Ostatnie przed wakacjami spotkanie Elbląskiej Sceny Literackiej poświęcone było twórczości Tadeusza Różewicza. 2 czerwca, na Małej Scenie Teatru im. A. Sewruka, zebrali się wytrwali i wytrawni miłośnicy poezji. Choć założeniem Elbląskiej Sceny Literackiej są spotkania z autorami, tym razem wieczór autorski odbył się bez udziału twórcy prezentowanych utworów.
Tadeusz Różewicz, którego większość kojarzy z „przerabianą” w szkole „Kartoteką”, odszedł 24 kwietnia 2014 r., mając 93 lata. Pierwszy tomik wierszy, o znamiennym tytule „Niepokój”, wydał jako dwudziestosześcioletni młody mężczyzna obciążony doświadczeniami wojny. Rok później pojawiła się „Czerwona rękawiczka”. Różewicz nadał nimi nowy kształt poezji. W późniejszych utworach pisał o prostych uczuciach i podstawowych wartościach. Przeważają wiersze wolne i wiersze zdaniowe, określane jako kubistyczne.
Po raz kolejny żegnamy symbolicznie wielkiego polskiego twórcę – mówi rzecznik prasowy Teatru im. Aleksandra Sewruka i poeta Tomasz Walczak. - I choć doświadczenie szkolne każe nam sytuować Różewicza w przestrzeniach rozliczenia z katastrofą II Wojny Światowej i późniejszymi problemami pokoleń skrzywdzonych historią, chcieliśmy przede wszystkim skoncentrować się na tekstach współczesnych.
Podczas wczorajszego spotkania wybrane wiersze Różewicza czytali: Wojciech Jacek Pelc, Bogumiła Salmonowicz, Dominika Lewicka-Klucznik i Robert Lechwar, członkowie Stowarzyszenia „Alternatywni”.
- W jednym z ostatnich udzielonych wywiadów Tadeusz Różewicz zapytany jaki jest przepis na dobrą poezję powiedział, że oksymoron – dobry poeta nie może być szczęśliwy. Dobra poezja rodzi się z nieszczęścia, z niezgody, z bólu – przybliżył sylwetkę poety Tomasz Walczak.- Śmierci Tadeusza Różewicza towarzyszy bolesne poczucie domykania się rozdziału poezji, jak napisał Józef Czechowicz. Domyka się ciężka pokrywa raju.
Elbląska Scena Literacka pomyślana jest jako cykl spotkań, podczas których mogą się prezentować twórcy Elbląga i okolic, związani z Alternatywnym Klubem Literackim.
- Dla mnie jako odbiory największą wartość ma to, że autor przeczyta swoje teksty – mówi Tomasz Walczak. – Niech one będą dukane, ale dla mnie, jako czytelnika, to ma szczególną wartość, że właśnie usłyszę interpretację autora. Od pewnego czasu, w okolicach 1 listopada, organizujemy Zaduszki poetyckie. W ten sposób chcemy przywołać naszych poprzedników, z którymi chcemy się w jakiś sposób mierzyć, z którymi chcemy się równać. Chcemy kontynuować ich mozolną walkę z materią słowa. Była Wisława Szymborska, był Władysław Broniewski, dziś oddajemy hołd pożegnanemu niedawno Tadeuszowi Różewiczowi.