12. koncert „QUEEN symfonicznie”, podczas trasy koncertowej orkiestry Alla Vienna i chóru Vivid Singers w sezonie 2015/1016, odbył się w Elblągu. 12 grudnia, na deskach Teatru im. A. Sewruka stanęło 20 muzyków chóru i 7 instrumentalistów.
Idea koncertu zrodziła się przed 20. rocznicą śmierci charyzmatycznego lidera zespołu QUEEN, Freddiego Mercury’ego. Zafascynowany jego twórczością dyrektor artystyczny orkiestry Alla Vienna, Jan Niedźwiecki, zainspirował pozostałych muzyków i w ten sposób powstał koncert QUEEN symfonicznie.
- To będzie wyjątkowy koncert – zapewniał Jan Niedźwiecki, który oprócz gry na kontrabasie wziął na siebie rolę konferansjera. - Obserwowałem Państwa w foyer, gdy wchodziliście do teatru i muszę powiedzieć, że nigdy na naszym koncercie nie widziałem tyle tak elegancko ubranej publiczności. W dodatku to jest nasz jubileuszowy -66. koncert – żartował muzyk, który okazał się dodatkową atrakcją tego fantastycznego koncertu.
Już pierwszy utwór „Forever”, zaśpiewany przez dwudziestu śpiewaków sprawił, że po ciele słuchaczy przeszły ciarki.
20.rocznica śmierci Freddiego Mercury’ego, która przypadała 24 listopada 2011 roku, nie była jedynym powodem stworzenia koncertu. Jan Niedźwiecki zapewniał, że chciał przede wszystkim przypomnieć jak genialnym twórcą był lider zespołu QUEEN. Jego zdaniem homoseksualizm Mercury’ego przyćmił znakomite utwory jakie stworzył artysta.
- Jak Państwo zauważyli nie zapowiadam wszystkich utworów – stwierdził Jan Niedźwiecki, - bo jak słychać mam pewną krępującą przypadłość – nie wymawiam głoski…
- Rrrrrrrrrrrrrrrrrrr – dokończyli chórem członkowie chóru.
Po czym prowadzący zaprosił do wysłuchania aranżacji piosenki „Don’t stop me now”. Jan Niedźwiecki wielokrotnie swoimi zapowiedziami powodował wybuchy śmiechu na sali.
- Niedawno graliśmy koncert w naszym mieście - Łodzi. Na koncercie był również znany aktor, który występował w filmach przyrodniczych. Nie będę wymieniał jego nazwiska. Zaczyna się na „Li”, kończy na „da”. I ten aktor powiedział po koncercie, że było „całkiem nieźle, jak na meneli z Łodzi” - żartował Jan Niedźwiecki.
W pierwszej części koncertu widownię porwała m.in. „Barcelona” i nieśmiertelny „Show must go on”.
Po przerwie na scenie pojawili się odmienieni artyści. Czarne fraki muzyków i długie suknie chórzystek zamieniły białe koszule i błyszczące bluzki. Jan Niedźwiecki pojawił się w charakterystycznych białych spodniach i T-shircie ze zdjęciem oraz napisem QUEEN, a kontrabas zamienił na gitarę. Stricte symfoniczna część przybrała rockowy wymiar.
Podczas tej części koncertu muzycy wykonali swoje aranżacje m.in. utworów „Somebody to love”, „Love of my life”, „Bicycle race”.
- W opublikowanej przez magazyn Rolling Stone, w 2004 roku, liście 500 najlepszych piosenek wszechczasów, ten utór znalazł się dopiero na 163 miejscu. Moim zdaniem zasługuje na pierwsze miejsce. Jeśli się zgadzacie, dajcie znak – tak Jan Niedźwiecki zapowiadał „Bohemian Rhapsody”. Pierwsze dźwięki utworu publiczność nagrodziła gromkimi oklaskami.
Ogromny aplauz wzbudziło pojawienie się na scenie „samego” Freddiego. Wcielający się w genialnego piosenkarza Mariusz Ostrowski, brawurowo odegrał i zaśpiewał "We will rock you", "We are the Champions" oraz “I want to break free”.
Atmosfera podczas całego koncertu była tak gorąca i rozpalała się z każdym kolejnym wykonaniem, że oczywistym było iż publiczność łatwo nie wypuści muzyków ze sceny. Elblążanie zasłużonymi owacjami na stojąco wyprosili kolejne bisy. Ze sceny popłynęła muzyka i słowa utworów „ I want it all”, „Another one bites the Dust” i porywającego publiczność do tańca przed sceną „Radio Ga Ga”.
- To było genialne – mówi roześmiana p. Bożena. – Nie pamiętam tak fenomenalnego koncertu.
- Niech żałują ci, co nie przyszli na koncert, bo odstraszyło ich słowo „symfonicznie” w tytule – stwierdza p. Radek. - Symfonicznie też może być z biglem, co udowodnili artyści „Alla Vienna” i „Vivid Singers”. Już czekam na ich kolejny koncert.
- Bawiłyśmy się świetnie – przyznają panie, które bardzo dorosłe były już w czasach występów zespołu QUEEN. – Warto było tu przyjść i na pewno na długo zapamiętamy to wydarzenie. Niełatwo je będzie przebić. Pozdrawiamy muzyków i zapraszamy ponownie do Elbląga.
Na koncercie nie byłem , artykuł przeczytałem , zaintrygował mnie fragment o tym , że na początku zagrali utwór - Forever (?) . Może jednak - Who wants to live forever ?
Super koncert, świetne aranżacje, prześliczna wiolonczelistka, śmieszny prowadzący, warto było...
Było REWELACYJNIE !!!!!