W drugim spotkaniu towarzyskim (29 listopada) w Elblągu, reprezentacja kobiet w piłce ręcznej pokonała Brazylijki 29:25 (13:17). Mecze Polska-Brazylia były ostatnim sprawdzianem dla obu finalistów Mistrzostw Świata, których gospodarzem w dniach 6-22 grudnia br. będzie Serbia.
Pierwszy, wygrany mecz towarzyski z Canarinhos Polki rozegrały trzy dni temu, we Władysławowie. Wczoraj także odniosły zwycięstwo 29:25, a trzeba zauważyć, iż brazylijska drużyna szczypiornistek zaliczana jest do najlepszych zespołów narodowych w żeńskim handballu, spoza Europy.
Polki do wczorajszego spotkania przystąpiły w szesnastoosobowym składzie. Niestety, początek pierwszej połowy meczu biało-czerwone nie mogły zaliczyć do udanych; już w pierwszych minutach rozgrywki Brazylijki wypracowały sobie kilkupunktową przewagę nad naszymi zawodniczkami. Pierwsza bramka padła w 2 minucie meczu – popisowym rzutem wykazała się Deonise Cavaleiro, by chwilę później, z lewego skrzydła szybko odpowiedziała Karolina Grzyb. Jednak pięć minut później – po bramkach Deonise Cavaleiro i Amandy Andrade - było już 4:1 dla Brazylijek. Widząc słaby początek spotkania w wykonaniu swoich podopiecznych, o czas poprosił trener biało-czerwonych, Kim Rasmussen. Przerwa w grze zastopowała na chwilę ofensywną grę Polek. Praktycznie dwoma bramkami pod rząd, z drugiej linii, popisała się Alina Wojtas zmniejszając przewagę Canarinhos na 4:3.
Potem jednak rozpoczął się festiwal niecelnych podań i rzutów w wykonaniu naszych zawodniczek, co pozwoliło Brazylijkom wypracować trzypunktową przewagę. W 10 minucie Polki przegrywały już 4:7. Wprawdzie świetną, dwukrotną interwencją i bramkami popisała się Monika Migała, zmniejszając nieco przewagę Brazylijek, jednak te ostatnie szybko odpowiedziały dwiema petardami. W połowie pierwszej części meczu trener polskiej drużyny zdecydował się zastąpić stojącą w bramce Annę Wysokińską, Małgorzatą Gapską. Na boisku pojawiła się także Karolina Kudłacz. Nerwowo w drużynie brazylijskiej zrobiło się tylko raz; w 19 minucie meczu Alina Wojtas wykorzystała rzut karny i zmniejszyła prowadzenie Canarinhos na 11:9. Trener Brazylijek, Morten Soubak, poprosił o czas. Te wykorzystują przerwę koncertowo; Ana Rodrigues i Fernanda Silva szybo odrabiają dwa punkty, podwyższając wynik na 13:9. Już do końca tej części meczu Polkom nie udaje się zmniejszyć czteropunktowej przewagi swoich rywalek. Tę część kończą wynikiem 13:17.
Druga część meczu, to już jednak inny obraz drużyny polskiej, którą rozpoczęła przewagą, gdyż w końcówce pierwszej odsłony dwuminutową karą została ukarana Brazylijka. Od pierwszej minuty meczu, nie zwalniając tempa, Polki rozpoczynają od mocnego uderzenia: bramkami Aliny Wojtas, Karoliny Siódmiak i Patrycji Kulwińkiej i przewagę Brazylijek zmniejszają w ten sposób do jednego punktu. Biało-czerwone świetnie grają także w obronie. Zwycięstwo w tym meczu zaczyna się wymykać Brazylijkom w 34 minucie spotkania. Kinga Grzyb, zawodniczka Startu Elbląg, doprowadza do pierwszego remisu w spotkaniu. Jest 17:17 i Polki nabierają dzięki temu jeszcze większego wiatru w żagle. Nie pomogła przerwa, o którą poprosił trener Soubak. Brazylijki po czasie wyszły na parkiet zdekoncentrowane; grały też o wiele wolniej, niż na początku meczu, tym bardziej, że ścianą nie do przebicia okazała się być dla nich bramkarka biało-czerwonych, Anna Wysokińska. Dobra postawa naszych zawodniczek tak w ataku, jak i w obronie doprowadziła do pierwszego prowadzenia Polek w tym meczu. W 36 minucie Monika Stachowska rzuca na prowadzenie 18:17.
Potem jest już tylko lepiej. Brazylijki zaczynają być nerwowe – na dwie minuty na ławkę zostaje wysłana Fabian Diniz. Osłabienie Canarinhos wykorzystują: Alina Wojtas, dwukrotnie Iwona Niedźwiedź oraz Kinga Grzyb, w trzy minuty zdobywając cztery bramki i wyprowadzając naszą drużynę na prowadzenie 22:18, a trenera Brazylijek zmuszają ponownie do wzięcia czasu i przeprowadzenia kolejnych roszad w składzie swojego zespołu; nie przyniosło to spodziewanego przez szkoleniowca efektu. Jego drużyna już do końca spotkania grała nerwowo, za cel częściej obierając słupek, niż światło bramki, często przekraczając przepisy, za co zawodniczki karane były dwuminutowymi wykluczeniami. Polki zaś już do końca kontrolowały grę; Kudłacz, Byzdra, Niedźwiedź i Koniuszaniec to zawodniczki, które w końcówce meczu popisywały się jeszcze bramkami. Efektownie spotkanie zakończyła nasza bramkarka, Anna Wysokińska, która w 60 minucie meczu obroniła rzut z bliska Danieli Piedade.
Biało-czerwone wygrały to spotkanie 29:25 (13:17). Po meczu w Elblągu Polki dostały trzy dni wolnego. 3 grudnia rozpoczną ostatnie zgrupowanie w Pruszkowie, a trzy dni później wylecą z Warszawy do Belgradu. 7 grudnia rozegrają pierwszy mecz mistrzostw świata w grupie C, z Paragwajem.
Pierwszy, wygrany mecz towarzyski z Canarinhos Polki rozegrały trzy dni temu, we Władysławowie. Wczoraj także odniosły zwycięstwo 29:25, a trzeba zauważyć, iż brazylijska drużyna szczypiornistek zaliczana jest do najlepszych zespołów narodowych w żeńskim handballu, spoza Europy.
Polki do wczorajszego spotkania przystąpiły w szesnastoosobowym składzie. Niestety, początek pierwszej połowy meczu biało-czerwone nie mogły zaliczyć do udanych; już w pierwszych minutach rozgrywki Brazylijki wypracowały sobie kilkupunktową przewagę nad naszymi zawodniczkami. Pierwsza bramka padła w 2 minucie meczu – popisowym rzutem wykazała się Deonise Cavaleiro, by chwilę później, z lewego skrzydła szybko odpowiedziała Karolina Grzyb. Jednak pięć minut później – po bramkach Deonise Cavaleiro i Amandy Andrade - było już 4:1 dla Brazylijek. Widząc słaby początek spotkania w wykonaniu swoich podopiecznych, o czas poprosił trener biało-czerwonych, Kim Rasmussen. Przerwa w grze zastopowała na chwilę ofensywną grę Polek. Praktycznie dwoma bramkami pod rząd, z drugiej linii, popisała się Alina Wojtas zmniejszając przewagę Canarinhos na 4:3.
Potem jednak rozpoczął się festiwal niecelnych podań i rzutów w wykonaniu naszych zawodniczek, co pozwoliło Brazylijkom wypracować trzypunktową przewagę. W 10 minucie Polki przegrywały już 4:7. Wprawdzie świetną, dwukrotną interwencją i bramkami popisała się Monika Migała, zmniejszając nieco przewagę Brazylijek, jednak te ostatnie szybko odpowiedziały dwiema petardami. W połowie pierwszej części meczu trener polskiej drużyny zdecydował się zastąpić stojącą w bramce Annę Wysokińską, Małgorzatą Gapską. Na boisku pojawiła się także Karolina Kudłacz. Nerwowo w drużynie brazylijskiej zrobiło się tylko raz; w 19 minucie meczu Alina Wojtas wykorzystała rzut karny i zmniejszyła prowadzenie Canarinhos na 11:9. Trener Brazylijek, Morten Soubak, poprosił o czas. Te wykorzystują przerwę koncertowo; Ana Rodrigues i Fernanda Silva szybo odrabiają dwa punkty, podwyższając wynik na 13:9. Już do końca tej części meczu Polkom nie udaje się zmniejszyć czteropunktowej przewagi swoich rywalek. Tę część kończą wynikiem 13:17.
Druga część meczu, to już jednak inny obraz drużyny polskiej, którą rozpoczęła przewagą, gdyż w końcówce pierwszej odsłony dwuminutową karą została ukarana Brazylijka. Od pierwszej minuty meczu, nie zwalniając tempa, Polki rozpoczynają od mocnego uderzenia: bramkami Aliny Wojtas, Karoliny Siódmiak i Patrycji Kulwińkiej i przewagę Brazylijek zmniejszają w ten sposób do jednego punktu. Biało-czerwone świetnie grają także w obronie. Zwycięstwo w tym meczu zaczyna się wymykać Brazylijkom w 34 minucie spotkania. Kinga Grzyb, zawodniczka Startu Elbląg, doprowadza do pierwszego remisu w spotkaniu. Jest 17:17 i Polki nabierają dzięki temu jeszcze większego wiatru w żagle. Nie pomogła przerwa, o którą poprosił trener Soubak. Brazylijki po czasie wyszły na parkiet zdekoncentrowane; grały też o wiele wolniej, niż na początku meczu, tym bardziej, że ścianą nie do przebicia okazała się być dla nich bramkarka biało-czerwonych, Anna Wysokińska. Dobra postawa naszych zawodniczek tak w ataku, jak i w obronie doprowadziła do pierwszego prowadzenia Polek w tym meczu. W 36 minucie Monika Stachowska rzuca na prowadzenie 18:17.
Potem jest już tylko lepiej. Brazylijki zaczynają być nerwowe – na dwie minuty na ławkę zostaje wysłana Fabian Diniz. Osłabienie Canarinhos wykorzystują: Alina Wojtas, dwukrotnie Iwona Niedźwiedź oraz Kinga Grzyb, w trzy minuty zdobywając cztery bramki i wyprowadzając naszą drużynę na prowadzenie 22:18, a trenera Brazylijek zmuszają ponownie do wzięcia czasu i przeprowadzenia kolejnych roszad w składzie swojego zespołu; nie przyniosło to spodziewanego przez szkoleniowca efektu. Jego drużyna już do końca spotkania grała nerwowo, za cel częściej obierając słupek, niż światło bramki, często przekraczając przepisy, za co zawodniczki karane były dwuminutowymi wykluczeniami. Polki zaś już do końca kontrolowały grę; Kudłacz, Byzdra, Niedźwiedź i Koniuszaniec to zawodniczki, które w końcówce meczu popisywały się jeszcze bramkami. Efektownie spotkanie zakończyła nasza bramkarka, Anna Wysokińska, która w 60 minucie meczu obroniła rzut z bliska Danieli Piedade.
Biało-czerwone wygrały to spotkanie 29:25 (13:17). Po meczu w Elblągu Polki dostały trzy dni wolnego. 3 grudnia rozpoczną ostatnie zgrupowanie w Pruszkowie, a trzy dni później wylecą z Warszawy do Belgradu. 7 grudnia rozegrają pierwszy mecz mistrzostw świata w grupie C, z Paragwajem.
Polska - Brazylia 29:25 (13:17)
Polska: Wysokińska, Gapska - Wojtas 6, Kudłacz 3, Migała 3, Grzyb 3, Niedźwiedź 3, Koniuszaniec 3, Stachowska 2 (wybrana MVP meczu), Siódmiak 2, Byzdra 1, Kulwińska 1, Semeniuk-Olchawa 1, Stasiak 1, Jochymek, Szwed-Orneborg.
Najwięcej bramek dla Brazylii: Ana Rodrigues 7 (wybrana MVP meczu), Fernanda Silva 5 i Alexandra Nascimento 4.
bylam i bylo super
Mecz i atmosfera super!!!. Kupienie biletu lub odebranie zarezerwowanego w jednej czynnej kasie i do tego w przejściu na halę było porażką organizatorów.
Wielkie podziękowania dla naszej kadry zawodniczek. !!!!! Mamy skrzydłowe na światowym poziomie, które godnie reprezentują Start Elbląg. Prośba do Pana trenera naszej kadry: Kinga Grzyb przez cały mecz prosiła się o piłkę przede wszystkim Karolinę Siódmiak, będąc często na wolnej pozycji. Gra z szybkimi skrzydłowymi i pewnymi zawodniczkami może zapewnić korzystny wynik spotkania. Ale to tylko mała aluzja laika piłki ręcznej. Życzę powodzenia na mistrzostwach.
większość imprez na tej halo to porazka organizacyjna///a generuje takie koszty rok rocznie