Teatr im. Aleksandra Sewruka w sobotę (16.09.) oficjalnie rozpocznie nowy sezon od premiery spektaklu Petera Shaffera „Amadeusz”. Reżyser Paweł Szkotak w rozmowie dla info.elblag.pl przyznał, jak pracuje mu się z elbląskimi aktorami oraz dla kogo przeznaczony jest ten spektakl.
Jak rozpoczęła się Pana współpraca z elbląskim teatrem?
Kilka lat temu graliśmy, a mam tu na myśli Teatr Polski z Poznania, spektakl w ramach Elbląskiej Wiosny Teatralnej. Poza tym znam dyrektora Mirosława Siedlera z jego różnych dokonań. O tej współpracy myśleliśmy od kilku sezonów i w końcu się udało.
Postawiliście na „Amadeusza”. Dlaczego wybraliście akurat ten spektakl?
To jest wyjątkowy tekst z kilku powód. Jest świetnie napisany. Z jednej strony pokazuje rywalizację dwóch kompozytorów – wielkiego Wolfganga Amadeusza Mozarta i może mniejszego Antonia Salieriego. Ale jest to sztuka, która opowiada nie tylko o tym. Jest również o relacjach artysty z władzą, o wielkich namiętnościach, o sprawach, które sądzę, że są każdemu z nas bliskie.
Ważną rolę w tej sztuce odgrywają kobiety.
Tak, kobiety są ważne w tej sztuce. Są nie tylko przedmiotem rywalizacji, ale odgrywają bardzo ważną rolę, szczególnie Konstancja- żona Mozarta.
Współpracował Pan z różnymi aktorami w Polsce i za granicą. Jak ocenia Pan elbląski zespół?
Zespołowi aktorskiemu należy się wiele miłych słów. Sporo jeżdżę, więc mam duże porównanie. Jestem bardzo rad, że spotkałem tutaj takich aktorów, którzy są bardzo zróżnicowani, a to dla sztuki jest bardzo dobre. Można w niej pokazać szereg charakterów. Są to bardzo trudne rolę do zagrania. Przez cały czas na scenie są ogromne role. Chciałbym docenić cały zespół, który jest niesłychanie sprawny, oddany pracy. Jestem bardzo zadowolony, że udaje mi się ten spektakl realizować z takim zespołem. To, że ktoś pokazuje się często w telewizji wcale nie musi oznaczać, że jest wybitnym aktorem. Można w teatrach, które nie są tak nagłaśniane medialnie znaleźć prawdziwe skarby, prawdziwe perły. Myślę, że tutaj w Elblągu takie osoby są.
W elbląskim Teatrze, tradycyjnie już, są przyznawane statuetki Aleksandra. Gdyby Pan mógł przyznać taką statuetkę za żeńską i męską rolę, kogo by Pan wyróżnił w tym spektaklu?
To jest strasznie trudny wybór. Jeśli chodzi o rolę żeńską to wskazałbym Olę Wojtysiak (Konstancja). W przypadku męskich ról muszę wskazać trzy nazwiska. Artur Hauke (młody Salieri), Dariusz Siastacz (stary Stalieri) i Piotr Boratyński (Amadeusz). To są wybijające się postaci.
Mógłby Pan w kilku zdaniach uzasadnić swój wybór?
Oczywiście. Ola jest aktorką, która bardzo głęboko wchodzi w postać, którą pokazuje na scenie. Rola Konstancji jest trudna. Ona pokazuje się w różnych odsłonach. W prawie każdej scenie potrzeba silnych emocji, które trzeba pokazać na scenie. Ola wspaniale daje sobie z tym radę. Jeśli chodzi o Artura Hauke to jest wybitna osobowość aktorska, która pokazuje całą gamę różnych środków aktorskich, cieniowania psychologicznego. Praca z nim to wielka przyjemność. Darek Siastacz ma rolę o tyle trudną, że jest przykuty do wózka. W związku w tym to, czym może pracować to jest jego fantastyczny głos, fantastyczna mimika i serce, które pokazuje. To, co on robi jest bardzo mocne. Natomiast Piotr Boratyński ma niesłychaną energię na scenie. Domyślam się, że to jest aktor, na którego pewnie w Elblągu „się chodzi” i zasługuje na to. Ma wielką wrażliwość i inteligencję.
A jak Pan ocenia nasz elbląski teatr?
Scena jest bardzo dobra, jest duża. Co ważne jest tu bardzo dobry zespół techniczny, dzięki czemu nie ma problemu, żeby tu cokolwiek zrealizować. Mamy tu dużo możliwości inscenizacyjnych. Jest również duża widownia. Akustyka jest dobra. Jedyne czego mógłbym życzyć temu teatrowi to tego, żeby się dorobił bardzo spektakularnego wejścia. Szkoda, że jest ono troszkę z boku, ale za to atmosfera tu jest bardzo dobra. Pracuje tu wielu wspaniałych ludzi, których nie widać na scenie. Mam tu na myśli m.in. panie krawcowe, akustyków, elektryków. Można tutaj śmiało realizować trudne projekty.
Jednym z takich projektów niewątpliwie jest „Amadeusz”, który zapowiada się imponująco. Dla kogo jest to spektakl?
Zapraszam na niego tych, który lubią oglądać w teatrze ludzi targanych emocjami, namiętnościami, którzy są ambitni, chcą realizować swoje marzenia. Takich ludzi zobaczymy na scenie. Jednocześnie zapraszam tych, którzy lubią muzykę, bo muzyka jest cichym, ale wielkim bohaterem tego spektaklu. Będą tutaj fragmenty najwspanialszych dzieł Mozarta i będzie ich dużo. Oczywiście zapraszamy też tych, którzy lubią się wzruszać, bo będzie tych wzruszeń sporo. Nie zabraknie również pięknych kostiumów dla miłośników obrazu. To jest przedstawienie kostiumowe, więc na nim również będzie sporo widać poprzez formę.
Dziękuję za rozmowę.