Reprezentacja Polski w piłce ręcznej kobiet awansowała na Mistrzostwa Świata. W rewanżowym meczu eliminacji ze Szwecją podopieczne Kima Rasmussena wygrały 32-31. W pierwszym spotkaniu nasz zespół również wygrał 26-23.
To historyczny sukces polskiej piłki ręcznej. Już dawno reprezentacja kobiet nie awansowała na wielką imprezę. I to na dodatek w takim stylu, który można nazwać godnym finalistek Mistrzostw Świata.
Kibice oblegali Centrum Sportowo Biznesowe, które było areną pojedynku o awans na światowy czempionat w piłce ręcznej. Morze biało – czerwonych barw, które składało się z niezliczonych szalików, flag, gadżetów, które są atrybutami sympatyka reprezentacji narodowej. Dawało się odczuć atmosferę wyjątkowego wydarzenia, które znacznie wykracza swoją rangą poza Elbląg.
Hala robiła wrażenie. Dawało się zauważyć perfekcyjną organizację. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Dostawiono by powiększyć pojemność trybun, dodatkowe krzesełka wzdłuż boiska. Efektowne bandy reklamowe dodawały rangi zawodom. To był powiew Europy w siedzibie miejscowej piłki ręcznej. Zazwyczaj zamknięte sektory za bramką były wypełnione. Na jednej z nich zasiedli fanatyczni kibice, W najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu, którzy świetnie organizowali wsparcie dla naszej reprezentacji. Większość miała tam do dyspozycji flagi, które powiewały z coraz większą dumą razem z każdą następną zdobyta bramką przez „Biało – Czerwone”.
Wreszcie na parkiecie pojawiły się reprezentacje. Można było się poczuć jak na Mundialu jednak… piłkarskim, ponieważ kibice zaprezentowali oprawę przypominającą turniej w Argentynie w 1978 i słynny doping na legendarnym stadionie La Bombonera w stolicy państwa. Na arenę rywalizacji sportowej spadł deszcz konfetti oraz serpentyny. Zawodniczki trenera Kima Rassmussena miały pokazać, że zasługują na awans. To tutaj miał zostać napisany kolejny rodziła do bogatej historii sukcesów tej dyscypliny w Polsce.
Na trybunach 3000 widzów. Każde udane zagranie, każda udana próba przeszkodzenia rywalom był oklaskiwana z wielkimi emocjami. Wszyscy zjednoczeni w jednym celu, którym był awans. Ale przy takiej publiczności wydawało się, że znów wygrana jest możliwa. Pierwsze akcje, trochę nerwowo. Jednak piłka bardziej słucha się tych delikatnych ale silnych rąk reprezentantek Polski. W 3 minucie rozpoczęła swój koncert jednak z tenorek tego widowiska. Karolina Kudłacz wykorzystała rzut karny i Polski objęły prowadzenie, które trzymały do końca spotkania. Ławka Szwecji była przepełniona emocjami, gestykulacjami, nerwami. Zawodniczki dopingowały, motywowały te które grały na parkiecie. Jednak nie mogły pokazywać swoich założeń taktycznych ponieważ gospodynie im na to nie pozwalały. Potem swój show zaczęła MVP spotkania Alina Wojtas. Rzucała wszystko i wszędzie. Byłą niczym rozpędzony taran, który napierał na mur defensywy Szwecji. W 14 minucie goście doprowadzili do 5-5. Ale sprawy w swoje ręce wzięła Koniuszaniec i Wojtas. Polki wypracowywały przewagę, którą potem Szwedki odrabiały. W 17 minucie 10-10. Akcja naszej reprezentacji. Karolina Szwed dobiegła do piłki i przelobowała bramkarkę. Po tej sytuacji trener gości Torbjorn Klingvall wziął czas.
Jednak to nie przyniosło efektów. Polki grały z polotem i pazernością na każda nawet najtrudniejsza piłką. Przykładem była sytuacja po przerwie trenera Szwecji. Piłka znalazła się w narożniku boiska. Jednak przejęła ją Kinga Grzyb, która wykorzystała błąd zawodniczki gości zdobywając bramkę. Tłum na trybunach szalał. W 30 minucie trener Rassmusen wziął czas by rozegrać akcje na zakończenie pierwszej połowy. To była świetna zagrywka taktyczna. Bramka i 17-15. Awans niedaleko.
W drugiej połowie było jeszcze lepiej. W 32 minucie kara dla Linn Blohm. Potem bramka Wojtas. Kara dla Kingi Byzdry nie przeszkodziła naszej ekipie. Wojtas wykorzystuje rzut karny. Bramka Moniki Stachowskiej i znów Wojtas. Polska prowadzi 22-17. Wydawało się że Szwecja rzuci ręcznik. Jednak to nie w stylu tej reprezentacji. Antonii Parecki dyrygował przy ławce, podpowiadał. Szwecja doprowadziła do 22-20 w 40 minucie. Trener zastosował inna taktykę. Zespół zaczął kryc indywidualnie na parkiecie. Szwecja zdobyła kontaktowa bramkę. Trener Polskiej reprezentacji musiał wziąć czas. W 46 minucie Byzdra strzeliła na 25-23. Jednak Szwecja zaatakowała. Grała ofensywnie. Ale w bramce dobrze broniła Weronika Gawlik.
W 52 minucie kara Byzdry. Szwecja mogła doprowadzić do remisu, jednak rzut Karoliny Kudłacz i dwie bramki przewagi gospodarzy. Do końca spotkania Polki kontrolowały mecz i zasłużenie wygrały 32-31, bramkę zdobyła Patrycja Kulwińska. To była wisienka na torcie w tej rywalizacji. Reprezentacja Polski wygrała mecze ze Szwecją. Zaczęło się świętowanie. Do każdej trybuny zawodniczki podchodziły, dziękując za doping. Euforia. Trener Kim Rasmussen dumnie szedł przez parkiet. Osiągnął sukces. Ten zespół to kolektyw. Reprezentantki rozdawały autografy, płakały ze szczęścia. Awansowały na Mistrzostwa Świata.
Antonii Parecki (asystent trenera): Dziękuję za gratulacje. Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwy mecz mimo, że wygraliśmy tam trzema bramkami. Wiedzieliśmy, że Szwedki przyjadą tutaj po zwycięstwo bo one znają swoją wartość, wiedza jak to robić. Szwedki się nigdy nie poddają. Prowadziliśmy przecież na wyjeździe kilkoma bramkami, tutaj wygraliśmy tylko jedna bramką.
Polska – Szwecja 32-31 (17-15)
Polska: 10 – Alina Wojtas, 7 - Karolina Kudłacz, 4 – Katarzyna Koniuszaniec, 3- Patrycja Kulwińska, Kinga Grzyb, 2 – Monika Migala, 1 – Karolina Szwed, Agnieszka Jochymek, Kinga Byzdra
Szwecja: 11 - Isabelle Gullden, 4 – Johanna Westberg, 3 – Linn Blohm, Johanna Alhm, Ida Oden, 2- Jessica Helleberg, Nathalie Hagman, Jenny Alm, 1 - Ulrika Agren
Byłam na meczu.Atmosfera cudowna.Na koniec spotkania też miałam łzy w oczach i wypieki na twarzy.Więcej takich spotkań.
Wielkie brawa dla dziewczyn za walkę na każdym kroku, piękny mecz i oprawa. Potwierdzam oby więcej takich imprez.
A jakie ładne piłkarki