Kolejne wydarzenie tegorocznej, 18.Elbląskiej Wiosny Teatralnej, miało miejsce w sobotni wieczór (13.04). Tym razem na scenie Teatru im. Aleksandra Sewruka wystąpili aktorzy gorzowskiego Teatru im. Juliusza Osterwy. Przyjechali z tragigroteską chorwackiego dramaturga Ivo Brešana, „Przedstawienie Hamleta we wsi Głucha Dolna”.
Choć pierwotnie fabuła utworu osadzona została w latach 60. ub. wieku, w zapadłej dalmackiej wsi, to w gorzowskiej odsłonie tego spektaklu widz przeniósł się do polskiej wsi, a za sprawą scenografii i choreografii, mógł prześledzić najważniejsze wydarzenia z powojennej historii naszego kraju.
Przedstawienie naszpikowane było symboliką porównywalną z „Weselem” Wyspiańskiego. Od chocholego tańca i sznura, przez słomę wystającą z butów, partyzancką martyrologię sekretarza miejscowej organizacji partyjnej, po portret kota na ścianie.
Przedstawienie naszpikowane było symboliką porównywalną z „Weselem” Wyspiańskiego. Od chocholego tańca i sznura, przez słomę wystającą z butów, partyzancką martyrologię sekretarza miejscowej organizacji partyjnej, po portret kota na ścianie.
- Zadziwiające jak współcześnie to wszystko wyglądało – powiedział po spektaklu pan Edward. – I dialogi, i zachowania bohaterów niestety wciąż można dostrzec współcześnie.
- Skojarzenia i komizm sytuacyjny zawsze doprowadzają widownię do śmiechu – stwierdziła pani Elżbieta. - I tak było tym razem. Podczas całego spektaklu wielokrotnie publiczność reagowała śmiechem. Znamienne jest jednak, że końcowa scena uświadomiła nam smutną prawdę, że treść nie mówi o przeszłości, ale że wciąż jest tak jak przed 89 rokiem. Konsternacja widowni była odczuwalna, a oklaski zabrzmiały dopiero po dłuższej chwili dojmującej ciszy.
- Co tu mówić? – zapytał retorycznie pan Józef. – Bardzo dobrze zrobiony spektakl, świetnie zagrany. Tylko ten niesmak na koniec, że historia niczego nas nie nauczyła.
Na zakończenie 18.Elbląskiej Wiosny Teatralnej, w poniedziałkowy wieczór (15.04) elblążanie obejrzą „Pojedynek” ojca i syna, czyli Jana Peszka i Błażeja Peszka.