W następnej kolejce Concordia Elbląg zagra u siebie z Pelikanem Łowicz. Mecz odbędzie się w niedzielę 28 sierpnia o godz. 12 na stadionie przy ul. Agrykola.
Widzew Łódź - Concordia Elbląg 2:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Szmydt (31'-k.), 1:1 Mąka (59'), 2:1 Burski (90+5')
Widzew: Choroś – Kozłowski, Jędrzejczyk, Zieleniecki, Gromek (53' Woźniak), Rodak, Okachi, Mąka (86' Szewczyk), Zawodziński (68' Strus), Michalski (68' Sabiłło), Burski
Concordia: Matłoka – Kamiński, Lewandowski, Pietrewicz, Załucki (70' M.Pelc), Kiełtyka, Strach, Otręba (80' Burzyński), Kuczkowski (62' Essomba), Bujnowski, Szmydt
Żółte kartki: Mąka, Gromek, Zieleniecki – Otręba, Strach
Pomeczowe komentarze:
Mateusz Szmydt, pomocnik Concordii
- W drugiej połowie straciliśmy bramki pechowo. Nie zawiniliśmy przy nich. Przy pierwszej bramce Widzew zagrał bardzo dobrą prostopadłą piłkę. My byliśmy dobrze ustawieni. Chwała tylko dla zawodnika gospodarzy, że tak ładnie trafił do siatki. Druga bramka padła niemal w ostatniej sekundzie meczu. Piłka uderzona od poprzeczki nie do końca widziałem, czy była za linią czy nie. Sędzia podjął taką a nie inną decyzję. Jesteśmy tym załamani, ale już myślimy o kolejnym meczu. Zespół pokazał się z dobrej strony, ale wynik nie cieszy.
Marcin Płuska, trener Widzewa i były trener juniorów młodszych Concordii Elbląg rocznik 1997
- Moi zawodnicy pokazali dzisiaj Widzewski charakter i walczyli do ostatniej sekundy meczu ostatkami sił. Bardzo dużo wysiłku kosztował nas ten mecz. Opłaciło się, bo zostaliśmy nagrodzeni w postaci bramki Piotra Burskiego. Mamy 4 mecze i 12 punktów na koncie i jesteśmy zadowoleni. Trzeba przyznać, że rzut karny trochę ustawił to spotkanie, bo do momentu gdy był wynik bezbramkowy, nasza gra wyglądała dobrze. Bramka zdobyta na Widzewie dodatkowo napędza inne zespoły, które mocno wierzą, że mogą odnieść tutaj korzystny rezultat. Dodatkowo miło było zobaczyć w akcji kilku zawodników Concordii, których prowadziłem i z którymi znam się bardzo dobrze, gdy pracowałem w Elblągu. Myślę, że byli oni tym faktem dodatkowo zmotywowani, że mogliśmy stanąć po różnych stronach barykady.
Łukasz Nadolny, trener Concordii
- Szkoda, że straciliśmy ten jeden punkt w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. Chłopcy naprawdę walczyli, zostawili kawał zdrowia oraz serducha i zasługiwali chociaż na ten remis. Taka postawa i gra napawa jednak optymizmem do pracy i wydaje mi się, że w kolejnych meczach będziemy już punktować. Miejmy więc nadzieję, że z meczu na mecz będzie to wyglądało coraz lepiej. To dopiero początek ligi i wszystko przed nami.
III liga - grupa I - sezon 2016/2017 - aktualna tabela, wyniki, terminarz
Szacun dla redakcji a przede wszystkim dla wydawcy serwisu że wzięliście pod opiekę medialną piłkarzy Concordii.Oni grają dla Elbląga .Nigdy przeciw innej drużyny z Elbląga .Przyjdzie czas że wielu młodych ludzi to doceni i przełamie się i zacznie pozytywnie patrzeć na tych którzy grają właśnie dla nich