- Nigdy nie pisałem o sytuacjach fikcyjnych; nie wymyślałem swoich tekstów poetyckich; oczywiście ubierałem je w słowa, czy wymyślałem koloryt, ale to rzeczywistość, która mnie otacza na 99 procent stanowi źródło moich pisarskich inspiracji – tak wczoraj (16 grudnia) o swoim najnowszym tomie poetyckim „Fantasmagorie” mówił Tomasz Walczak, pomysłodawca i opiekun artystyczny Elbląskiej Sceny Literackiej, poeta i pedagog teatru.
„Fantasmagorie” to już trzeci tom tego autora. Skąd pomysł na taki jego tytuł? - Pierwszą moją samodzielną książkę nazwałem „Blizny” - mówił wczoraj Tomasz Walczak. - Szukając tytułu dla drugiej pomyślałem, że pójdę szyfrem, kolejnością alfabetyczną; tak powstały „Drzazgi w myśli”. Idąc dalej stanąłem na literce „F”. Stąd „Fantasmagorie” - wyjaśnia poeta.
Tomasz Walczak trochę przewrotnie wybrał tytuł swojego tomiku wierszy. Fantasmagoria to bowiem iluzja i urojenie; wymieszane na pozór jawa i sen, lawirują pomiędzy światem fantastycznym, a realnym. Jednak w niektórych wierszach z tego tomu, Tomasz Walczak niezwykle mocno osadza podmiot liryczny w realu – jak zauważyła przyjaciółka poety, Dominika Lewicka-Klucznik, która prowadziła wczorajszy wieczór autorski – kreśląc grubą kreską wręcz reportażowe historie, które znalazły się w tym tomie – Tak jak zmieniam się wizualnie, jak zmienia się życie dookoła nas, zmieniło się również moje pisanie; wcześniej było ono przesycone językiem baroku, z bogatą frazą i porównaniami, tak tu ozdobników jest mniej – tłumaczy Walczak. - Może dlatego, że ostatnie dwa lata były dla mnie wyjątkowo trudnym okresem i wzmożonym czasem wnikliwego obserwowania rzeczywistości.
Bo też realność i to, z czym Tomasz Walczak spotyka się na co dzień, stanowi główne źródło jego inspiracji – Nigdy nie pisałem o sytuacjach fikcyjnych; nie wymyślałem swoich tekstów poetyckich; oczywiście ubierałem je w słowa, czy wymyślałem koloryt, ale to rzeczywistość, która mnie otacza na 99 procent stanowi źródło moich pisarskich inspiracji. Lubię np. podróże pociągiem; wtedy mogę koncentrować się na obserwowaniu ludzi i świata – śmieje się poeta.
Z tych obserwacji, jak zauważa Dominika Lewicka-Klucznik, wychodzi czasem brzydki świat; odarty z uczuć, pełen ludzi z ułomnościami, niemoralnych, skrzywionych, ale także zagubionych, nieszczęśliwych – i ciągle poszukujących – Jest taki rodzaj brzydoty, kiedy mówimy, że znamy np. kogoś tak paskudnego, że aż pięknego – mówi Tomasz Walczak. - A czy poezja o brzydocie może być ładna? Pewnie tak – turpiści tworzyli kilka wieków temu i świat zachwycał się ich tekstami. Ja nie lubię, gdy boli – ale czasem o tym bólu i brzydocie trzeba pisać; te bowiem jest ciągle przez nas nieogarnięte i nieoswojone.
Jak Walczak widzi swoje przyszłe pisarstwo? – Jeszcze żywy poeta nie widzi swojej twórczości za kilka lat – pół żartem-pół serio puentuje Tomek. – Ale mam pomysł na kolejny tomik; jakżeby inaczej, tym razem na literę „H”. Będzie się on składał z najlepszych tekstów ze wszystkich trzech książek, znajdą się w nim również wiersze niepublikowane, a tomik będzie dwujęzyczny; polsko-rosyjski.
Tomasz Walczak ma też pomysły na prozę – Wymyśliłem sobie, że stworzę kilka odrębnych historii o ludziach mieszkających w tej samej „kamienicy cudów”, którzy są wyjątkowo barwni i ciekawi – opowiada - Część z nich to autentyczne postaci, ale na razie to tylko hasło wywoławcze, motyw do tego, żeby spróbować to przelać na papier. Byle tylko znaleźć na to czas i… zdrowie – kończy poeta.
„Fantasmagorie” to już trzeci tom tego autora. Skąd pomysł na taki jego tytuł? - Pierwszą moją samodzielną książkę nazwałem „Blizny” - mówił wczoraj Tomasz Walczak. - Szukając tytułu dla drugiej pomyślałem, że pójdę szyfrem, kolejnością alfabetyczną; tak powstały „Drzazgi w myśli”. Idąc dalej stanąłem na literce „F”. Stąd „Fantasmagorie” - wyjaśnia poeta.
Tomasz Walczak trochę przewrotnie wybrał tytuł swojego tomiku wierszy. Fantasmagoria to bowiem iluzja i urojenie; wymieszane na pozór jawa i sen, lawirują pomiędzy światem fantastycznym, a realnym. Jednak w niektórych wierszach z tego tomu, Tomasz Walczak niezwykle mocno osadza podmiot liryczny w realu – jak zauważyła przyjaciółka poety, Dominika Lewicka-Klucznik, która prowadziła wczorajszy wieczór autorski – kreśląc grubą kreską wręcz reportażowe historie, które znalazły się w tym tomie – Tak jak zmieniam się wizualnie, jak zmienia się życie dookoła nas, zmieniło się również moje pisanie; wcześniej było ono przesycone językiem baroku, z bogatą frazą i porównaniami, tak tu ozdobników jest mniej – tłumaczy Walczak. - Może dlatego, że ostatnie dwa lata były dla mnie wyjątkowo trudnym okresem i wzmożonym czasem wnikliwego obserwowania rzeczywistości.
Bo też realność i to, z czym Tomasz Walczak spotyka się na co dzień, stanowi główne źródło jego inspiracji – Nigdy nie pisałem o sytuacjach fikcyjnych; nie wymyślałem swoich tekstów poetyckich; oczywiście ubierałem je w słowa, czy wymyślałem koloryt, ale to rzeczywistość, która mnie otacza na 99 procent stanowi źródło moich pisarskich inspiracji. Lubię np. podróże pociągiem; wtedy mogę koncentrować się na obserwowaniu ludzi i świata – śmieje się poeta.
Z tych obserwacji, jak zauważa Dominika Lewicka-Klucznik, wychodzi czasem brzydki świat; odarty z uczuć, pełen ludzi z ułomnościami, niemoralnych, skrzywionych, ale także zagubionych, nieszczęśliwych – i ciągle poszukujących – Jest taki rodzaj brzydoty, kiedy mówimy, że znamy np. kogoś tak paskudnego, że aż pięknego – mówi Tomasz Walczak. - A czy poezja o brzydocie może być ładna? Pewnie tak – turpiści tworzyli kilka wieków temu i świat zachwycał się ich tekstami. Ja nie lubię, gdy boli – ale czasem o tym bólu i brzydocie trzeba pisać; te bowiem jest ciągle przez nas nieogarnięte i nieoswojone.
Jak Walczak widzi swoje przyszłe pisarstwo? – Jeszcze żywy poeta nie widzi swojej twórczości za kilka lat – pół żartem-pół serio puentuje Tomek. – Ale mam pomysł na kolejny tomik; jakżeby inaczej, tym razem na literę „H”. Będzie się on składał z najlepszych tekstów ze wszystkich trzech książek, znajdą się w nim również wiersze niepublikowane, a tomik będzie dwujęzyczny; polsko-rosyjski.
Tomasz Walczak ma też pomysły na prozę – Wymyśliłem sobie, że stworzę kilka odrębnych historii o ludziach mieszkających w tej samej „kamienicy cudów”, którzy są wyjątkowo barwni i ciekawi – opowiada - Część z nich to autentyczne postaci, ale na razie to tylko hasło wywoławcze, motyw do tego, żeby spróbować to przelać na papier. Byle tylko znaleźć na to czas i… zdrowie – kończy poeta.
Samo patrzenie i ubieranie w słowa rzeczywistości to zbyt mało !. Potrzebna jest jeszcze Iskra Boża. A tej zabrakło. I tak na marginesie - zapowiadany 3 tom proszę opublikować w trzydziestu językach. Trzy to nazbyt skromnie.
Gratuluję Tomku, było pięknie jak zwykle zresztą, cudowne te wiersze
Panie Tomaszu, po pierwsze gratulacje z przekonaniem, że to nie koniec alfabetu, a po drugie (choć to nie do Pana), najwyższy czas połączyć współdziałanie wszystkich elbląskich twórców. W tej dziedzinie na ma rywalizacji, a jest twórczość, dla Elbląga.
a ja proponuję przejść do litery Z ......
Wierzę w porywające umiejętności kreacyjne Autora , ale pozwolę sobie na Swiąteczny Prezent . Rankiem ,tuż po przebudzeniu, doznałem olśnienia ! Nowy zbiór utworów wierszowanych proszę zatytułować - Ego Alternatywne .