Coraz większym zagrożeniem w szpitalach są bakterie odporne na leki. - Oprócz ważnych inwestycji, planowanych w elbląskich powinniśmy zająć się również tym, co dzieje się, w miejscach trochę zapomnianych, mianowicie na salach chorych to tam właśnie groźbe bakterie przenoszone są między pacjentami – apelował do radnych komisji spraw społecznych Marek Jarosz, szef elbląskiego sanepidu.
Są odporne na znane lekarstwa, szybko rozprzestrzeniają się między pacjentami. Szpitale mają coraz większy problem z bakteriami lekoopornymi. Podczas dzisiejszego (27 marca) posiedzenia Komisji Spraw Społecznych i Samorządowych elbląskiej rady miejskiej ostrzegał przed nimi dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Elblągu.
Mamy w tej chwili do czynienia z dużym zagrożeniem dotyczącym bardzo złośliwych, lekoopornych bakterii. Większość to są bakterie jelitowe. Te bakterie bardzo przenoszą się między pacjentami. Nie mówimy tutaj o bardzo spektakularnych, dramatycznych sytuacjach, na świecie są już znane prątki gruźlicy, faktycznie odporne na wszystkie znane nam leki. Jednak mówimy tu o tym, co jest chlebem dnia powszedniego w szpitalach, klebsiella, helicobacter. Wiem, że te nazwy niewiele państwu mówią, ale do tej pory był to problem prozaiczny, a w tej chwili urasta do dużego problemu
– mówił Marek Jarosz.
Zdaniem dyrektora sanepidu szpitale powinny zająć się poprawą warunków sanitarnych na salach chorych, bo to tam najczęściej pacjenci „dzielą” się groźnymi bakteriami.
Stawiamy nacisk i bardzo słusznie, żeby modernizować te najbardziej istotne elementy infrastruktury szpitalnej, typu sterylizatornie, bloki operacyjne. Troszeczkę zapominamy, co jest banalne na tym tle, mianowicie o salach chorych i o ich wyposażeniu. Tak naprawdę te zakażenia, tak niebezpieczne, w tamtych miejscach nie boimy się, że coś się stanie. Boimy się bardziej tych miejsc, o których zapominamy. A to jest ważne, bo chodzi o przenoszenie drobnoustroje nie tych zwykłych, banalnych, ale o coraz bardziej zaawansowanym wzorze lekooporności
- mówi Jarosz.
Jeżeli byłaby taka możliwości, jeżeli macie państwo na to wpływ, to sukcesywnie powinno się te sale wyposażyć we własne kompleksy sanitarne, zrobić, zwłaszcza na oddziałach zachowawczych, tam, gdzie przebywają ludzie starsi, długo leżący w szpitalu, o niskiej odporności. To jest rzecz, która ma również kapitalne znaczenie przy leczeniu, przy kosztach leczenia. Każde zakażenie szpitalne to jest dłuższa terapia, dłuższy pobyt w szpitalu
– dodał szef sanepidu.
Bo w szpitalach jest brud
A może leki są podrobione?
Część Polaków to brudasy. Korzystająć czasem z toalet publicznych np. w Carrfourze obserwuję czy ludzie myją ręce po skorzystaniu z toalety. Wniosek - 50%. Brzydzę się potem dotknąć klamki od drzwi. W szpitalach jest pewnie podobnie.
Nie Polacy są brudasami a ogólnie ludzie są brudasami w duzej części, bo faktycznie wiele osób nie myje rąk przy wyjściu z WC (już pomijając, że często nie ma mydła) - potem jedzą tymi zasikanymi i zasr..mi łapami, a najgorsze, że dotykają innych... ble...