Codzienność – rzecz, wydawałoby się bura, szara i nijaka - stała się pretekstem do dyskusji o sprawach istotnych z punktu widzenia kulturowego i społecznego, czyli z punktu widzenia nas wszystkich. Pretekstem do rozmowy o codziennych, bezkrwawych rewolucjach, które dzieją się z naszym, choć często nieświadomym udziałem. O przełomach, które mają miejsce w różnych dziedzinach naszej codzienności, od higieny osobistej i seksu począwszy, na migracji polskich kobiet w celach zarobkowych ...nie skończywszy.
Nikt nie powie, że to o czym mowa podczas konferencji „Codzienność kręci” to wydumane teorie profesorów, wymyślone w zmurszałych uniwersyteckich gabinetach, oderwanych od rzeczywistości. Bo codzienność dotyczy każdego, w stopniu znacznie głębszym i szerszym niż sobie, niż jesteśmy to sobie w stanie uświadomić. Tak , ak powiedział profesor Przemysław Czapliński: codzienność nas kręci, to znaczy pobudza, drażni, okłamuje.
Badacze sygnalizują , że jesteśmy świadkiem przełomu kulturowego. Nie potrafią określić, jaki będzie miał on wymiar i jakie będzie niósł za sobą zmiany. Już są dowody na to, że nasze mózgi mają coraz większy problem ze skupieniem się na tekście linearnym. Przewiduje się, że w procesie ewolucji czytanie kilkusetstronicowych książek będzie tym, czym dziś jest biegła znajomość łaciny. Internet przyzwyczaił nasz mózg do rozproszenia: jednocześnie piszemy maila, rozmawiamy przez gg, wchodzimy w odnośniki czytanego tekstu, oglądamy zdjęcia znajomych na portalu...i wiele innych. Papierowa książka nie dostarcza naszemu mózgowi tylu wrażeń. Do czego prowadzą te zmiany? O tym zapewne na konferencjach kulturoznawczych albo historycznych będą mówić następne pokolenia.
Zainteresowanie codziennością nie jest modą, wypływającą ze znudzenia tym co patetyczne, wyniosłe, oficjalne. Oczywiście, człowiek nie po raz pierwszy się nią fascynuje. Lecz teraz, poprzez rozwój technologiczny , nabiera ona nieznanego dotąd wymiaru. Można ją, jak nigdy dotąd, podglądać, sprzedawać, kupować, a nawet kraść. Pewne jest, że nie cofnie się tego, co robi z nami ów symboliczny już Facebook. Robi i będzie robił nawet tymi, którzy nie mają konta na żadnym portalu społecznościowym.
Po co nam codzienność? Jak powiedziała pisarka Sylwia Chutnik – codzienność to baza. Podczas powstania warszawskiego ludzie oddawali życie za niepodległość. W domu mogło nie być ściany, podłoga mogła się zaraz zarwać, ale talerz ciepłej zupy na stole musiał być. To jest właśnie codzienność. Nasze życie, nasz język, nasz- Mój, Twój- sposób myślenia ją tworzą (nie kreują) , a co za tym idzie - tworzą tożsamość, kulturę, historię. I nie chodzi tu o codzienność rodem z reality show i reklamy płatków śniadaniowych. Bo rzeczywistość jest tu, a nie na pudelku czy na tvn24.
Podsumowując...no, właśnie. Codzienności nie da się uogólnić, sprowadzić do jednego mianownika, spłaszczyć i uprościć. Jest jak puzzle, których już nikt nie potrafi złożyć. Rozległość tematów i obszarów zainteresowań konferencji „Codzienność kręci – kultura codzienności, codzienność kultury” jest tego dowodem.