Radni, na swe interpelacje oczekują „jasnych, merytorycznych i zwięzłych odpowiedzi.” W zamian otrzymują elaboraty nie na temat

Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej, Sławomir W. Malinowski, wystosował do Prezydenta Elbląga, Jerzego Wilka, oświadczenie, w którym zwraca uwagę na jakość odpowiedzi, jakie radni otrzymują w związku ze składanymi podczas sesji interpelacjami. - Jedną z form wykonywania przez radnego mandatu są interpelacje składane w imieniu mieszkańców. Poruszamy w nich wiele istotnych dla Elbląga spraw oczekując jasnych, merytorycznych i zwięzłych odpowiedzi. Takie są nasze, radnych, oczekiwania. Ale to coraz  częściej teoria - pisze w oświadczeniu, przesłanym 26 czerwca br., Malinowski.

Konsekwencją  składanych przez radnych interpelacji i zapytań jest przygotowanie materiałów przez poszczególne departamenty Urzędu Miasta. Jak się okazuje pracownicy tych departamentów mają problem ze zrozumieniem treści pytania, czego wynikiem jest przekazanie radnemu danych, których ten nie oczekiwał.

- Od dłuższego czasu, co niejednokrotnie sygnalizowałem i Prezydentowi miasta, i jego Zastępcom, odpowiedzi na nasze interpelacje są dalekie od oczekiwań: ogólnikowe, niejasne i często nie na temat. Ze swojego doświadczenia przytoczę chociażby odpowiedź Departamentu Kultury na interpelację dotyczącą twórczości elbląskiego pisarza, Lecha Brywczyńskiego. Kilkustronicowe pismo opisywało różne działania kulturalne podejmowane w ciągu ostatniego roku w naszym mieście, ale niemające żadnego związku z poruszaną kwestią - zauważa Sławomir W. Malinowski. - Dopiero dwa ostatnie akapity dotyczyły meritum sprawy.

Wiceprzewodniczący podaje przykłady, które skłaniają do refleksji nad sposobem i jakością przygotowywanych dla radnych odpowiedzi. - Ostatnie moje doświadczenia są coraz bardziej niepokojące. 24 kwietnia br. złożyłem interpelację dotyczącą listy pracowników Urzędu Miasta i podległych jednostek organizacyjnych, którzy dostawali dodatkowe wynagrodzenie z tytułu udziału w projektach zewnętrznych. Moje wystąpienie było opatrzone wstępem: Dotyczy: wyników kontroli wydatków poniesionych do końca lipca 2013 r. z tytułu wykonywania robót dodatkowych na inwestycjach drogowych. Jasnym więc było, że chodzi o projekty zewnętrzne dotyczące inwestycji drogowych. Jasne dla mnie, ale jak się okazuje nie dla wszystkich-mówi Sławomir W. Malinowski. - Odpowiedź otrzymałem w oznaczonym terminie z uwagą: Dotyczy: interpelacji Pana Sławomira Malinowskiego dotyczącej wyników kontroli wydatków poniesionych do końca lipca 2013 z tytułu robót dodatkowych na inwestycjach  drogowych. To ważne zastrzeżenie. Poniżej zaś dwie strony tabelek z tytułami projektów i rozbiciem na lata od 2011 do 2013. A w tabelkach takie projekty jak: Wsparcie dla procesu nauczania początkowego w klasach I-III, Eksperyment Edukacją Przyszłości, Nauczyciel w szkole przyszłości czy Bezpieczna i przyjazna szkoła!?

Sławomir W. Malinowski pytał o wydatki na inwestycje drogowe, próżno ich szukać w otrzymanym tekście. - Nie ma! - podkreśla. - Gorsze miało jednak dopiero nadejść. Otrzymałem bowiem 23-stronicowy załącznik z dziesiątkami tabelek i rzędami cyfr. To - zdaniem autora - wykaz osób, które otrzymywały pieniądze za pracę w projektach zewnętrznych związanych z inwestycjami drogowymi. Setki nauczycieli, specjalistów, terapeutów i pracowników socjalnych. Projekty: "Mój wybór moje życie", "Indywidualnie znaczy lepiej", "Leonardo da Vinci", "Mobilni w Europie" czy "Edukacja dla innowacyjności - program rozwojowy szkół zawodowych w Elblągu".

Zaskoczony zawartością pisemnej odpowiedzi wiceprzewodniczący RM poprosił o rozmowę z osobą, z Departamentu Skarbnika, która przygotowywała odpowiedź na tę interpelację. - Moja uwaga, że przekazane mi pismo jest nie na temat spotkało się z nieukrywanym zdziwieniem. Tak właśnie moje intencje odczytała ta Pani i tak zrozumieli moje pytanie inni pracownicy Departamentu Skarbnika. Dowiedziałem się również, że nad odpowiedzią pracowały 4 osoby przez 4 dni - mówi Sławomir W. Malinowski. - Wniosek: strata 4 dni, sporego wysiłku, dużego nakładu pracy i papieru! Zmarnowany czas i pieniądze!
 
Okazuje się, że bezpośrednia konfrontacja była niezbędna. - Gdy wyjaśniłem co według mnie oznacza stwierdzenie: projekty zewnętrzne na inwestycjach drogowych, już następnego dnia otrzymałem właściwą odpowiedź. Jednostronicową i tylko z jednym zdaniem: "Informuję, że w latach 2011-2013 żaden pracownik Urzędu Miejskiego i podległych jednostek organizacyjnych nie otrzymywał dodatkowego wynagrodzenia z tytułu udziału w projektach zewnętrznych dot. Inwestycji drogowych" - opowiada  Sławomir W. Malinowski.

Radny powodów takiej jakości odpowiedzi na interpelacje upatruje kilka. - Powody mogą być trzy. Pierwszy - niektórzy urzędnicy mają trudności z czytaniem ze zrozumieniem. Drugi - przeświadczenie, że treść odpowiedzi nie ma znaczenia, bo radny zadowoli się wszystkim, co mu się przedstawi. I trzeci - świadoma obstrukcja roli Rady Miejskiej poprzez nieprzekazywanie radnym jakichkolwiek rzetelnych informacji w celu deprecjacji jej znaczenia - wymienia wiceprzewodniczący RM.
 
W oświadczeniu skierowanym do Prezydenta Miasta, Sławomir W. Malinowski poprosił o podjęcie wszelkich kroków w celu poprawy  współpracy podległych mu pracowników z radnymi. - Tego typu praktyki przekładają się nie tylko na współpracę Rady Miejskiej z Urzędem Miasta, nie tylko na rzetelne wykonywanie przez radnych mandatów przedstawicieli społeczności lokalnych, ale i jakość podejmowanych uchwał mających na celu poprawę życia w naszym mieście - zaznacza.

Choć odpowiedzi od Prezydenta Wiceprzewodniczący RM jeszcze nie otrzymał, już dostrzega pierwsze zmiany.
- Odpowiedzi na swoje oświadczenie co prawda jeszcze nie otrzymałem, lecz już dostrzegam pewne symptomy zmian na lepsze - mówi Sławomir W. Malinowski. - Najwidoczniej dyrektorzy departamentów UM (przynajmniej niektórzy) uznali moje uwagi za logiczne, bo np. odpowiedź na jedną z moich interpelacji, którą otrzymałem z Departamentu Gospodarki Nieruchomościami i Geodezji, jest i merytoryczna, i syntetyczna. Bez niepotrzebnej ideologii. Zaoszczędzi to wiele czasu urzędnikom na przygotowywanie radnym niezbędnych informacji, a nam, radnym, pozwoli na lepsze wykonywanie obowiązków. Mam nadzieję, że taka forma efektywnej, merytorycznej współpracy między UM a Radą Miasta stanie się normą.

Czasami warto zapytać, upewnić się, co autor miał na myśli, zamiast tracić czas i energię na nikomu niepotrzebne działania. Wszak mieszkańcom zależy, aby wszyscy, którzy w naszym imieniu zarządzają miastem, w niezbędnej do tego komunikacji używali tego samego języka.