Wczoraj Witold Gintowt – Dziewałtowski mówił o czekoladzie Macutkiewicza i załatwianiu pracy Henrykowi Słoninie. Dziś działa wytoczył Elbląski Dobry Samorząd. Dziennikarze usłyszeli więc o żonie Dziewałtowskiego rozdającej długopisy w EPEC-u i protokołach z tajnych głosowań. Wojna Witold Gintowt-Dziewałtowski - Henryk Słonina trwa. Dziennikarze zobaczyli m.in. faktury za czekolady. Nie obyło się bez dalszego prania brudów. Panowie chyba zapomnieli o starym przysłowiu, które mówi, że gdzie się dwóch bije, tam trzeci korzysta.
Wczoraj Witold Gintowt- Dziewałtowski zapowiedział, że złoży doniesienie do prokuratury o złamaniu przepisów ordynacji wyborczej (pisaliśmy o tym w artykule Czy Henryk Słonina złamał przepisy ordynacji wyborczej?) oraz o tym, jak załatwiał pracę obecnemu Prezydentowi (patrz artykuł: Gintowt-Dziewałtowski: Wdzięczność bywa sierotą). Dziś swoje racje przedstawił dziennikarzom Elbląski Dobry Samorząd.
- Panu Gintowt- Dziewałtowskiemu przeszkadza brak informacji przez kogo zostały sfinansowane nasze materiały, ale nie przeszkadza mu brak takich informacji na materiałach komitetu wyborczego SLD. Czy w związku z tym Pan Dziewałtowski również zamierza zawiadomić organy ścigania? - pytał Piotr Macutkiewicz, szef sztabu wyborczego EDS - Nie przeszkadza Witoldowi Dziewałtowskiemu, że jego żona zatrudniona w EPEC-u, w godzinach pracy prowadzi kampanię wyborczą, rozdając długopisy z jego wizerunkiem. Na tym materiale wyborczym, jakim jest długopis, również nie ma informacji przez kogo jest to sfinansowane. Czy przez komitet wyborczy SLD czy przez biuro poselskie, a więc podatników? - wytykał Macutkiewicz.
Wiceprezydent Witold Wróblewski tłumaczył zaś wydanie sprawozdania Henryka Słoniny z realizacji programu 2006-2010.
- Całość tego materiału została sfinansowana ze środków komitetu wyborczego Elbląski Dobry Samorząd. Gdyby Pan Słonina nie kandydował, chciałby się rozliczyć z mieszkańcami, bo to jest jego obowiązek. Wówczas być może byłoby to sfinansowane ze środków budżetu miasta. - wyjaśniał Witold Wróblewski.
Z kolei wiceprezydent Artur Zieliński przedstawił protokół z tajnego głosowania z kwietnia 1998 roku, dotyczący przyznawania nagród Prezydentom Miasta. Z protokołu wynika, że Rada Miejska nie wyraziła zgody na przyznanie nagrody ówczesnemu Prezydentowi Witoldowi Gintowt-Dziewałtowskiemu, a zgodziła się na przyznanie nagrody wiceprezydentowi Henrykowi Słoninie.
- To jest sugestywny dowód na to, jak radni ocenili Prezydenta Witolda Gintowt- Dziewałtowskiego. Liczby mówią same za siebie. - stwierdził wiceprezydent Zieliński.
Co wolno wojewodzie, to nie tobie...?
Dziennikarze poddali w wątpliwość, czy Elbląski Dobry Samorząd nie przeznacza na kampanię wyborczą więcej , niż przewiduje ordynacja wyborcza. Na czekolady Macutkiewicza, na które poszło 14 tysięcy złotych, wydana została połowa puli, którą na kampanię mógł przeznaczyć EDS.
- Gdy były wybory w 2006 roku, też była przeprowadzana tego typu akcja i nikomu to nie przeszkadzało. - powiedział Macutkiewicz i dodał – Sprawdzimy to, ale nie wydaje nam się, żeby doszło do nadużycia.
Dziennikarze pytali również o pismo okólne Prezydenta Słoniny (otrzymali je m.in. dyrektorzy elbląskich szkół), w którym zaznaczył, że oczekuje, aby na terenie Urzędu Miejskiego i miejskich jednostek organizacyjnych nie były wykonywane czynności, które w jakikolwiek sposób wsparłyby kampanię wyborczą. Dobry Samorząd na pytanie, dlaczego zatem organizuje zebrania w szkołach, odpowiedział, że wynajmowanie sali nie jest wspieraniem kampanii wyborczej. A inne komitety nie zgłaszały wniosków o ich udostępnienie.
Blog Elbląg 2010 – wybory samorządowe zasugerował, że Panowie Henryk Słonina i Witold Gintowt – Dziewałtowski w swojej walce mogą dojść do wypominania sobie pożyczanych pieniędzy na taksówkę po imprezach i mało smacznej sałatki na imieninach dwadzieścia lat temu. Do niedzieli zostały tylko i, aż trzy dni. Więc nie zdziwmy się, gdy usłyszymy i o sałatce.
Fot. Rafał Kadłubowski