Tegoroczne, XX Elbląskie Noce. Festiwal Piosenki Wartościowej jak co roku zgromadziła miłośników kreacji wokalnych wrażliwych na dźwięk i słowo wykonawców. Tradycyjnie na zakończeni trzydniowego Festiwalu, na dużej scenie kina Światowid, aktorzy schodzą z ekranu by na deskach kina Światowid zaprezentować spektakl teatralny.
W niedzielny wieczór elblążanie mieli możliwość obejrzenia komedii „Hawaje, czyli przygody siostry Jane” w wykonaniu aktorów warszawskiego Teatru Capitol. „To seria komicznych wydarzeń i zaskakujących sytuacji, pomyłek, trzaskających drzwi i historii z przeszłości tworzących nieprawdopodobny chaos. Dzięki głównej bohaterce uzbrojonej w dyktafon wszyscy wkoło zostają bohaterami gorącego romansu, który rozgrywa się w pięknej scenerii Hawajów” – czytamy na stronie teatru.
Wśród wykonawców w większości znani z małego ekranu i lubiani artyści. Po raz kolejny widzowie mogli podziwiać talent komediowy Darii Widawskiej, która wcieliła się w rolę Vivien autorki powieści romantycznych. Grana przez nią bohaterka stara się przeżyć wyjątkowy weekend w towarzystwie kochanka Edgara (w tej roli Przemysław Sadowski) i wywiązać się ze zobowiązań wobec wydawnictwa.
Romansowe plany krzyżuje parze żona Edgara, Doris (Dominika Ostałowska), która nieoczekiwanie postanowiła zostać w domu. Już ten wątek rozbawił publiczność spektaklu, ale twórcy dzieła postanowili wpleść w tę historię kolejne osoby i tak poplątali ich losy, że z widowni raz po raz słychać było głośny śmiech. I tak na scenie pojawił się były kochanek pani domu – Bill (Piotr Nowak), jego żona i jednocześnie była żona Edgara i wydawca powieści Vivien – Betty (znakomita Barbara Kurzaj). W spektaklu wystąpili ponadto Alan Andersz jako Peter i Marta Manowska jako Peggy – jak się okazało przyrodnie rodzeństwo.
- Ubawiłam się setnie – wyznaje p. Ewelina. – Znakomity spektakl na niedzielny wieczór. Fantastycznie się zrelaksowała, a moja przepona miała okazję popracować.
- Lubię spektakle kończące Elbląskie Noce – stwierdza p. Krzysztof. – Trzeba przyznać, że warszawscy aktorzy mają to coś, co sprawia, że z przyjemnością się ich ogląda.
- Po prostu są dobrzy – dodaje p. Ewa. – Aktorka grająca Betty stworzyła znakomitą, charakterystyczną kreację. Zresztą pani Widawska też była świetna. Mam nadzieję, że za rok również pojawi się w kolejnej odsłonie swoje kunsztu komediowego.
A nieprawdziwe tłumy, to jak wyglądają?