Przez jedenaście lat spółdzielnia mieszkaniowa "Usługa Dom" czekała na wyrok w procesie, który wytoczył jej jeden z wykonawców. Aktualnie spółdzielnia praktycznie nie istnieje. Nie ma prezesa, zarządu i rady nadzorczej, a jej biuro kilka tygodni temu zostało "zamknięte do odwołania". To przyśpieszyło decyzję sądu?
O kłopotach lokatorów spółdzielni mieszkaniowej "Usługa dom" pisaliśmy pod koniec maja. Po przejściu na emeryturę prezes spółdzielni i odejściu pozostałych członków zarządu, pozostali oni z kontem zablokowanym przez komornika, zadłużeniem u dostawców mediów, wieloma pytaniami i brakiem kogoś, kto mógłby na nie odpowiedzieć. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.
Biuro "Usługi Dom" pozostaje "zamknięte do odwołania" od początku maja. Problemy spółdzielni zaczęły się jednak lata wcześniej, gdy wykonawca ostatniej zrealizowanej przez nią inwestycji, wytoczył jej sprawę, domagając się zapłaty kilku milionów złotych (jak usłyszeliśmy podczas spotkana lokatorów na początku maja, to spowodowało, że na wniosek sądu komornik zablokował jej konta). Proces toczy się od 2012 roku. Ostatnia rozprawa odbyła się 3 marca tego roku. Zapytaliśmy Sąd Okręgowy w Gdańsku o to, na jakim etapie jest to postępowanie i dlaczego oczekiwanie na wyrok trwa tak długo.
Aktualne problemy spółdzielni, jak się okazało, przyczyniły się do wydania decyzji przez sąd.
Po ostatniej rozprawie, po wpływie informacji od pełnomocnika pozwanego, iż na skutek m.in. rezygnacji z członkostwa w zarządzie pozwanej spółdzielni doszło do utraty możliwości jej reprezentacji, Sąd Okręgowy w Gdańsku postanowieniem z dnia 17 maja 2023 r. zawiesił postępowania w sprawie na podstawie art. 174 par. 1 pkt 2 kodeksu postępowania cywilnego. Zgodnie z tym przepisem sąd z urzędu zawiesza postępowanie, jeżeli w składzie organów jednostki organizacyjnej będącej stroną zachodzą braki uniemożliwiające jej działanie
- informuje sędzia Łukasz Zioła, rzecznik prasowy ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Dlaczego proces trwał tak długo? SO w Gdańsku wyjaśnia, że "długotrwałość niniejszego postępowania wynika ze złożonej materii dotyczącej kwestii budownictwa i obszernego materiału dowodowego".
Sam pozew wraz z odpowiedzią na pozew stanowią łącznie prawie 8 tomów akt, a sprawa obecnie liczy 22 tomy. Większość świadków w niniejszej sprawie została już przesłuchana w latach 2012-2013 r., jednakże z uwagi na złożony i specjalistyczny charakter sprawy zgodnie z wnioskami stron zostały dopuszczone liczne dowody z opinii biegłych sądowych ds. budownictwa, ds. elektrotechniki oraz z opinii instytutów naukowo-badawczych, tj. Politechniki Krakowskiej oraz Szkoły Głównej Służby Pożarnictwa mających istotne znaczenie dla sprawy. Wykonanie każdej z opinii, połączone nierzadko z oględzinami wykonywanymi przez biegłych sądowych, było bardzo czasochłonne i długotrwałe. Czas oczekiwania na wykonanie każdej z opinii (również uzupełniających) trwał po kilka miesięcy. Niejednokrotnie z uwagi na kolejne pytania i zarzuty stron do opinii należało wykonać kilka uzupełniających pisemnych opinii czy też wysłuchać wyjaśnień jej autorów na rozprawie. Od końca 2013 r. do teraz, poza dodatkowym przesłuchaniem później zawnioskowanych pojedynczych świadków, postępowanie dowodowe koncentrowało się na wykonywaniu opinii przez biegłych sądowych i instytuty naukowo-badawcze
- dodaje sędzia Łukasz Zioła.
Chcieliście wolnych sądów to je macie 11 lat spółdzielnia czekała na wyrok. Skandal wszyscy sędziowie won do kamieniołomu
No i w końcu jaka jest decyzja Sądu i co dalej z mieszkańcami?
Jak wygra PO Tuska sąd będzie na telefon. Ta patologia sądowa tylko na to czeka.
~ POlak-rabin z pewnością załatwiłby to szybciej.
Jak sprawa toczyła się tak długo to przeczuwam ze prezesem był członek PO - a tam sprawy rozwiązuje się latami.
Jak można było do tego doprowadzić? Co robił zarząd SM?
Chcieli wolne sądy? To mają - nawet bardzo wolne sądy.