Piłkarze pierwszoligowej Olimpii zremisowali dziś w wyjazdowym meczu z Dolcanem Ząbki 2-2 (0-1). Elblążanie, których po raz pierwszy poprowadził nowy trener Anatolij Piskovec, byli bardzo bliscy zwycięstwa. Do 86 minuty prowadzili 2-1 po dwóch bramkach Michała Pietronia. Niestety cztery minuty przed końcem, z rzutu karnego do wyrównania doprowadził Damian Świerblewski. Po 16 kolejkach Olimpia z dorobkiem 9 punktów, nadal pozostaje na ostatnim miejscu w tabeli.
Elbląska drużyna rozegrała w Ząbkach dwie różne połowy. Pierwsza połowa w wykonaniu Olimpii w ogóle nie przypominała dobrej postawy elblążan w ostatnim meczu z Flotą Świnoujście. Dolcan przez całe 45 minut kontrolował wydarzenia na boisku posiadając sporą przewagę w posiadaniu piłki. Miejscowi bez większych problemów stwarzali sobie dobre okazje strzeleckie. Olimpia z kolei grała nieporadnie, bez pomysłu w rozegraniu piłki. O jej słabości świadczy to, że olimpijczycy nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę Dolcanu.
Elblążanie nie radzili sobie także w obronie. Elbląscy defensorzy popełniali mnóstwo błędów. Po jednym z nich, w 10 minucie padła bramka. Nie atakowany Piotr Bazler wbiegł w pole karne i dograł do Grzegorza Piesia, a ten przy biernej postawie obrony, uderzył po długim rogu i pokonał Milosa Budakovicia.
Tuż przed końcem pierwszej połowy nie popisał się serbski bramkarz Olimpii, który nie złapał prostej piłki, co wywołało spore zamieszanie pod elbląską bramką. Elblążan od utraty drugiej bramki uratowała poprzeczka.
Gra olimpijczyków w drugiej odsłonie meczu wyglądała już znacznie lepiej. W 48 minucie, dopiero co wprowadzony na murawę Bartosz Iwan, pomylił się o centymetry. Piłka po jego uderzeniu z okolic 12 metra otarła się słupek bramki Dolcana.
Niestety wciąż nieporadnością wykazywali się elbląscy obrońcy, którzy dawali się ogrywać piłkarzom gospodarzy w najprostszy sposób i popełniali wiele prostych, niewymuszonych błędów. Na szczęście w wielu sytuacjach, na wysokości zadania stawał Budaković. Tak było m.in. w 56 minucie, gdy elbląski bramkarz nogami wybronił strzał Marcina Tataja w sytuacji sam na sam.
W 62 minucie nastąpił nieoczekiwany zwrot w meczu. Po jednej z nielicznych kontr Olimpii, faulowany w polu karnym Dolcanu był Iwan. Sędzia odgwizdał „jedenastkę”, którą na gola zamienił Michał Pietroń. Było to pierwsze celne uderzenie gości na bramkę Dolcana.
Jeszcze większym zaskoczeniem była akcja z 73 minuty. Wówczas w zamieszaniu podbramkowym, najlepiej zachował się Pietroń, który głową wbił piłkę do siatki Dolcanu i wyprowadził Olimpię na prowadzenie.
Podrażnieni takim obrotem wydarzeń na boisku gospodarze, rzucili się do ataku i momentami zamykali całą drużynę Olimpii pod własnym polem karnym. Podopieczni Anatolija Piskoveca bronili się skutecznie do 86 minuty. Wtedy to w niegroźnej sytuacji Mykola Dremliuk sfaulował w polu karnym Marcina Tataja, za co obejrzał żółtą kartkę. Arbiter bez namysłu podyktował także rzut karny, którego nie zmarnował Świerblewski. Napastnik Dolcanu pewnym strzałem pod poprzeczkę doprowadził do wyrównania.
Do ostatnich sekund meczu pod bramką elblążan było gorąco. Na szczęście defensywa Olimpii nie dała się pokonać po raz trzeci. Ukraiński trener elbląskiego pierwszoligowca, swój debiut może więc uznać za udany.
Niestety bezpośredni sąsiad olimpijczyków w tabeli – KS Polkowice pokonał w piątek Ruch Radzionków 3-1 i ma nad Olimpią już 4 punkty przewagi. Elbląski zespół kolejnych punktów szukać będzie w przyszłą sobotę, 29 października podczas meczu z Kolejarzem Stróże. Mecz rozegrany zostanie na stadionie przy ul. Agrykola o godz. 15.
Dolcan Ząbki – Olimpia Elbląg 2-2 (1-0)
Bramki: 1-0 Piesio (11’), 1-1 Pietroń (64’-k.), 1-2 Pietroń (73’), 2-2 Świerblewski (86’-k.)
Olimpia: Budaković – Pacan, Dremliuk, Staniek, Pietroń (90’ Wojciechowski), Szary (87’ Miecznik), Muszalik, Kaczmarczyk, Zaniewski, Koczon, Buśkiewicz (46’ Iwan).
Dolcan: Leszczyński - Ciesielski, Dadacz, Hirsz, Bazler (77’ Koziara), Chylaszek (85’ Zapaśnik), Pulkowski, Piesio, Sierpina (72’ Kosiorowski), Tataj, Świerblewski.
Sędziował: Mirosław Górecki
Żółte kartki: Chylaszek – Szary, Pacan, Dremliuk
obrona do wymiany brak zawodnika który pokieruje grą/nie wspomnę o napastnikach/
szkoda słów i czasu.
przypadek...a do tego kupon mi nie wszedl przez was ... ajajaj... coz mam nadzieje ze nastepnym razem przypomnicie sobie jak sie gralo za wesolowskiego
a po cóż pan trener zabrał do Ząbek rencistę korzeba, którego miejsce jest co najwyżej w okręgówce.
Wszystko do wymiany . A najbardziej struktura przeznaczania miejskiej kasy na kluby sportowe . DOŚĆ kasy na nieudacznych kopaczy piłki i ich DZIĄŁACZY !!