To kolejna nowa twarz w Teatrze im. Aleksandra Sewruka w Elblągu. Na co dzień spokojny i chyba nieśmiały, na scenie kreuje niesamowite postaci. W Elblągu mieszka od września ubiegłego roku. Nam zdradza co zrobiło na nim wrażenie w naszym mieście i dlaczego czasem...ucieka od Teatru.
Jesteś najmłodszym aktorem w elbląskim Teatrze. Jak układa Ci się współpraca z kolegami?
Współpraca z kolegami układa mi się dobrze. Na początku było trochę problemów z dostosowaniem się do nowego środowiska, wiadomo, nowa praca, człowiek się stresuje i w ogóle. Jednak teraz odnajduję przyjemność we współpracy z nimi.
Sprawiasz wrażenie osoby spokojnej, wyciszonej. Natomiast na scenie widzimy Ciebie zupełnie innego. Szczególnie gdy przypomnimy sobie Twoją kreację Raula z „Aż do bólu”. Jak to robisz?
Mówiono mi zawsze, że człowiek ma w sobie milion charakterów. Tak naprawdę każdy jest nieskończenie wielkim tworzywem i może sam w sobie znaleźć zarówno najgroźniejsze pierwiastki, jak i te, które odpowiadają za największą świętobliwość. Uważam, że praca aktora polega na tym, żeby umieć grzebać w swoich trzewiach i znaleźć w sobie to, co akurat jest potrzebne na scenie. Oczywiście, doświadczenie życiowe w jakiś sposób pomaga w znajdywaniu tych pierwiastków.
Pojawił się zarzut – i słusznie – że rola Raula z „Aż do bólu” nie jest rolą dla człowieka w moim wieku. To jest rola dla osoby o co najmniej dziesięć lat starszej. Lata pewnych doświadczeń życiowych i tak dalej. Myślę jednak, że udało mi się nadrobić te braki moim młodzieńczym temperamentem.
Ile Ciebie jest w Raula, a ile Raula jest w Tobie?
Wyobrażałem sobie Raula jako osobę, która jest bardzo wrażliwa, bardzo podatna na zranienia., bardzo podatna na wszelkiego rodzaju zło, które go spotyka. Przy czym jest to typ socjopaty, który może był w taki, a nie inny sposób wychowany, wychował się w takiej, a nie innej dzielnicy czy rodzinie. Pewne rzeczy na niego wpłynęły i ukształtowały jego charakter i psychikę.
Myślę, że mam w sobie podobną wrażliwość co Raul. Zresztą ta wrażliwość jest niezbędna do wykonywania tego zawodu. Aczkolwiek u mnie to trochę inaczej funkcjonuje.
Postać, którą grałeś w „Aż do bólu” przez większość spektaklu była oślepiona. Czy rzeczywiście nic nie widziałeś?
Tak. Dodam, że, nie miałem technicznej możliwości by porozumieć się z suflerem. Pozostało mi liczyć na to, że się znacząco nie potknę w tekście i tak też było. Szereg prób robi też swoje.
Jeżeli chodzi o to granie z zamkniętymi oczami...to nawet lepiej, że tak było. Tak to już jest, że jak jeden zmysł się wyłącza to drugi się wyostrza. Akurat tutaj wyostrzył się słuch. Czułem się bardziej wrażliwy na scenie na różnego rodzaju bodźce.
W jaki sposób odpoczywasz od teatru?
Jak tylko mogę to wyjeżdżam do siebie, do Koszalina. Ostatnio odwiedziłem dobrych przyjaciół w Poznaniu. Bardzo dobrze się bawiliśmy razem. Jeżdżę tez do Gdyni, do przyjaciół z czasów szkolnych.
Jeżeli tylko mogę, mam przerwę to wyjeżdżam by całkowicie odpocząć od teatru, po to by móc za nim zatęsknić. Jeżeli człowiek nie ma przerwy to potem nie może wrócić z nowymi zapasami energii. Jak tylko mogę to uciekam od Teatru jak najdalej, żeby właśnie nabrać tej energii ze świata, zewsząd., doświadczać nowych rzeczy, żeby później mieć z czego czerpać na scenie.
W Elblągu mieszkasz od września ubiegłego roku. Jak Ci się mieszka?
No, cóż...słyszałem, że jakiś czas temu było gorzej. Bardzo mi się podoba starówka. Uważam, że jest na co popatrzeć. Bardzo ciekawe są metalowe rzeźby rozsiane po całym Elblągu. Jest to interesująca wizytówka tego miasta.
Natomiast nie podoba mi się „nieprzejezdność”, bardzo kiepska sygnalizacja świetlna. Nie ma czegoś takiego, że wsiadam w przystanek pod domem i wysiadam, tam gdzie potrzebuję. Nie jestem przyzwyczajony do tego, ale zwalam to na podłużny kształt tego miasta. To na pewno jest pierwsza wada rzucająca się w oczy. A druga, to miasto czasem wydaje się trochę szare. Chociaż, to też zależy od wewnętrznego nastroju.
Jakie masz cele w życiu?
Jeden cel właśnie cały czas realizuję – jest to granie w teatrze...
A rodzina?
Owszem, chciałbym mieć rodzinę, ale obecnie jestem rasowym singlem. Jeszcze nie znalazła się kobieta dla mnie.
Kumpel mi kiedyś powiedział: „Stary: pozwól się zaskoczyć przez życie”. Wiesz jak to jest, czasami idziesz, ktoś wyrasta przed Tobą spod ziemi i okazuje się, że to jest to. Trzeba umieć czekać, albo właśnie nie czekać. Jeżeli naciskasz na coś, to będzie miało to gorszy efekt i upadnie.
Gdyby do Ciebie należała decyzja, komu przyznać nagrodę Aleksandra 2009 w kategoriach Rola Męska i Rola Kobieca, kto by tę statuetkę otrzymał?
Pozwolisz, że nie odpowiem na to pytanie, gdyż kłóci się ono z moim wewnętrznym poczuciem etyki zawodowej. To są moi koledzy z pracy i uważam, że nie powinienem ich oceniać „na forum publicznym”. Oczywiście, mam swoje typy, ale ich nie zdradzę.
ci aktorzy,chyba tylko znam paru. .A Pan wyżej do nich nie należy....Pozdrawiam serdecznie...
Dlaczego straszne? Czy to źle, że docenia się pracę aktorów? Że elblązanie mają okazję poznać ich bliżej? I co rozumiesz pod pojęciem "normalny aktor"?