Jeszcze więcej uczniów skorzysta z bezpłatnych podręczników. Rodzice się cieszą, bo to dla nich duża oszczędność. Księgarze jednak, szczególnie ci mali, już liczą straty. – Przez siedem miesięcy dokładałam z emerytury, aby w ogóle istnieć. Boję się, że będę musiała zwinąć interes. Nie wyobrażam sobie tego, wśród książek przepracowałam całe życie – mówi Wanda Pietras, właścicielka księgarenki szkolnej przy ul.12 Lutego.
Rodzice zabrali się już za kompletowanie wyprawek szkolnych. Tornister, strój gimnastyczny, kapcie, przybory szkolne... lista jest długa. Zniknęły z niej jednak książki i ćwiczenia, na które we wcześniejszych latach trzeba było wydać nawet kilkaset złotych. To dotyczy praktycznie większości uczniów. Rządowy program bezpłatnych podręczników, w nadchodzącym roku szkolnym, nie obejmie tylko klas VI podstawówek i III gimnazjum.
Mój syn pójdzie do drugiej klasy szkoły podstawowej. Na szczęście większość podręczników dostanie w szkole za darmo. Ja muszę kupić tylko jeden, do religii. To będzie mnie kosztowało około 25 złotych. Bezpłatne podręczniki to duża ulga dla rodziców. Już w pierwszej klasie Przemka z nich korzystał i załapie się na kolejne, w starszych klasach. Myślę, że dużo dzięki temu już zaoszczędziliśmy i jeszcze zaoszczędzimy
– mówi Ewa Geiger z Elbląga.
Rodzice się cieszą, a większość księgarzy załamuje ręce.
– Sprzedaż podręczników ruszała już w lipcu. Początkowo na spokojnie. W sierpniu były tłumy, a kolejka wiła się przez kilka metrów. Ta było w czasach, zanim wprowadzono bezpłatne podręczniki w szkołach. Teraz sprzedaż spadła i cały czas spada – mówi Wanda Pietras, która małą księgarnie szkolną prowadzi od ponad 25 lat.
Praktycznie księgarniom podręcznikowym zostało zaopatrywanie uczniów szkół ponadgimnazjalnych. Ci jednak chętnie sięgają po podręcznik używane.
Nam zostaje już niewielu klientów. Dzierżawę za grunt, na którym stoi mój kiosk mam zapłaconą do końca roku, więc do tego czasu przetrwam. Co będzie dalej? Nie wyobrażam sobie tego, że będę musiała zamknąć interes. To będzie dla mnie tragedia. Wśród książek spędziłam praktycznie całe życie. W Warszawie zrobiłam bibliotekarstwo i księgarstwo antykwarystyczne. Pracowałam w antykwariacie na roku ulic: 1 Maja i Słonecznej, a w 1990 roku założyłam tę księgarenkę. Trudno będzie mi się rozstać z tą pracą i klientami, którzy naprawdę są fantastyczni. Nawet jeśli nie chcą niczego kupić, to przychodzą, choćby po to, żeby porozmawiać
– dodaje właścicielka ksiegarenki.
Są i księgarnie, którym mimo "rządowej konkurencji" udaje się utrzymać.
– Radzimy sobie. Oprócz podręczników sprzedajemy również inne książki oraz wyposażenie szkolne. Mamy klientów, którzy wracają do nas co roku, są zadowoleni z rzetelnej obsługi. Przy nas wyedukowało się już trzecie pokolenie – przekonuje Teresa Wachniewska, właściciela księgarni na 1 maja.
Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że księgarze w ostatnich latach i to nie tylko za sprawą bezpłatnych podręczników, mają spore problemy z utrzymaniem się na rynku. Szczególnie dotyka to tych najmniejszych, ale coraz częściej na brak klientów narzekają duże księgarnie i hurtownie. Widać to chociażby po tym, jak zmienia się asortyment, który oferują.
– Myślałam, żeby rozszerzyć ofertę, ale tak, zabawki i artykuły papiernicze są w dużych marketach za grosze, więc i z tego nie dałoby się utrzymać. Zresztą teraz i książki można kupić za kilka złotych w Biedronce – dodaje Pani Wanda.
Do redakcji: Jak zinterpretować zdanie: "Pracowałam w antykwariacie na roku ulic: 1 Maja i Słonecznej"? Chyba w Elblągu nie ma rogu ulic Słoneczna i 1 Maja
ooo fajna Pani z 12 lutego :) pozdrawiam
szkoda mi tej pani :( szzkoda jej biznesu... zdjecie powinno byc z oddali zrobione
W Elblagu już nie mieszkam od lat, ale pamiętam jak chodziło się do tej księgarni. Zastanawiałem się, gdzie podziała się po przebudowie ulicy, a tu się okazuje, że na drugą stronę :)
Czas wypromować wśród klientów książki ... te do poczytania. Podręczniki? To była łatwizna
Z jednej strony szkoda Pani z budki, bo od podstawówki kupowałem od niej książki, a z drugiej strony szkoda rodziców którzy nie mają pieniędzy na książki a chcą żeby ich dzieci się kształciły i co roku stoją przed ogromnym problemem.
Bez przesady kiedyś jedno dziecko po drugim korzystało z ty samych poodręczników i było ok
bardzo Fajna Pani.!!!! Pozdrawiam!
Rzeczywiście bardzo sympatyczna Pani. Wiele lat temu kończyłam liceum,ale doskonale Panią pamiętam i życzę powodzenia.