Choćby dlatego, że obrazy twórcy wprowadzają widza w szczególny klimat.
Filmy Jima Jarmuscha przesycone są kontemplacją ludzkiej natury, stąd jego bohater to człowiek wyalienowany, nierozumiany, często w podróży, doświadczający zmian duchowych na oczach oglądającego. W swoich filmach reżyser demitologizuje „amerykański sen” i wyobrażenia o cudownych Stanach Zjednoczonych. Kino hollywoodzkie pokazuje z reguły USA jako wesołe miasteczko, w którym żyją radośni i puści ludzie. Jarmusch natomiast prowadzi widza na odludzia, pustkowia, do małych miejscowości i caffejek na uboczu. Z pozoru w jego filmach nic się nie dzieje, dominuje statyka, jednak pod tym „płaszczykiem” kryje się prawdziwa erupcja emocji oraz wewnętrznych konfliktów.
Jarmusch jest reżyserem, scenarzystą, muzykiem i aktorem, ale przede wszystkim filozofem, dlatego jego filmy najlepiej oglądać kameralnie. Jest wybitnym reprezentantem amerykańskiego kina niezależnego, jego produkcje, choć nisko budżetowe, są poetycznymi obrazami, zabarwionymi gdzieniegdzie ironicznym uśmiechem. Taką metodę twórczą Jarmusch stosuje od debiutu w 1982 roku (Nieustające wakacje) do dziś i dzięki temu jego styl jest od razu rozpoznawalny. Zyskał miano kultowego reżysera undergroundowego i słusznie.
Jeśli ktoś lubi oglądać filmy nietuzinkowe, inne, intrygujące i ma ochotę na kawę i papierosy z Truposzem powinien przyjść do CKiWM Światowid 22 września (czwartek) o godzinie 18.00, na seans filmowy zatytułowany: Nieustające wakacje z Jimem Jarmuschem.