W dawnym obozie zagłady Stutthof trwa duża inwestycja, związana z rewitalizacją obozowego ogrodnictwa. Niedostępne wcześniej dla zwiedzających, stare i zniszczone szklarnie, doczekają się remontu. W odnowionych pomieszczeniach odbywać się będą spotkania, konferencje, lekcje historii oraz wystawy. Pierwszą z nich, przedstawiającą nielegalną twórczość artystyczną więźniów Stutthofu, będzie można obejrzeć już pod koniec tego roku.
Przed dwoma tygodniami – 9 maja, na terenie Muzeum Stutthof w Sztutowie zorganizowano uroczystości upamiętniające 70. rocznicę wyzwolenia byłego obozu koncentracyjnego KL Stutthof. Historycy szacują, że w odległym od Elbląga o 40 km obozie zagłady, w latach 1939-1945 więziono ok. 110-127 tys. osób z 26 krajów. Naziści wymordowali w nim około 65 tys. ofiar. 17 lat po wyzwoleniu Stutthofu, otwarto w nim państwowe muzeum, które zarządza obecnie jedną szóstą powierzchni dawnego obozu. Większość znajdujących się w nim obiektów, została zniszczona podczas ewakuacji obozu lub rozebrana po wojnie (m.in. Nowy Obóz, Obóz Specjalny, koszary czy spora część Starego Obozu). Te, które ocalały, są poddawane stałym zabiegom konserwatorskim.
- Tylko w ostatnich latach wyremontowaliśmy cały dach i stolarkę w budynku Komendantury, wyremontowaliśmy okna w barakach, wnętrza Krematorium, garaże i wszystkie obiekty dozorowe, czyli Bramę Śmierci i wieże wartownicze. Wykonaliśmy także murowane ogrodzenie obozu – wylicza Piotr Tarnowski, dyrektor Muzeum Stutthof.
Kolejnym na liście obiektem, który poddawany jest rewitalizacji, są zabudowania byłego ogrodnictwa obozowego (piętrowy budynek murowany oraz trzy szklarnie). Dawniej towarzyszyły im jeszcze przyległe pola uprawne, na których prowadzono produkcję rolną (głównie warzyw, ale też kwiatów). Tuż po wojnie ogrodnictwo znalazło się w rękach prywatnych. Później, od momentu powstania muzeum, było stopniowo przekazywane tej instytucji.
Obozowe ogrodnictwo było oczkiem w głowie, drugiego i ostatniego komendanta Stutthofu Paula Wernera Hoppe, który był z zawodu ogrodnikiem. Było ono znacznie większe, od tego co dziś widzimy. Znajdowało się tu jeszcze jedno skrzydło szklarni, które zostało rozebrane ze względu na zły stan. Jak na tamte czasy, były to bardzo nowoczesne szklarnie. Miały doprowadzone ogrzewanie i bardzo wymyślny system wentylacji, stąd też po wojnie były dalej wykorzystywane do produkcji ogrodniczej
– informuje dyrektor Piotr Tarnowski.
W czasach funkcjonowania Stutthofu, produkcja ogrodnictwa była wykorzystywana wyłącznie na potrzeby załogi obozowej (nadwyżki były sprzedawane). Więźniowie nie mieli prawa z niej korzystać, choć ci, którzy zajmowali się ogrodnictwem, pracowali w nieco mniejszym rygorze.
Dziś na parterze murowanego budynku zlokalizowana jest kotłownia, z kolei na piętrze mieści się dawne mieszkanie ogrodnika. Do obiektu przylegają szklarnie, które obecnie znajdują się w bardzo złym stanie technicznym.
- Przed kilkoma laty postanowiliśmy zaadaptować niszczejące obiekty ogrodnictwa do nowych celów. Do tej pory był to obszar, który nigdy nie był udostępniany zwiedzającym. Po rewitalizacji i zmianie jego funkcji to się zmieni. Chcielibyśmy realizować tam zarówno zajęcia edukacyjne i konferencje, jak również prezentować wystawy czasowe, do których brakuje nam powierzchni – przyznaje dyrektor sztutowskiego muzeum i dodaje. - Obecnie jesteśmy na dość zaawansowanym etapie prac nad nową wystawą główną. Pojawią się na niej nowe treści, których dotychczas na wystawie głównej nie było. Będą to np. geneza nazizmu czy Polskie Państwo Podziemne i ruch oporu na Pomorzu. Te treści będą prezentowane w pomieszczeniach dotychczas wykorzystywanych na wystawy czasowe, czyli w galerii znajdującej się w budynku Komendantury oraz w baraku administracyjnym. W związku z tym, potrzebujemy nowej powierzchni wystawienniczej, którą zyskamy po rewitalizacji szklarni.
Inwestycja została podzielona na dwa etapy. W pierwszym, który zrealizowano w 2014 r. prace wykonano w budynku ceglanym i największej z trzech szklarni. W drugim, który właśnie się rozpoczął, wyremontowane zostaną dwie pozostałe hale szklarniowe. Roboty polegać będą przede wszystkim na wzmocnieniu głównej konstrukcji nośnej hal oraz wymianie całego oszklenia ścian i dachów szklarni wraz z wykonaniem nowej posadzki. Otwarta przestrzeń trzech hal służyć będzie jako powierzchnia wystawienniczo - dydaktyczna (łącznie około 580 m2) oraz częściowo jako powierzchnia biurowo – socjalno - magazynowa.
W pierwszym etapie zachowaliśmy, to co było oryginalne. Dodatkowo wzmocniliśmy całość nową konstrukcją i przykryliśmy specjalnym, selektywnym szkłem, które posiada wysoki efekt odbicia. Użycie tego typu oszklenia ma poprawić estetykę, zapewnić wysoką ciepłochronność oraz zredukować niepożądane nagrzewanie się pomieszczeń. Nie udajemy, że jest to obiekt oryginalny. Nie ma tutaj żadnej rekonstrukcji. Udało się jednak zachować oryginalną konstrukcję szklarni i elewację murowanego budynku ogrodniczego
– mówi Piotr Tarnowski, dyrektor Muzeum Stutthof.
Zakończenie inwestycji planowane jest do końca października br. Prace związane z drugim jej etapem pochłoną blisko 920 tys. zł.
- W perspektywie, przed nami jest jeszcze jedno wielkie wyzwanie. Chodzi o przejęcie od gminy Sztutowo terenu i budynku Nowej Kuchni, który liczy 3300 m2. Obiekt ten od lat niszczeje na naszych oczach. Mamy pomysły na rewitalizację tego miejsca. To czy zajmiemy się jego realizacją, zależy od Ministra Kultury. Będę go do tego przekonywał – zaznacza dyrektor Tarnowski.
to w końcu co to jest?
Niemcy w czasach II wojny światowej wyrządzili polskiemu narodowi i nie tylko niewyobrażalne straty, to są fakty. Mimo wszystko podziwiam ich w takich dziedzinach jak logistyka, budownictwo, wszystko mieli dokładnie przemyślane i zaplanowane. Nie mając do dyspozycji komputerów potrafili wszystkich ludzi skatalogować, obliczyć niesamowite konstrukcje budowlane itd. W tamtych czasach elektryfikacja, kanalizacja, telefonia to coś czego u nas nie było... Budowy dróg też szły im lepiej niż obecnie - ponad 70 lat po wojnie, gdzie maszyny są o wiele lepsze i wydajniejsze....