Wielka piątkowa salsoteka pokazała, że elblążanie to roztańczeni ludzie, a gorące rytmy mogą być świetną zabawą dla wszystkich – młodzieży, dzieci i dorosłych.
Kilka minut po godzinie 20 w holu Światowida był komplet, choć nawet później przychodzili kolejni kursanci, którzy po krótkiej chwili poddawali się porywającej salsie. Niestety, jak zawsze znalazły się osoby, które wolały popatrzeć, ale również dla nich była to wartościowa lekcja – być może po powrocie do domu trenują w zaciszu swojego pokoju, aby później zabłysnąć podczas planowanych dyskotek w rytmach latino.
Jedna ze starszych kursantek przyznała, że niechętnie przyszła do „Światowida”. - Namówiła mnie córka, która już kilka razy była na salsotece. Za każdym razem, jak wracała do domu, opowiadała jak to jest super i postanowiłam spróbować. Choć przyszłam, żeby w końcu dała mi spokój z namowami. Okazało się, że to faktycznie świetna zabawa, choć nieco męcząca (uśmiech). Myślę, że jeśli tylko pozwoli mi na to czas to będę chodziła częściej, a nawet namówię koleżanki z pracy i sąsiadki. Niech nie siedzą tylko w domu, jak się poruszają trochę nic im się nie stanie, a później będzie można zabłysnąć na jakimś weselu, czy przy innej okazji.
Justyna Kozłowska-Dyrla zapewnia, że salsoteki to tylko początek zabawy z latynoskimi rytmami. W planach są salsowe dyskoteki, spotkania dla wprawionych tancerzy i inne atrakcje, o których na bieżąco będziemy informować.
Foto. d-ave
a gdzie ci tancerze od jose torresa? instytycja kultury a tak kłamie...
I tak było fajnie..jeszcze wszystko zatem przed nami! salserka