„Najważniejsze decyzje są często niepopularne”. O polityce krajowej i lokalnej rozmawiamy z posłem Piotrem Cieślińskim

Wczoraj w Elblągu, z krótką wizytą przebywał Piotr Cieśliński, poseł Platformy Obywatelskiej. Na adres naszej redakcji przyszedł mail z informacją, że pan poseł pełni otwarty dyżur na którym będzie można porozmawiać z nim o tematach bieżących z krajowej polityki. Postanowiliśmy skorzystać z zaproszenia i podpytać pana posła również o problemy związane z polityką lokalną naszego miasta.


Panie pośle czy widzi Pan problemy Elbląga? Czy są Panu obce?

Elbląg to największe miasto mojego okręgu. Staram się bywać tu jak najczęściej i tak jak dziś, kiedy mam dyżur otwarty wysłuchiwać problemów wszystkich zainteresowanych rozmową ze mną. W miarę możliwości staram się też pomagać rozwiązywać problemy mieszkańców. Stąd choćby moja wizyta w mieście dzisiaj.

Ostatnio w Elblągu słychać dużo krytycznych głosów pod adresem prezydenta miasta, Grzegorza Nowaczyka i partii, do której szeregów przynależy, a którą Pan również  reprezentuje. Mieszkańcy skarżą się na nieudolność prezydenta w podejmowaniu decyzji i pewną chaotyczność w sprawowaniu tej władzy w Urzędzie Miasta. Czy nie obawia się Pan, że przez to spadnie zaufanie mieszkańców do PO, które dwa lata temu dostało mandat zaufania od elblążan?

Ważniejszym dla mnie jest nie to, czy słupki rosną czy spadają, tylko to, jakie decyzje w danym momencie się podejmuje, czy są to decyzje słuszne i zgodne z tym, czego oczekują mieszkańcy, czy te decyzje wpływają na politykę i rozwój Elbląga. Te najważniejsze decyzje są często niepopularne i wbrew pozorom w pierwszym momencie wydają się być złe. Weźmy przykład reformy emerytalnej – to była decyzja niezbędna. Można by było czekać te kolejne 20, 30 lat tylko na co? Ten temat był burzliwy i pełen emocji, aczkolwiek zmiany w reformie emerytalnej były niezbędne. Tak samo można traktować te problemy w Elblągu – być może to niezadowolenie mieszkańców wynika z tego, że prezydent nie rządzi najlepiej, ale być może wypływa stąd, że wręcz przeciwnie – rządzi nim bardzo dobrze, ma dostęp do badań, informacji, ma świetnych doradców i dzięki temu może podejmować jak najlepsze decyzje dla miasta. Przyjdą kolejne wybory i miasto rozliczy prezydenta, mam nadzieję, że na jego korzyść.

Wspomniał Pan o reformie emerytalnej w Polsce. Pan nie podpisał się pod referendum „Nie dla pracy do 67 roku życia” i znalazł się na plakacie wraz z innymi posłami, którzy referendum nie podpisali, a które  NSZZ „Solidarność” rozwiesiła  w Elblągu.

Oczywiście, że nie podpisałem. Przede wszystkim nikt się do mnie z takim wnioskiem nie zgłosił. To referendum zostało upolitycznione, a wszyscy musimy mieć świadomość tego, ze te zmiany w związku z wiekiem emerytalnym są niezbędne. Nawet specjaliści, ekonomiści zarzucają nam, ze są  one zbyt delikatne. Zrobiliśmy tyle ile mogliśmy zrobić, by dalej nie zaszkodzić kondycji polskiej gospodarki finansowej. Mam nadzieję, że za kilkanaście lat ktoś wspomni, że były to potrzebne i dobre ruchy. W pełni ta reforma będzie funkcjonowała za kilkadziesiąt lat. Oczywiście przeprowadzając reformę braliśmy pod uwagę to, że ktoś, kto się nie nadaje do pracy ze względów zdrowotnych i będzie zmuszony do wcześniejszego przejścia na emeryturę lub rentę tę szansę będzie miał otrzymując oczywiście godne świadczenie. Ale zmiany niestety muszą być.

Może ten sprzeciw społeczeństwa wynika stąd, że zdajemy sobie sprawę z tego, że emerytura w tym momencie straciła już status prawa i nabyła status świadczenia?

To prawda.

Właśnie. A świadczenia mają to do siebie, że Państwo, jeśli będzie miało pieniądze to je wypłaci. A jeśli nie? W dodatku prognozy mówią o tym, że za te kilkadziesiąt lat, o których Pan mówił w kontekście efektywnego zadziałania reformy emerytalnej, emerytura, jeśli będzie, zostanie wypłacona w wysokości ¼ obecnego średniego uposażenia kobiet i ⅓ tegoż uposażenia mężczyzn. Jeśli przyjmując, że w Elblągu dla większości mieszkańców wynagrodzenie wynosi najniższą średnią krajową to emerytura licząc na obecną chwilę wahałaby się w granicach 300 złotych. Za kilkadziesiąt lat może podskoczyłaby do 500 bo pewnie zwiększyłaby się też średnia krajowa pensja. Nie wspominając już o sytuacji ZUS-u i jego zadłużenia, na którego również odprowadzane są nasze składki emerytalne.

Przede wszystkim ja takich prognoz i wyliczeń nie znam. W mojej ocenie są one wysoko przesadzone. Te pieniądze, o których Pani mówi, to na pewno nie będzie minimum do przeżycia w kontekście nowej reformy emerytalnej. Ja jestem innego zdania. Pomimo tego, że dziś wyliczenia nie dają gwarancji emerytur naprawdę godziwych, takich które zapewniałyby nam piękną, świetlaną i sielankową jesień życia, to prognozowany na kolejne lata wzrost gospodarczy przyczyni się, że w kraju będzie lepiej. W naszym przekonaniu była to reforma niezbędna i mamy jej pełną świadomość.

Wróćmy na chwilę do ław sejmowych. Co ostatnio frapowało panów posłów? Czy problemy, które nękają państwo polskie, takie jak wspomniana reforma emerytalna, czy zapowiadany na lipiec ogólnopolski strajk kolejarzy, czy może to, że jesteśmy ostatnio świadkami politycznego i medialnego spektaklu, jaki serwują nam niektórzy posłowie, choćby poseł Janusz Palikot?.

Są posłowie którzy pracują, a są tacy, którzy nieustannie robią wokół siebie happening. Do takich niewątpliwie należy poseł Palikot. I to co on robi staje się powoli nudne dla wszystkich – nawet dla mediów. Ważne jest natomiast, aby zajmować się rzeczami ważnymi, a takimi w ostatnich tygodniach była to niewątpliwie reforma emerytalna służb mundurowych. W tym przypadku również były protesty, ale uważam, że zawsze można znaleźć sposób na wspólne dogadanie się – nie na akcjach i happeningach, tylko przy stole we wspólnej rozmowie.

Nad czym Pan teraz pracuje w Sejmie?

Pracuję w Komisji Gospodarki i Komisji Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii. Forsowaliśmy tu ustawę o Handlu zbrojeniem na terytorium UE.

Nowe technologie to przyszłość dla Polski?

Jak najbardziej. Mam nadzieję, że dzięki pracy Komisji, w której mam przyjemność zasiadać nowe technologie będą zyskiwały na popularności w Polsce. Mamy zdolnych inżynierów, masę pomysłów i innowacyjnych projektów, które niestety nie mamy możliwości realizować.

I życzmy sobie tego by tym inżynierom państwo zapewniało godziwą pracę w kraju, a nie za granicą. Dziękuję za rozmowę.