- Moje pisanie zaczęło się na studiach z wewnętrznej potrzeby przelania na papier innej wizji świata, niż ta sprzedawana ogólnie, prosta i łatwa. To także miejsce na utopienie emocji, tego, co ważne, ale i ulotne – tak o swoim pisaniu mówiła wczoraj (26 września) Dominika Lewicka-Klucznik, autorka debiutanckiego tomiku pt. „Samopas”, którego promocja została połączona z wieczorem autorskim, który uświetnił śpiew Małgorzaty Anny Jędrzejewskiej, autorki słowa wstępnego tomiku i przyjaciółki młodej poetki.
Tom poetycki „Samopas” to wiersze, które spod pióra Dominiki Lewickiej-Klucznik wyszły w ciągu ostatnich kilku lat. Podmiotem lirycznym autorka uczyniła – jakżeby inaczej – kobietę. Ale kobietę, której egzystencji przyglądamy się jak przez szkło powiększające. A egzystencja ta to często smutek, wewnętrzne rozdarcie, poszarpanie i zagubienie – Ile jest Dominiki Lewickiej-Klucznik w samym podmiocie lirycznym? – pytał Tomasz Walczak, który prowadził wczorajszy wieczór autorski poetki. - Nie jest ona do końca fikcją literacką, bo w podmiocie lirycznym jest jednak troszkę mnie i myślę, że troszkę każdej kobiety – tłumaczyła Dominika Lewicka-Klucznik. - Kobiety patrzą trochę bardziej emocjonalnie na świat i myślę, że każda z nas kiedyś przeżyła jakiś zawód, rozczarowanie mniej lub bardziej bolesne, przez co jest mniej lub bardziej pogodzona z życiem, które ma. Ale też nie identyfikuję do końca tych treści ze mną.
O Dominice Lewickiej Klucznik napisała jej przyjaciółka, także poetka - Agnieszka Kopczyńska: "(...) kobieta i twórca o wielu twarzach, wrażliwa zarówno na piękno, jak i brzydotę ludzkich emocji. Pisze terapeutycznie, bo pomaga czytelnikowi okiełznać świat pełen sprzeczności i bólu” – Twoja twórczość z jednej strony jest kobieca, ale z drugiej rozdrapuje ona to, co właściwie każdy chętnie ukryłby czy zapomniał o tym – podkreślał wczoraj Tomasz walczak. - Po prostu lubię, żeby bolało – uśmiecha się poetka.
Dominika Lewicka-Klucznik na wczorajszy wieczór przygotowała także swoje dwa teksty prozatorskie. Zapytana o to, czy łatwiej jest jej uprawiać poezję, czy prozę, autorka wskazuje na tę pierwszą – A to dlatego, że tu można wybronić się metaforą, skrótem myślowym, i to na czytelniku trochę spoczywa odpowiedzialność za to, jak ją zrozumie i zinterpretuje – mówi Dominika Lewicka-Klucznik. - Inaczej jest z prozą, która musi być dopracowana do imentu. Tworzenie prozy zabiera po prostu więcej czasu, a poezja to impuls, słowo, które rośnie, narasta, kiełkuje w głowie, bądź na kartce i ono poprzez różne zabiegi tak się przetwarza, ale ogólnie – jest to myśl.
Tomasz Walczak pytał, czy jest szansa na to, że prozatorskie teksty tej autorki kiedyś połączą się w jedną całość? – Moja proza to raczej miniatury, a te które już mam i które mam nadzieję jeszcze dojdą, chciałabym połączyć i jednocześnie pragnąc bardzo, żeby ułożyły się one w logiczny sens, spójną całość.
Tom poetycki „Samopas” to nie tylko wiersze. Na kartach odnajdziemy także zdjęcia-ilustracje, do których pozuje Wiktoria Paprota, uczennica Liceum Plastycznego w Gronowie Górnym, zaś autorką zdjęć jest także uczennica LP, Natalia Magalska.
Tom poetycki „Samopas” to wiersze, które spod pióra Dominiki Lewickiej-Klucznik wyszły w ciągu ostatnich kilku lat. Podmiotem lirycznym autorka uczyniła – jakżeby inaczej – kobietę. Ale kobietę, której egzystencji przyglądamy się jak przez szkło powiększające. A egzystencja ta to często smutek, wewnętrzne rozdarcie, poszarpanie i zagubienie – Ile jest Dominiki Lewickiej-Klucznik w samym podmiocie lirycznym? – pytał Tomasz Walczak, który prowadził wczorajszy wieczór autorski poetki. - Nie jest ona do końca fikcją literacką, bo w podmiocie lirycznym jest jednak troszkę mnie i myślę, że troszkę każdej kobiety – tłumaczyła Dominika Lewicka-Klucznik. - Kobiety patrzą trochę bardziej emocjonalnie na świat i myślę, że każda z nas kiedyś przeżyła jakiś zawód, rozczarowanie mniej lub bardziej bolesne, przez co jest mniej lub bardziej pogodzona z życiem, które ma. Ale też nie identyfikuję do końca tych treści ze mną.
O Dominice Lewickiej Klucznik napisała jej przyjaciółka, także poetka - Agnieszka Kopczyńska: "(...) kobieta i twórca o wielu twarzach, wrażliwa zarówno na piękno, jak i brzydotę ludzkich emocji. Pisze terapeutycznie, bo pomaga czytelnikowi okiełznać świat pełen sprzeczności i bólu” – Twoja twórczość z jednej strony jest kobieca, ale z drugiej rozdrapuje ona to, co właściwie każdy chętnie ukryłby czy zapomniał o tym – podkreślał wczoraj Tomasz walczak. - Po prostu lubię, żeby bolało – uśmiecha się poetka.
Dominika Lewicka-Klucznik na wczorajszy wieczór przygotowała także swoje dwa teksty prozatorskie. Zapytana o to, czy łatwiej jest jej uprawiać poezję, czy prozę, autorka wskazuje na tę pierwszą – A to dlatego, że tu można wybronić się metaforą, skrótem myślowym, i to na czytelniku trochę spoczywa odpowiedzialność za to, jak ją zrozumie i zinterpretuje – mówi Dominika Lewicka-Klucznik. - Inaczej jest z prozą, która musi być dopracowana do imentu. Tworzenie prozy zabiera po prostu więcej czasu, a poezja to impuls, słowo, które rośnie, narasta, kiełkuje w głowie, bądź na kartce i ono poprzez różne zabiegi tak się przetwarza, ale ogólnie – jest to myśl.
Tomasz Walczak pytał, czy jest szansa na to, że prozatorskie teksty tej autorki kiedyś połączą się w jedną całość? – Moja proza to raczej miniatury, a te które już mam i które mam nadzieję jeszcze dojdą, chciałabym połączyć i jednocześnie pragnąc bardzo, żeby ułożyły się one w logiczny sens, spójną całość.
Tom poetycki „Samopas” to nie tylko wiersze. Na kartach odnajdziemy także zdjęcia-ilustracje, do których pozuje Wiktoria Paprota, uczennica Liceum Plastycznego w Gronowie Górnym, zaś autorką zdjęć jest także uczennica LP, Natalia Magalska.