Wczoraj Olimpia Elbląg rozegrała w Łowiczu swój pierwszy mecz ligowy w nowym sezonie 2010/2011. Rywalem żółto-biało-niebieskich był miejscowy Pelikan. Wprawdzie walecznością wykazali się nowi zawodnicy Krzysztof Bułka i Kamil Jackiewicz, jednak elbląskiemu zespołowi nie udało się wygrać tego spotkania. Olimpia wraca do Elbląga z jednym punktem na koncie.
Dzisiejszy mecz w Łowiczu z miejscowym Pelikanem zainaugurował występy nieco odmienionej Olimpii Elbląg w nowym sezonie II-ligowych rozgrywek.
Przypomnijmy, że wraz z zakończeniem rozgrywek sezonu 2009/2010 z zespołem żółto-biało-niebieskich pożegnało się kilku zawodników. Władze Olimpii poczyniły jednak wszelkie starania by wzmocnić drużynę, która rozpoczęła właśnie walkę o awans. Jak podkreślał trener Tomasz Arteniuk najważniejsze nie jest to, aby mieć w zespole piłkarzy z wielkimi nazwiskami, lecz takich, którzy w każdym meczu będą walczyć na sto i więcej procent. Czy taki właśnie, waleczny zespół udało się stworzyć trenerowi i działaczom klubowym mogliśmy przekonać się wczoraj w Łowiczu.
Rzeczywiście trzeba oddać zespołowi trenera Tomasza Arteniuka, że waleczności mu nie zabrakło. Bardzo aktywni na boisku okazali się nowi piłkarze, Krzysztof Bułka, Kamil Jackiewicz i Dariusz Kudyba. Mimo kilku akcji podbramkowych w wykonaniu wskazanych piłkarzy, zabrakło precyzji i zgrania.
Wskazać także należy, iż obrona Olimpii na czele z Dominikiem Sobańskim w bramce nie zawiodła. Piłkarze Pelikana w drugiej połowie spotkania ruszyli do ataku, jednak nie mogli przebić się przez elbląską defensywę. Pod koniec meczu bardzo nerwowo zrobiło się na linii obrony Olimpii, gospodarze zdesperowani ruszyli do akcji, jednak jeden z piłkarzy Pelikana został zatrzymany przez Krzysztof Sobieraj, a ten zarobił drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną. Taki bieg sytuacji spowodowało, że Olimpia ostatnie minuty meczu grała w 10-tkę. Piłkarze Pelikana nie potrafili jednak wykorzystać przewagi.
W pierwszym składzie żółto-biało-niebieskich zagrał także wychowanek Olimpii Grzegorz Miecznik, który w przerwie letniej trafił do I-go zespołu z drużyny juniorów. Trzeba przyznać, że zaprezentował się całkiem nieźle. W pierwszej 18-tce znaleźli się także dwaj inni wychowankowie Olimpii Paweł Żuraw i Andrzej Liszko.
Mecz w Łowiczu nie był zbyt efektownym widowiskiem. Upał i żar lejący się z nieba nie sprzyjał przeprowadzeniu dynamicznych akcji na boisku. Organizatorzy spotkania powinni zastanowić się, czy ustalenie meczu na godzinę 11:15 było trafną decyzją. w opinii wielu na pewno nie.
Olimpia wraca do domu z jednym punktem na koncie. Miejmy nadzieję, że w najbliższym meczy ze Startem Otwock, który rozegrany zostanie w sobotę, 7 sierpnia o godz. 18:00 na stadionie przy Agrykola – Olimpijczycy zaprezentują ciekawą grę, co z pewnością ucieszy kibiców.
john - poza tym pisze się poza tym. Może mniej sportu, a więcej ortografii na codzień?
Mecz z Otwockiem jest o godz. 18. Prosze nie wprowadzac ludzi w blad.
wszyscy na mecz z Otwockiem tylko ZKS !!! robimy duzy mlyn !!