„Życie to nie teatr”, jak twierdził Edward Stachura, natomiast teatr to samo życie. Udowodnił to Teatr Muzyczny im. Danuty Baduszkowej w Gdyni, który ostatniego dnia 13. Elbląskiej Wiosny Teatralnej (28 kwietnia) zaprezentował, wciąż aktualną komedię z końca XIX wieku, „Klub kawalerów” Michała Bałuckiego.
Wygodnicki, Nieśmiałowski, Piorunowicz, Sobieniecki, Motyliński, Topolnicki, to nie tylko nazwiska członków klubu zdeklarowanych przeciwników małżeństwa, ale również trafna charakterystyka postaci. Rozczarowani swoimi kontaktami z płcią przeciwną mężczyźni skupili się wokół Wygodnickiego (Tomasz Więcek) , autora broszury dla panów o tym, jak unikać małżeństwa i życia z kobietami. Kawalerów poznajemy, gdy w swoje szeregi przyjmują świeżo odrzuconego narzeczonego (Topolnickiego - Mateusz Deskiewicz), a wiecznie zafascynowany płcią piękną Motylnicki (Sasza Reznikow) zaprasza do klubu poznaną w pociągu kobietę - Jadwigę Ochotnicką (Aleksandra Meller).
W tym samym czasie prezesa klubu - Sobienieckiego ( Andrzej Śledź) odwiedza wieloletnia znajoma Mirska (Anna Andrzejewska) z córką Marynią (Sylwia Wąsik), która zwraca się do mężczyzny per Wujciu. Młoda kobieta nie odstępuje Sobienieckiego na krok, co łechce jego próżność i prowadzi do nieporozumienia . "Mężczyzna nie ma wieku! W mężczyźnie drzemie lew!" – śpiewa uskrzydlony zatwardziały kawaler sądząc, że młoda dziewczyna go kocha.
W gronie kawalerów pojawia się jeszcze jedna kobieta – Dziudziulińska ( w tej roli rewelacyjna Marta Smuk), propagatorka życia w stadle małżeńskim. "Przeciwko życiu, gdy innego brak oręża, trzeba mieć męża, męża, męża, męża, męża!" - głosi pełna temperamentu pani Dziudziulińska.
W obliczu płci przeciwnej błyskawicznie topnieją niezłomne zasady, a każdy z panów skupia się na adoracji rezolutnych kobiet. Safandułowaty Nieśmiałowski (Marek Sadowski), który mówi "Bać się nie boję, Ochota jest… Tylko podejścia brak!", dwoi się i troi by zdobyć serce Ochotnickiej. Chcąc jej zaimponować nieudolnie ćwiczy taniec z kelnerką Kasią ( Magdalena Smuk), narażając się tym na miano zboczeńca.
Pikanterii fabule dodaje fakt, że należący do Klubu kawalerów Piorunowicz ( Rafał Ostrowski) ma żonę, z którą się wprawdzie nie rozwiódł, ale której na piśmie „zwrócił” wolność, a żoną tą jest Jadwiga Ochotnicka. Kobieta w podstępny sposób postanowiła odzyskać męża i, trzeba przyznać, udało się jej to bezbłędnie, przy okazji godząc porzuconego narzeczonego Topolnickiego z jego niedoszłą żoną Marynią.
Spektakl w reżyserii Justyny Celedy osadzony został na malowniczej karuzeli. Kręcąca się, barwna scenografia Grzegorza Małeckiego dodawała tempa akcji i odwoływała się do pędzącego życia. W kostiumy z lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia ubrała aktorów Renata Godlewska. Komedia muzyczna nie mogłaby się obejść bez dźwięków i piosenek. „ Krynica band” zagrał stworzoną przez Adama Markowskiego muzykę akompaniując aktorom do piosenek autorstwa Krystyny Wodnickiej.
Wierząc, że „życie to nie tylko kolorowa maskarada”, a odwieczna walka płci to tylko pozory mające dodać pikanterii codzienności, czekamy na kolejną ucztę teatralną za rok, jednocześnie 13. Elbląską Wiosnę Teatralną, Anno Domini 2014, uznajemy za udaną i niestety zakończoną.
i było i do rymu i do taktu !!!.A Nieśmiałowski taki uroczy - co do kobiet to "Ochota jest.... tylko podejścia brak". Cudne .