Wojciech Rudnicki, zwycięzca Plebiscytu INFO: Cieszę się, że wygrałem i że zrobiłem to będąc reprezentantem Lewicy

Kadencja radnego trwa cztery lata. Minęła połowa tego czasu. Postanowiliśmy zatem zorganizować Plebiscyt, w którym każdy z mieszkańców naszego miasta będzie miał możliwość zagłosowania na radnego, który jego zdaniem wykazał się zaradnością, walecznością, dbaniem o wyborców. Okazało się, że nasi czytelnicy za Najbardziej Skutecznego Radnego uznali Wojciecha Rudnickiego, pełniącego obecnie funkcję wiceprzewodniczącego RM. Czym dla niego jest to wyróżnienie oraz jak zapatruje się na współpracę Radnych z Prezydentem opowiedział w rozmowie dla info.elblag.pl.
 
Czym dla Pana jest wygrana w Plebiscycie info.elblag.pl dla Najbardziej Skutecznego Radnego?
 
To dla mnie drugi, ważny sygnał od elblążan. Pierwszy był dwa lata temu, podczas wyborów. Jako nieznana osoba w okręgi nr 1, na Zawadzie, zostałem wybrany radnym. To było dla mnie duże zaskoczenie. Patrząc na wynik naszej formacji (SLD), gdzie mamy tylko trzech radnych to było duże wyróżnienie. To, że otrzymałem takie wynik w Plebiscycie info.elblag.pl to również było dla mnie miłe zaskoczenie. Sądzę, że Plebiscyt dotyczył nie tylko tego, jakim się jest radnym, ale również jakim się jest człowiekiem. Po ogłoszeniu wyników bardzo dużo osób mi gratulowało. Mimo tego, że wiedzą, jaką formację polityczną reprezentuję, to jednak nie bali się i chcieli na mnie zagłosować. To, co robię zostało docenione. Chciałbym też pogratulować innym radnym, którzy zostali docenieni, bo wiem, że dla nich też to dużo znaczy.
 
Zależało nam, aby jeden mieszkaniec mógł oddać tylko jeden głos. Mógł to zrobić za pośrednictwem facebook-a lub wypełniając kupon w naszej redakcji. Spodziewał się Pan, że zdobędzie ponad 300 głosów?
 
To bardzo ważne, że tylko raz można było głosować. Prowadziłam bardzo dużo rozmów, podczas których zadawano mi pytania dotyczące moich poglądów, nie tylko politycznych. Jeśli na koniec słyszałem, że nie ważne jaką partię reprezentuję zagłosują na mnie, jako na człowieka to było to dla mnie bardzo ważne. Wiem, że w dużej mierze głosowano na mnie jako na człowieka, osobę, która coś robi. Ilość tych głosów bardzo mnie cieszy.
 
Czy fakt, że jest Pan radnym SLD, Pana zdaniem, miało jakiekolwiek przełożenie na wyniki? Pomagało, przeszkadzało czy nie miało znaczenia?
 
Na pewno miało znaczenia, bo czułem wsparcie sympatyków lewicy, a także samych członków lewicy. Cieszyłbym się, gdyby ten nasz sukces przełożył się kiedyś na mandaty, na powrót do możliwości większego wpływu na to, co się dzieje w mieście. Cieszę się, że wygrałem, ale cieszę się także,że zrobiłem to będąc reprezentantem lewicy.
 
Jest Pan Wiceprzewodniczącym Rady Miasta. Czy z tą funkcję wiążą się przywileje? Zauważył Pan, że ma Pan teraz większe możliwości?
 
Coraz bardziej to odczuwam. Chociażby ostatnia sytuacja – mieszkaniec Zawady miał problem z podjazdem. Zgłosiłem swój sprzeciw, jako wiceprzewodniczący RM, do spółdzielni, żeby tego podjazdu nie likwidowano. Otrzymałem odpowiedź, że nie będzie on rozpierany. Myślę, że fakt, że zrobiłem to jako wiceprzewodniczący RM miało swoje przełożenie.
 
Z jakimi problemami przychodzą do Pana elblążanie?
 
Ludzie kierują się do mnie w różnych sprawach, również osobistych. Fakt, że jestem psychologiem sprawia, że łatwiej jest mi z nimi rozmawiać, wspierać. Nie zawsze mogę pomóc jednym telefonem. Niektóre sprawy wymagają czasu.
 
Jak ocenia Pan współpracę radnych w ciągu ostatnich dwóch lat?
 
Konflikty są i będą, ale musimy je rozwiązywać w sposób cywilizowany, merytoryczny. Staramy się ponad podziałami podejmować pewne decyzje, np. w sprawie znalezienia środków na wkład własny dla projektu Muzeum. Udało się, by radni Prawa i Sprawiedliwości, Platformy Obywatelskiej oraz Sojuszu Lewicy Demokratycznej zajęli jedno stanowisko.
 
Jak oceniłby Pan współpracę Rady z Prezydentem Elbląga, Witoldem Wróblewskim?
 
Pamiętam, jak cztery lata, pracowałem w Urzędzie, wówczas w Wydziale Edukacji. Praca urzędnika, bo Prezydent jest urzędnikiem, nie jest wcale prosta. Pewne decyzje trzeba podejmować patrząc na to perspektywicznie, horyzontalnie. Po części współczuję Prezydentowi, że niektóre decyzje musi podejmować wbrew woli czy oczekiwaniom niektórych radnych. Ja mam dobre relacje z Prezydentem. Oczywiście, że mogłyby być lepsze, ale są dobre. Staram się go przekonywać do zmiany niektórych decyzji. Wiem, że niektórzy radni mają niedosyt kontaktów z Prezydentem. Może związane jest to z tym, że nie ma on zbyt dużo czasu, ale widzę, że to się zmienia.

W zeszłym tygodniu odbyła się debata budżetowa. Jak oceniłby Pan projekt budżetu na przyszły rok?

Prezydent mówił o dobrym budżecie. Uważam, że jest on średni. Ponad 20 mln zł, których nie mamy powoduje pewne cięcia, które są bolesne dla mieszkańców. Widzę jednak, że pewne rzeczy możemy jeszcze załatwić, przekonać Prezydenta do zmiany i ujęcia naszych propozycji w budżecie. Debata była bardzo spokojna. Nie było krzyków. Może rzeczywiście zaczynamy trzeźwo patrzeć  na budżet. 

Uważa Pan, że niektóre propozycje radnych uda się zawrzeć w budżecie na 2017 r.?

Wszyscy na pewno nie będą zadowoleni. Z zadań inwestycyjnych, które zostały rozpoczęte nie możemy się wycofać. Sądzę, że niektóre propozycje zostaną przyjęte przez Prezydenta i będą realizowane. Nieoficjalnie wiem, że np. moja propozycja, aby kontynuować projekt asystenta osób niepełnosprawnych będzie realizowana. To dobrze, bo ten projekt nie może zniknąć.

Długo by wymieniać inicjatywy, w które jest Pan zaangażowany, albo które Pan zainicjował. Które z nich są dla Pana szczególnie ważne?

Na pewno asystent osób niepełnosprawnych. To jest dla mnie priorytet, bo pomaga osobom, którym jest ciężko w życiu. Moim sukcesem było doprowadzenie do tego, aby w naszym mieście powstał ośrodek szkolenia piłki ręcznej. Byłem piłkarzem ręcznym i to środowisko głosiło się do mnie o pomoc.  Takiego wsparcia i pomocy jeszcze dwa lata temu nie było. Miasto nie za bardzo chciało uczestniczyć w tym projekcie. A jednak wzięło w tym udział, dzięki czemu młodzi elblążanie mają dostęp do fachowej wiedzy szkoleniowej, mogą uczestniczyć w różnych szkoleniach, a jest to pod patronatem Związku Piłki Ręcznej w Polsce. Ważny jest dla mnie też projekt „Nie dla hejtu”.  To moje oczko w głowie. Na co dzień borykam się z przemocą słowną w przestrzeni internetowej, społecznej, a czasem i politycznej. Ja się z nią nie godzę i staram się z tym walczyć. Cieszę się również, i to też traktuję jako sukces, że coraz więcej młodzieży się ze mną kontaktuje. Nieoficjalnie zostałem okrzyknięty opiekunem Młodzieżowej Rady Miasta. Staram się ich wspierać. Warto też podkreślić naszą walkę z dopalaczami, o czym znacznie więcej mówi się w naszym mieście. W Elblągu świadomość w tym temacie rośnie.

Mamy nadzieje, że statuetka będzie podziękowaniem za dotychczasowe Pana osiągnięcia i motywacją do dalszego działania.

Tak ją będę traktować. Ona mi daje bardzo dużego „kopa”, duży zastrzyk energii do pozytywnego myślenia. Na pewno będzie dużo osób, które to będą negować i mnie krytykować. Nie mam nic przeciwko temu, bo po to mamy demokracji, ale żeby wszystkie uwagi były merytoryczne i nie obrażały mojej rodziny. Ta statuetka jest dla mnie bardzo ważna, bo nie przypominam sobie, aby radny po tak krótkim czasie został aż tak wyróżniony.