Po raz drugi w ciągu ostatnich trzech tygodni, na wysokości skrzyżowania ul. Legionów z Myliusa wiatr połamał spróchniałe drzewo, które zatarasowało chodnik. Tym razem służby miejskie zareagowały szybko i konar został usunięty z chodnika. Dziwi jednak fakt, że mimo sygnałów od lokatorów pobliskich budynków, Miasto do tej pory nie wycięło kilku rosnących w tym miejscu drzew. Te mimo wyraźnych oznak uszkodzenia, nadal zagrażają życiu i zdrowiu mieszkańców. Czy potrzebna jest ludzka tragedia, aby w końcu podjęto interwencję w tej sprawie?
Przypomnijmy, że w weekendową noc z 15 na 16 sierpnia przy ul. Legionów, na wysokości wjazdu na parking strzeżony, silny wiatr złamał po raz pierwszy konar jednego z rosnących w tym miejscu drzew. Jego powalone gałęzie zatarasowały wówczas całkowicie chodnik i uniemożliwiały poruszanie się po nim. O fakcie tym poinformował nas czytelnik, który wcześniej interweniował również w tej sprawie w Centrum Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miejskiego. Dyżurny CZK poinformował naszego czytelnika, że drzewo zostanie usunięte dopiero po weekendzie, gdyż odpowiedzialne za to służby z powodu święta państwowego miały wolne. Po naszej interwencji, na miejsce wysłano jednak strażaków, którzy pocięli zwalony konar.
Niestety po trzech tygodniach od tamtego zdarzenia, dziś (5 września) około godziny 14 sytuacja się powtórzyła. Silny wiatr połamał kolejne spróchniałe drzewo rosnące w tym samym miejscu. Tym razem jedna z gałęzi łamiącego się drzewa spadła wprost na stojący przy ulicy pionowy znak. Drzewo ponownie zatarasowało także chodnik. Niedługo po tym fakcie, zadzwonił do nas mieszkający przy ul. Legionów czytelnik.
Po raz drugi całe szczęście, że nikomu nic się nie stało. Zaraz po tym jak drzewo się przewróciło, zadzwoniłem do Centrum Zarządzania Kryzysowego i tam przyjęto moje zgłoszenie. Tym razem szybko na nie zareagowano i już po godzinie na miejsce przyjechała najpierw straż miejska, a następnie straż pożarna, która pocięła konar i udrożniła chodnik
– relacjonuje nasz czytelnik.
O ile służby miejskie można pochwalić za szybką reakcję, o tyle zganić trzeba za to, że nie dopilnowano aby sytuacja ta się nie powtórzyła. Już na pierwszy rzut oka widać bowiem, że rosnące w tym miejscu drzewa są do tego stopnia zmurszałe i spróchniałe, że powalić je może jeden mocniejszy podmuch wiatru. Potwierdza to nasz czytelnik.
Za pierwszym razem, gdy 17 sierpnia pojawili się tu pracownicy Zarządu Zieleni Miejskiej aby uprzątnąć gałęzie, zgłaszaliśmy im, że należy wyciąć wszystkie te drzewa. One zagrażają zdrowiu a nawet życiu. Są tak przeżarte przez robactwo, że byle silniejszy wiatr je może powalić. Sytuacja się powtórzyła po raz drugi. Dlaczego do tej pory nic z tym nie zrobiono? Czy trzeba tragedii, by się tym zainteresowano?
- pyta nasz czytelnik.
Czytam artykuły z kilku ostatnich dni i ciągle Zarządzanie Kryzysiwe to... Zarządzanie kryzysowe tamto.... ludzie!! litości!! psy? barszcze? drzewa? CZym się oni do hu#### zajmują? tam nie ma innych? gdzie gospodarka komunalna? ochrona środowiska? zieleń miejska?
Czy wreszcie pracownicy zarządu zieleni miejskiej przejdą się po Elblągu by wreszcie zauważyć ile jest uschniętych drzew które ciągle zagrazają nam mieszkańcom.Czy trzeba skierowac sprawę do prokuratury o narażaniu nas na utratę zdrowia i życia przez niechlujstwo ZZM.Przykład :stoi wysokie uschnięte drzewo przy rynku i uschnięte wysokie morwy a to tylko jednostka.reszte znajdziecie ruszając d**y zza biurek.
Trzeba omijać lub zniżać się by przejść bo ciągle przeszkadzają zwisające gałęzie z drzew nad chodnikami i tak myślę w ZZM chyba pracują pigmeje bo innego wytłumaczenia nie ma.
do Sebastian_Ensk za stan nieruchomości w tym drzew odpowiada jej właściciel lub administrator, zanim coś napiszesz dowiedz się kto z wymienionych przez Ciebie jest administratorem lub właścicielem. A swoją drogą kryzysowy jest od wszelakich zagrożeń. Pozdrawiam
To za mało, takie drzewo musi spaść na kogoś "ważnego", żeby cokolwiek zaczęli z tym robić. W naszym chorym kraju tego typu instytucje nic nie robią, są tylko od wydawania zakazów, tak jak Konserwator Zabytków itp
ZZM nie może jechać sobie i wyciąć drzewa, na to musi być zlecenie z miasta, a co za tym idzie - kasa. Wiecie jakie są kary za wycięcie drzewa??