O żaden wywiad nie zabiegaliśmy tak, jak o wywiad z Prezydentem Henrykiem Słoniną. Chcieliśmy, aby elblążanie mogli zapoznać się z programami wszystkich kandydatów, po to by przy urnach wyborczych mogli dokonać świadomego i właściwego wyboru. Do tej pory nie udało nam się jednak porozmawiać tylko z jednym kandydatem, właśnie Henrykiem Słoniną. Nagle przed drugą turą wyborów, oczekując na umówiony komentarz Prezydenta Słoniny, do wyników pierwszej tury dostajemy telefon: „Prezydent ma czas za dwadzieścia minut, między jednym a drugim spotkaniem, żeby z Panią porozmawiać. ". I tak komentarz zamienił się w spontaniczny wywiad. Henryk Słonina w pierwszym, nie sponsorowanym wywiadzie dla Info.Elblag.pl mówi, co będzie robił, jeżeli nie wygra wyborów, jak będzie zabiegał o głosy wyborców w drugiej turze i jakie błędy popełnił w kampanii przed pierwszą turą. Z Prezydentem Henrykiem Słoniną rozmawiała Karolina Śluz.
Jak Pan, Panie Prezydencie, skomentuje wyniki wyborów?
Wyniki są takie, jak głosowali elblążanie. Do przewidzenia było, że będzie druga tura. Z wiadomych względów, z mojej opcji lewicowej było dwóch kandydatów, wiadomo było, że głosy się podzielą.. Nie ukrywam jednak, że liczyłem na więcej głosów w pierwszej turze. No, ale to decydują elblążanie. Dziękuję wszystkim, którzy na mnie głosowali. Przypomnę, że startowałem jako kandydat niezależny. Może tutaj popełniłem błąd. Komitet wyborczy Elbląski Dobry Samorząd jest mało znany. Moi koledzy, którzy startowali z innych miast, podkreślali, że powinien być komitet wyborczy Henryka Słoniny, wówczas byłoby większe skojarzenie. Ale to tak na marginesie.
Będzie druga tura, wyboru dokonają elblążanie.
Jak Pan będzie chciał przekonać wyborców, żeby głosowali na Pana w drugiej turze?
Po pierwsze, w kampanii przed pierwszą turą rozliczyłem się z kończącej się kadencji. To, co obiecywałem, w większości zostało zrobione. Przygotowałem bardzo ambitny program na najbliższą kadencję. Jest to program ambitny, ale zarazem bardzo realny. Na spotkaniach, debatach, w wywiadach podkreślam, że słowa dotrzymywałem, myślę, że teraz również tak będzie.
Prawda jest taka, nie da się tego ukryć, że elblążanie bardzo dobrze mnie znają. Moja praca jest oceniana codziennie. Media też mają w tym swój udział, każde potknięcie muszę tłumaczyć.
Od tego jesteśmy.
Tak, od tego jesteście. O sukcesach nie lubicie pisać czy mówić, ale do tego się przyzwyczaiłem (śmiech).
Myślę, że elblążanie są dojrzałymi wyborcami i to oni muszą zadecydować czy to, co mówię jest warte poparcia. Wszystko, co chcę zrobić jest dla dobra miasta. Dla mnie najważniejszy jest Elbląg. Tak się złożyło, że od trzydziestu pięciu lat pracuję i mieszkam w Elblągu. Polubiłem to miasto. Miałem propozycje przejścia do innego, odmówiłem, wolałem się związać na stałe z Elblągiem. Robię wszystko, żeby to miasto było nowoczesne, żeby w tym mieście się dobrze żyło, żeby ludzie byli zadowoleni. Czy wszystko się udaje? Nigdy nie jest tak, żeby wszystko się udało. W tej chwili myślę, że droga na najbliższe lata jest wytyczona.
Priorytety mojego programu, to tworzenie nowych miejsc pracy. Miniona kadencja była okresem, gdzie się do tego przygotowywaliśmy. Przejęcie Modrzewiny od wojska nie wystarcza, aby zdobyć inwestora. Te tereny trzeba uzbroić, a to są ogromne pieniądze. Miasto idealnie pozyskało środki unijne na ten cel.
Modrzewina jest jedyną możliwością utworzenia miejsc pracy w Elblągu?
Nie jedyną. Ale uważam, że Elbląg powinien mieć nowoczesną gospodarkę, a tereny na Modrzewinie są tak przygotowane, żeby inwestorzy mogli tam budować. Po to tworzyliśmy Centrum Biznesu i Innowacyjności, tam będą mieścić się ośrodki badawcze, które będą wspierały nasz przemysł, a także będą dawały możliwość robienia prac naukowych. Pani pyta czy Modrzewina to jedyny kierunek? Otóż, nie.
Drugi kierunek wytycza życie. Proszę obserwować, co się dzieje w kraju, co się dzieje w Elblągu. Są to szeroko pojęte usługi. Nie mówię tu o drobnych usługach. Zatrzymam się na tych ważniejszych. Mam tu na myśli choćby usługi medyczne. Szpitale wokół Elbląga poupadały. Nasz szpital miejski się utrzymał i na tyle, ile to możliwe, wspieramy finansowo, żeby mógł się modernizować, poprawiać standardy. Powinniśmy to wykorzystać, żeby w Elblągu się leczono. To są miejsca pracy dla lekarzy, pielęgniarek, nauczycieli i tak dalej. Tak samo szkolnictwo wyższe i handel. Miejscowi kupcy, prowadzący małe sklepiki są przeciwnikami marketów. Okazuje się, że markety funkcjonują, małe sklepiki również. Do Elbląga na zakupy przyjeżdżają osoby z zewnątrz. Trzeba jednak przyznać, że nie mamy galerii handlowej z prawdziwego zdarzenia i mieszkańcy naszego miasta, coraz częściej jeżdżą na zakupy do Trójmiasta. A przecież to są kolejne miejsca pracy.
Czy Pan Prezydent mógłby wskazać, co zrobił w minionej kadencji, żeby miejsca pracy w tym sektorze były?
Pierwsza rzecz. Jest firma, która na rogu ulicy Królewieckiej i Nowowiejskiej ma pozwolenie na budowę. Liczyłem, że rozpoczną prace jeszcze przed okresem zimowym, teraz wiem, że się zdecydowali rozpocząć budowę na wiosnę po zapowiedziach, że tegoroczna zima będzie bardzo sroga.
Kolejna - Centrum Logistyczne na Lotnisku. Pani doskonale wie, od ilu lat ta sprawa się toczy i dlaczego to Centrum jeszcze nie powstało. Wszystko jest uzgodnione, koncepcja, któraś z kolei jest zaakceptowana. Żeby inwestycja ruszyła, minister musi jednak wydać decyzję o odstąpieniu od przepisów, chodzi o odległości między węzłami drogowymi. Firma już wystąpiła o pozwolenie na budowę. Aktualnie trwa przygotowywanie umowy, która określa zobowiązania inwestora wobec miasta, w kwestii dojazdów do inwestycji. Mam nadzieję, że w niedługim czasie ta kwestia będzie rozstrzygnięta.
Kolejną inwestycją jest OBI, które powstanie przy ul. Żuławskiej. Inwestor przygotowuje dokumentację. Na wiosnę powinny ruszyć roboty.
Kolejną inwestycją jest Wyspa Spichrzów. Przygotowujemy Wyspę, do tego, żeby tam też stwarzać miejsca pracy, usługi. Mamy piękną starówkę, ale trzeba włożyć jeszcze trochę pieniędzy i ją ożywić.
Na wszystko, co się robi trzeba mieć pomysł, a na zadania miejskie trzeba mieć również pieniądze. Trzecią niezbędną rzeczą jest czas. Wszystko wymaga czasu.
Wróćmy do wyborów. Jeżeli dostanie Pan zaproszenie na debatę z Grzegorzem Nowaczykiem, skorzysta Pan?
Tak. Chętnie zaprezentuję swoje poglądy.
Chętnie się Pan skonfrontuje z Grzegorzem Nowaczykiem?
Tak.
Czy będzie Pan zabiegał o poparcie kandydatów, którzy startowali w pierwszej turze?
Nie ukrywam, że takie rozmowy podjąłem. Jeżeli elektorat wysłucha ich próśb to będę bardzo wdzięczny, każdy jednak sam podejmuje decyzje.
Pojawiły się pogłoski, że zaproponował Pan Jerzemu Wilkowi stanowisko wiceprezydenta ds. społecznych w zamian za poparcie. Czy to prawda?
Nie. W tej chwili nie ma targowania się o stanowiska, tylko jest sprawa tego, kto chce poprzeć mój program. Jeżeli ktoś zgodzi się mnie poprzeć, bo odpowiada mu mój program, to robi to dla miasta. Rozmowy o stanowiskach będą później. Zarzucano mi, że obstawiłem się swoimi ludźmi. Jeżeli dojdzie do takich rozmów, jeżeli powstanie koalicyjny układ, to jest sprawa do rozmowy. Co dzisiaj mogę obiecywać, jeżeli nie wiem czy zostanę wybrany? To po pierwsze, a po drugie myślę, że sprawy społeczne nie są specjalizacją Jerzego Wilka. Jeżeli już to byłaby to działka związana z gospodarką, ale za wcześnie mówić na ten temat.
Rozmawiał Pan z Jerzym Wilkiem?
Nie. Jutro (red. wywiad przeprowadzono wczoraj) jestem umówiony na rozmowę z Grzegorzem Nowaczykiem.
Na jaki temat Panowie będą rozmawiać?
Nie wiem.
Rozumiem, że spotkanie odbędzie się z inicjatywy Pana Grzegorza Nowaczyka?
Dzisiaj dzwonił, umówiliśmy się na rozmowę. Niezależnie od wyborów, mamy różne tematy do omówienia. Trwa ocena naszych różnych projektów. Chciałbym zapytać, kiedy te oceny będą.
Z Panem Grzegorzem Nowaczykiem normalnie rozmawiamy. On kandyduje, ma prawo. Ja też, jak niektórzy, nie chcę się pozbawiać prawa wyborczego . Mam tu na myśli swój wiek.
Red. Jak poinformował dzisiaj na konferencji prasowej Grzegorz Nwaczyk kandydat PO na urząd prezydenta, do spotkania z Henrykiem Słoniną nie doszło. - Do spotkania nie doszło, bo nie mamy już o czym rozmawiać, rozmawiam z innymi partiami o ewentualnej koalicji. - mówił Grzegorz Nowaczyk.
Myślał Pan, co będzie dalej, jeżeli się Panu nie powiedzie w tych wyborach?
Zawsze jest ryzyko. No, co się stanie? Przyjdzie nowy prezydent.
Ale co Pan będzie robił?
Mam dużo do nadrobienia, jeżeli chodzi o czytanie, ale na pewno znajdę sobie jakieś zajęcie, żeby nie siedzieć w domu. Jestem już radnym.
Wystartuje Pan w wyborach parlamentarnych?
Nie wystartuję. Takie propozycje miałem dużo wcześniej. Nigdy jednak nie traktowałem funkcji prezydenta jako odskoczni do kariery. Mnie to nie interesowało. Na tym co robię się znam, to potrafię. Parlament nie jest moim powołaniem. Ja pracuję konkretnie, tak, żeby widzieć swoje efekty, a nie patrzeć na ustawy i wstydzić się czegoś, na co nie miałem wpływu. Natomiast na pewno nie będę siedział bezczynnie. Myślę, że każdy prezydent będzie chciał skorzystać z mojego doświadczenia i też będę służył mu swoją pomocą. Nie robię tego dla nikogo, robię dla tego miasta.
Denerwuje się Pan przed niedzielą?
Nie, nie denerwuję się. I to szczerze Pani powiem. Przeżyłem w życiu różne sytuacje. Kolejny wniosek z tej kampanii jest taki, że gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. To się sprawdziło całkowicie. Ta pierwsza tura mogła być inaczej rozstrzygnięta.
Oczywiście wyciągnąłem też wnioski z pierwszej tury.
Podczas rozmów zgłaszano do mnie uwagi, dotyczące kontaktów bezpośrednich z mieszkańcami. Robiłem w tym zakresie dużo, organizowałem spotkania w soboty, moje drzwi zawsze były otwarte. Tam gdzie mogłem uczestniczyć, uczestniczyłem. Nie mogłem być wszędzie, ale mam zastępców, naczelników. Nigdy nie byłem i nie będę bankietowym prezydentem. Proszę mi wierzyć, że naprawdę mam bardzo dużo obowiązków. Osobiście muszę podpisywać wiele dokumentów – między innymi o środki unijne. To są całe sterty. Przynajmniej raz w tygodniu muszę być w Warszawie, w Olsztynie. Tej pracy jest bardzo dużo.
Nikt nie zwolnił mnie również z obowiązku przygotowania budżetu. A ten rok jest szczególny. Nowe przepisy Ministerstwa Finansów zobowiązują do przygotowania nie tylko budżetu na rok 2011, ale z perspektywą czteroletnią i programem inwestycyjnym. To ogromne przedsięwzięcie i niezależnie od wyborów, trzeba to wykonać. Przez to mniej czasu poświęcam na kampanię. Robiłem to w godzinach popołudniowych i wieczorem oraz w soboty. Spotykałem się z mieszkańcami, byłem tam, gdzie mnie zapraszano czy na spotkaniach organizowanych z mojej inicjatywy.
Pojawiły się pogłoski, że SLD chce Pana oficjalnie poprzeć, poza Panem Witoldem Gintowt- Dziewałtowskim.
Tak słyszałem. Ja chciałem współpracować, szukałem porozumienia. Myślę, że to, do czego doszło zaszkodziło SLD i mnie również. Ten okres należy zamknąć. Jeżeli oni chcą mnie poprzeć, to dziękuję. Między nami było dobrze. Wszystko się zmieniło w ostatnim roku, ale to nie z mojej winy. Były wspaniałe okresy, kiedy nie było prawie opozycji. Wszyscy siadaliśmy i głosowanie przechodziło jednomyślnie. To też niektórym się nie podobało.
Były głosowania nad absolutorium czy budżetem, bo to są zawsze najtrudniejsze głosowania. Praktycznie wszystkie uchwały przechodziły. W ostatnim okresie to się popsuło.
Są opinie, że za bardzo przyzwyczaił się Pan do funkcji prezydenta. Widziałby Pan siebie jako radnego, gdyby Pan Grzegorz Nowaczyk był Prezydentem? Umiałby Pan współpracować?
Radni muszą współpracować z Prezydentem. Tutaj do stanowiska nie można się przyzwyczajać. Mówią, że ja się za mocno przyzwyczaiłem. Nie, proszę Panią. Tu nie ma czasu na rutynę.
Jednak 12 lat to sporo czasu...
No, tak. Mnie jednak nie cieszą rzeczy, które się kończą. Ja ciągle myślę do przodu, muszę widzieć na wiele lat do przodu. Tutaj o rutynie nie można mówić, bo każdy dzień to są nowe wyzwania.
Czy ja mogę sobie wyobrazić współpracę z Prezydentem jako radny? Jeżeli tak elblążanie zadecydują, zobaczę czy będę w opozycji czy w innych układach, ale będę chciał pracować dla dobra miasta, a nie po to, żeby mówić: „Nie, bo nie. Nie, bo mnie się to nie podoba”. Będę chciał dyskutować, prezentować swój pogląd, żeby dyskusja była konkretna, tematyczna. Opozycja jest potrzebna. Tak w kraju, tak i tutaj.
Inna jest rola radnego, inna prezydenta. Rola prezydenta jest łatwiejsza, bo co się nie dzieje, każdy radny idzie do prezydenta.
Radni z PiS-u i PO mówią, że źle się z Panem współpracowało. Były sytuacje, gdy przygotowywali projekty uchwały, a potem ta uchwała szła do kosza.
Nie, proszę Panią. Ależ o czym Pani mówi!
To są opinie, które słyszałam od radnych.
O czym Pani mówi? Uchwały przyjmuje Rada. Ja z własnej inicjatywy przygotowuję uchwały, a Rada Miejska albo przyjmie, albo nie. Nie mam na to wpływu. Często idziemy na kompromis, że ja przyjmuję to jako autopoprawki, żeby nie przeciągać formalnych spraw.
Był okres, że Platforma Obywatelska się na mnie obraziła, ponieważ nie przyszedłem na spotkanie. Dzień przed umówionym spotkaniem dostałem informację, że muszę być w Warszawie. Poprosiłem , żeby ustalili termin, do którego ja się dostosuję. Później się dowiedziałem, że odwołałem spotkanie i nie zaproponowałem kolejnego terminu. A to oni mieli zaproponować.
Radny ma prawo spotykać się z prezydentem. Czułem się w obowiązku przyjąć każdego radnego, kiedy tylko zechciał.
Co chciałby powiedzieć Pan wyborcom przez II turą?
Jeszcze raz chciałem podziękować elblążanom, którzy zaufali mi i oddali na mnie swój głos. Pragnę jednocześnie zaprosić mieszkańców do wcięcia udziału w wyborach 5 grudnia. Chcę zapewnić Państwa, że gdybym nawet nie przeszedł do drugiej tury, na pewno na głosowanie bym poszedł.
I tak trzymac Panie Prezydencie!!!
Dziękujemy za 12-lat prośimy o więcej:)
tajemniczy inwestorzy...az trzech w ciagu 4 lat!!!!! to jakiś żart?
Panie Prezydencie pokazał Pan swoja wielkość nad tym bucem wystawionym przez sld w słowach "...Chcę zapewnić Państwa, że gdybym nawet nie przeszedł do drugiej tury, na pewno na głosowanie bym poszedł." To Pan wygra drugą turę!
Oby to nie były inwestycje jak ELMEAT - gdzie miasto wadliwie zabezpieczy majątek należący do mieszkańców
Nie jest tajemnicą, że ¾ elektoratu SLD poprze Henryka oraz ½ elektoratu PISu. Grześ jest młody i jeszcze może kiedyś, ale jeszcze nie 5 grudnia……..Niech zyje Henryk Wielki z Elbląga!
'Z Prezydentem Henrykiem Słoniną rozmawiała Karolina Śluz.' a podpisała się naczelna... Oj info już się znajduje pod grubą warstwą mułu...
Słonina. Nigdy więcej!
Ciekawe jak bardzo bedą sie kajać wszystkie media po wygranej Heńka? Ciekawe? Chcecie władzy absolutnej dla PO ja nie!
Panie Prezydencie wiecej odwagi i do dzieła. Gdyby jak mówi pan Nowaczykludzie zle oceniali panska pracę to dostałby pan tyle głosow co Rębelski