Podczas trzeciej i zarazem ostatniej wycieczki z cyklu ,,Wakacje z MOSiR-em’’ na mocno pofałdowaną trasę na Wysoczyźnie Elbląskiej wybrało się 26 osób. Miłośnicy dwóch kółek tym razem podczas wycieczki mogli obejrzeć elbląskie jeziora.
Wycieczka ruszyła z pętli tramwajowej na ulicy Ogólnej, a następnie wiodła drogą rowerową wzdłuż ulicy Fromborskiej. Gdy ta się skończyła rowerzyści wjechali na ulicę i pojechali w kierunku Krasnego Lasu. Tam przy wiatach Nadleśnictwa Elbląg na uczestników czekała pierwsza przerwa, aby rozciągnięty peleton mógł się połączyć.
- Dalej ruszyliśmy razem i niebawem dotarliśmy do pierwszego z tytułowych jezior czyli Jeziora Starego - wyjaśnia Marek Kamm z Działu Organizacji Imprez MOSiR. - Jest to sztuczny zbiornik powstały przez spiętrzenie wód rzeki Kumieli za pomocą zapory ziemnej. Pełni on rolę zbiornika retencyjnego, zabezpieczając niżej położone tereny (czyli m.in. Elbląg) przed powodzią. Poza tym jest to łowisko z którego korzystają wędkarze. Dostęp do jeziora jest utrudniony z powodu gęstej roślinności przybrzeżnej, także pływanie po nim jest trudne z powodu zarastania jeziora.
Chwilowy opad deszczu nie zniechęcił wycieczkowiczów, którzy po krótkim postoju ruszyli do położonego nieopodal Jeziora Martwego. To jezioro jest znacznie bardziej znane elblążanom z uwagi na Smoczą Dolinę położoną przy jeziorze i będącą miejscem odpoczynku i rekreacji mieszkańców naszego miasta. Kiedyś były tam smocze wiaty, teraz trzeba się zadowolić głowami smoków i jedną wiatą. Wody Jeziora Martwego służą spragnionym kąpieli cały rok. Zarówno latem jak i zimą widać tutaj kąpiących się ludzi. Jezioro jest też wykorzystywane jako łowisko, bo wbrew swojej nazwie obfituje w ryby. Formalnie jest to zbiornik retencyjny powstały przez spiętrzenie wód Kumieli.
Po zrobieniu grupowego zdjęcia grupa ruszyła w kierunku ostatniego na trasie jeziora leżącego w granicach administracyjnych Elbląga. Aby tam dotrzeć rowerzyści musieli na wyjechać z Elbląga, by ponownie do niego wrócić, tyle że przez wieś Jagodnik. Grupa poruszała się szlakiem GreenVelo, na którym raz po raz napotykała turystów.
- Jest to dość wymagający odcinek tego szlaku, a szybkie zjazdy wymagają dobrej techniki i czujności podczas jazdy w grupie - wyjaśnia przewodnik wycieczki. - Przed Jagodnikiem doszło do upadku jednej z uczestniczek, która na szczęście większej krzywdy sobie nie zrobiła. Za Jagodnikiem zjechaliśmy z GreenVelo i po chwili kręciliśmy korbami nad brzegiem Jeziora Goplanica lub Goplenica, bo i z taką wersją nazwy można się spotkać. Jest to także zbiornik retencyjny na Kumieli, a dodatkowo prywatne łowisko rybne specjalizujące się w karpiach.
Na zakończenie uczestników wycieczki czekał zjazd do Bażantarni, gdzie na polanie z wiatami płonęło już ognisko, na którym zostały upieczone przywiezione przez rowerzystów specjały. Tym samym wycieczka dobiegła końca, a przejechane 24 km niewątpliwie zaostrzyły apetyt rowerzystów. Organizatorzy dziękują wszystkim uczestnikom za spokojną oraz bezpieczną jazdę i jednocześnie zapraszają już na 18 września na pierwsza po wakacjach Miejską Wycieczkę Rowerową.
MOSiR
Trochę za szybkie tempo na początku spowodowało że do pierwszego postoju dotarła tylko połowa którzy wyruszyli.
Brawo MOSiR, a może by tak przedłużyć takie wyjazdy - nie o trasę a o kolejne miesiące?
andrzej jechał?wiecie cos
Tak jak Andrzej pisał, organizacja jak zwykle do niczego. Pan Kamm jak zwykle ze swoimi koleżkami jedzie po swojemu, nie poczekał na resztę, aby drogą dla samochodów do Krasnego przejechać razem dla bezpieczeństwa. Na końcu ścieżki dla rowerów stanęli na chwilę, po czym zobaczyli że resztę grupy jest 500 metrów za nimi pojechali dalej nie czekając na nich. T już moja trzecia wycieczka z Wami i ostania, raz zrezygnowałem sam ze względu na deszcz i grad wiosną. Ale reszta wycieczek to jakaś kpina. Na drugi raz nie kopiujcie opisów wycieczki nazywając ich rodzinnymi ze średnią prędkością 12-15km i zapraszając rodziców z dziećmi, bo małe dziecko jedzie ze średnią 10km/h. MOSIR oraz Pana Marka zapraszam do Gdańska, poduczcie się jak organizować rodzinne wycieczki. Wycieczkę dokończyliśmy sami..
Tak i jak zwykle Panowie na Fatbikach ze swoimi żartami na poziomie Familiady, którzy myślą, że są fajni :)
Hehe i wśród nich byłem ja, tzn. wśród tej połowy, ale to dlatego, że dopiero miesiąc temu kupiłem sobie indiane marketową żeby zacząć jeździć no i poległem. Za rok podejrzewam że będzie juz inaczej, o ile nie zaniedbam.
stanek - niby marketowa,ale to dobry rower;) tez posiadam ;)
Ja akurat byłbym w pierwszej połowie, bo trenuję od poczatku wiosny. Nie znam w ogóle marki Indiana ale dla początkujących jak mniemam jest w sam raz.