Tak naprawdę historia elbląskiego lodowiska rozpoczęła się w 1981 roku. - Miasto otrzymało wtedy od Urzędu Wojewódzkiego, Wydziału Kultury Fizycznej i Turystyki informacje, że Ministerstwo realizuje program lodowisk osiedlowych. Wytwórnia urządzeń chłodniczych w Dębicy robiła panele lodowiskowe o wymiarach 26 x 19. Do tego był agregat. W ramach rządowego programu zaproponowano nam dwa takie lodowiska, które mogły powstać w lokalizacji przez nas wybranej - opowiadał Andrzej Budzelewski,
główny specjalista Referatu Sportu i Turystyki UM.
Miasto zdecydowało, że najlepszym miejscem na lodowisko będzie teren znajdujący się obok krytej pływalni, która wówczas była jeszcze w budowie. - Tu była łąka. Zdecydowano, że obie płyty zostaną postawione obok siebie - mówi Andrzej Budzelewski.
W trakcie trwania budowy Miasto otrzymało informację o pojawieniu się nowej możliwości. - Ktoś w Polsce zrezygnował z dwóch lodowisk i zapytano, czy Elbląg ich nie weźmie. Miasto oczywiście wyraziło taką chęć i dołączyło do właśnie tworzonych, dzięki czemu powstało lodowisko o wymiarach 38 x 52 metry - wyjaśnia Andrzej Budzelewski. - W rogach stały agregaty chłodnicze i każdy z nich zasilał osobną ćwiartkę.
W latach 80-tych, w naszym mieście, działały dwa kluby, które zajmowały się łyżwiarstwem - Olimpia i Orzeł. - Zapadła decyzja, że to Orzeł będzie się zajmować tym obiektem i żeby przy lodowisku wybudować budynek socjalno-administracyjny - dodaje Andrzej Budzelewski. - Miasto zbudowało także oświetlenie, a z inicjatywy Orła postawiliśmy niewielkie, stalowe trybuny.
Wtedy lodowisko pełniło rolę rekreacyjną.
To było miejsce, w którym trenowali łyżwiarze, a mieszkańcy traktowali ją jako ślizgawkę. Oczywiście Klub Sportowy robił różnego rodzaju zawody, ale nie można było zrobić żadnych Mistrzostw. Sekcja łyżwiarstwa korzystała wtedy z toru na stadionie przy Agrykola
- przyznał Andrzej Budzelewski.
Lodowisko było wówczas pod gołym niebem. Z biegiem lat powstał pomysł jego zadaszenia. - Na początku miało być to zadaszenie, ale ostatecznie zapadła decyzja, że budujemy halę z prawdziwego zdarzenia. Lodowisko z zadaszeniem zostało oddane do użytku w 2005 r. - precyzuje Andrzej Budzelewski. - Była to duża inwestycja, bo wyburzyliśmy to, co było i postawiliśmy nową płytę lodowiska o wymiarach 60 x 30, dzięki czemu było to już nie lodowisko rekreacyjne, a sportowe.
W fazie projektu zadecydowano, że budynek zostanie powiększony o jedno piętro. - To już było pod nadzorem Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji - zaznaczył Andrzej Budzelewski. - Inwestorem było Miasto, więc miejska jednostka przejęła ten obiekt.
Do 2007 r. dyrektorem obiektu był Marek Glegoła, którego zastąpił Marek Wnuk.
Od momentu, kiedy lodowisko zostało zadaszone, mieszkańcy nadawali impuls, co można było by na nim zrobić. Zaczęły powstawać sekcje klubowe, tj. jazda figurowa UKS 6, hokej Wikingowie, EKH Wiking, Short Track. Była też jazda szybka
- opowiadał Marek Wnuk.
Z biegiem czasu sekcje się rozwijały, co wymagało dalszych remontów. - Obiekt trzeba było dostosować. Została zakupiona nowa rolba. Ściągana była z Kanady za 480 tys. zł. Musieliśmy podnieść bandy, bo były rekreacyjne. Teraz są plastikowe. Na końcowych częściach lodowiska założyliśmy siatki - wymieniał Marek Wnuk.
Zrobiono również ukłon w stronę zawodników na sledgach.
Przystosowaliśmy wjazd na lodowisko dla osób niepełnosprawnych. To jest jedyne lodowisko w Polsce przystosowane do rozgrywania meczów hokejowych na sledgach. Wszystkie imprezy ogólnopolskie i międzynarodowe odbywają się na elbląskim lodowisku
- podkreślił Marek Wnuk.
- Warto zauważyć, że na wszystkich lodowiskach w Polsce bandy są białe. W Elblągu są przezroczyste właśnie po to, żeby niepełnosprawni mogli oglądać wydarzenia na lodowisku - dodał Andrzej Budzelewski.
To jednak nie jedyne zmiany, jak nastały. - Hokej również się rozwijał i były potrzebne szatnie. Przystosowaliśmy dwie szatnie dla hokeistów i jedną dla hokeistów na sledgach. Kolejna jest dla jazdy figurowej. Są też tzw. "przejściowe" - mówił Marek Wnuk.
Elbląskie lodowisko oferuje także naukę jazdy na łyżwach. - Szkoły przychodzą do nas między 8.00 a 14.00 - zaznaczył Marek Wnuk. - Różne lodowiska w Polsce oferują ślizgawki w weekendy, bo kluby najczęściej okupują taflę. U nas prawie w każdym dniu, również w weekendy, jest ślizgawka.
Dodatkowo elblążanie mogą skorzystać z różnych tematycznych imprez organizowanych na lodowisku, z okazji np. Walentynek, Karnawału czy WOŚP. - Jeżeli jest po sezonie, płyta lodowiska też jest wykorzystywana do różnego rodzaju wydarzeń np. bokserskich - przypominał Marek Wnuk.
2011 rok był przełomowym dla historii elbląskiego lodowiska. To wtedy otrzymał on nową nazwę- "Lodowisko Helena", na cześć elblążanki, Heleny Pilejczyk. - To ikona łyżwiarska. Kiedyś była jedyną, która zdobyła medal olimpijski - dodał Marek Wnuk. - Niedawno obchodziła 85 urodziny.
Z roku na rok lodowisko cieszy się coraz większym zainteresowaniem mieszkańców naszego miasta, ale nie tylko. W ubiegłym roku odwiedziło je 40 tys. 199 osób (33 tys. 192 na lodowisk, a 7 tys. skorzystało z zajęć poza płytą lodowiska).
Możecie pokazać zdjęcia zakładów z przed 12 lat i teraz ?
jak magistrat tak sie chwali niech pokaze zaklady pracy nawet sprzed 25 lat i ilu zatrudnialy pracownikow oraz w dniu dzisiejszym
EZNS , ZAMECH, RENEOMA, ZRYW , PLASTYK itd.... czekamy na zdjęcia.
Nadal nie myślicie o dobudowaniu dodatkowych trybun .miejsce jest tak by trybuny były w koło lodowiska.
Zakładów nie pokażą bo już ich nie ma - wszystkich. Miasto umarło śmiercią naturalną...
Budynek lodowiska wypadało by już trochę wyremontować bo już wszystkie kolory wyblakły
czekamy na dalszą część galerii ; amfiteatr kiedyś - dziś , basen miejski odkryty kiedyś - dziś , kąpielisko w Jeleniej Dolinie kiedyś - dziś , istotną w lato dla mieszkańców Elbląga przeprawę promową Kępki kiedyś - dziś , zakłady mięsne (Oczko w głowie Wróblewskiego jako likwidatora ich ) kiedyś -dziś , zdewastowany teren przed "Biedronką" na ul. Nowowjeskiej kiedyś dziś !
Z całym szacunkiem, ale wolałbym wiedzieć jak wyglądał będzie Elbląg (moje miasto) za 12 lat. Mamy się chwalić tym co zrobiono kiedyś? Jakiś nowy trend? No ok, ale ja tego nie kupuje