Jedzenie w Szpitalu Miejskim w Elblągu jest naprawdę dobre. Z kolei w Szpitalu Wojewódzkim w Elblągu jest beznadziejne wręcz ohydne . Gdyby pani dyrektor jadła to co serwuje swoim pacjentom to na pewno schudłaby ze 30 kg.
To fakt w szpitalu miejskim jest zdecydowanie lepiej. Tzw wojewódzki - dramat. A pan co twierdzi, że więźniowie ciężko pracują na swoje żarcie chyba sobie żartuje. Mają wszystko za darmochę! Jeśli pracują - to pensyjka odkłada się na po wyjściu.
najgorzej jak ludzie są roszczeniowi ,w domu jedzą gów....... a w szpitalu chcieli by mieć Victorię , a co najśmieśniejsze to to że zabierają głos ci co nigdy w szpitalu nie byli ,z własnego doświadczenia jedzenia jest wystarczająco i jest smaczne
Jedzenie , jedzeniem zauważyłem że w nowym szpitalu, przynajmniej na oddziale onkologicznym nie podstawiali jedzenia nawet pod łóżko tylko stawiali wózek z jedzeniem koło drzwi i pacjenci sami mieli to brać. Problem w tym że niektórzy nie mogli wstać z łóżka. Ci do których ktoś przychodził i karmił mieli szczęście, ci którzy nie mogli wstać nie wstawali a wózek z ich nietkniętym jedzeniem był zabierany i nikogo nie interesowało dlaczego pacjent nie zjadł. Obawiam się że tam można szybciej umrzeć z głodu niż na raka . Nie pomoże tam nikt, nikt. Jeżeli zastanawiacie się dlaczego jest tyle zgonów w czasie pandemii to między innymi dlatego. Wyobraźcie sobie co działo się w czasie kiedy rodziny nie mogły odwiedzać obłożnie chorych pacjentów. Brak opieki, brak możliwości dostania się do lekarza
Noo masakra. W lutym miałam 2 CC, jedzenie dla kobiety po porodzie, matki karmiącej żenada. Na śniadanie 2 kromki chleba, najtańsza wędlina też 2 plasterki i ciesz się kobieto. W dobie pandemi ,gdzie ciężko było wejść na oddział i przynieść przez rodzinę coś dodatkowego do jedzenia, tym bardziej pacjenci powinni być zaopatrzeni w lepsze jedzenie. Wczoraj chwilowo oglądałam program o więzieniach, który mnie baaardzo zirytował. Poszedł więzień do opiekuna i poprosił o zmianę diety na muzułmańska. Wcześniej miał wegetariańską, przedtem koszerną. Masakra a w szpitalu gorzej niż psa karmią
Wczoraj jadłam obiad w Szpitalu Miejskim. Zupa buraczkowa a na drugie danie wątróbka ziemniaki i duża porcja surówki z kiszonego ogórka. Jedzenie świeże, dobrze doprawione, pachnące.
Moja zona 4 dni w szpitalu ,chwalila ,ale nie jadla .i tez przezyla .
Jedzenie w Szpitalu Miejskim w Elblągu jest naprawdę dobre. Z kolei w Szpitalu Wojewódzkim w Elblągu jest beznadziejne wręcz ohydne . Gdyby pani dyrektor jadła to co serwuje swoim pacjentom to na pewno schudłaby ze 30 kg.
A urzednicy um w Olsztynie narzekają na wynagrodzenia, mamy protest bo dość tych degradacji bo lubię czy nie lubię, urzednicy coraz odwazniej
To fakt w szpitalu miejskim jest zdecydowanie lepiej. Tzw wojewódzki - dramat. A pan co twierdzi, że więźniowie ciężko pracują na swoje żarcie chyba sobie żartuje. Mają wszystko za darmochę! Jeśli pracują - to pensyjka odkłada się na po wyjściu.
najgorzej jak ludzie są roszczeniowi ,w domu jedzą gów....... a w szpitalu chcieli by mieć Victorię , a co najśmieśniejsze to to że zabierają głos ci co nigdy w szpitalu nie byli ,z własnego doświadczenia jedzenia jest wystarczająco i jest smaczne
Jedzenie , jedzeniem zauważyłem że w nowym szpitalu, przynajmniej na oddziale onkologicznym nie podstawiali jedzenia nawet pod łóżko tylko stawiali wózek z jedzeniem koło drzwi i pacjenci sami mieli to brać. Problem w tym że niektórzy nie mogli wstać z łóżka. Ci do których ktoś przychodził i karmił mieli szczęście, ci którzy nie mogli wstać nie wstawali a wózek z ich nietkniętym jedzeniem był zabierany i nikogo nie interesowało dlaczego pacjent nie zjadł. Obawiam się że tam można szybciej umrzeć z głodu niż na raka . Nie pomoże tam nikt, nikt. Jeżeli zastanawiacie się dlaczego jest tyle zgonów w czasie pandemii to między innymi dlatego. Wyobraźcie sobie co działo się w czasie kiedy rodziny nie mogły odwiedzać obłożnie chorych pacjentów. Brak opieki, brak możliwości dostania się do lekarza
Szpital miejski w Elblągu, bajka, jakość mega PLUS, szpitajnwojewodzki na Krolewieckiej, tragedia-fabryka mięsa ludzkiego z certyfikatami, na ilość
Noo masakra. W lutym miałam 2 CC, jedzenie dla kobiety po porodzie, matki karmiącej żenada. Na śniadanie 2 kromki chleba, najtańsza wędlina też 2 plasterki i ciesz się kobieto. W dobie pandemi ,gdzie ciężko było wejść na oddział i przynieść przez rodzinę coś dodatkowego do jedzenia, tym bardziej pacjenci powinni być zaopatrzeni w lepsze jedzenie. Wczoraj chwilowo oglądałam program o więzieniach, który mnie baaardzo zirytował. Poszedł więzień do opiekuna i poprosił o zmianę diety na muzułmańska. Wcześniej miał wegetariańską, przedtem koszerną. Masakra a w szpitalu gorzej niż psa karmią
A przepraszam bardzo a my na co pracujemy? Na ochłap. Chyba nasze pieniądze na coś się odkładają.
Wczoraj jadłam obiad w Szpitalu Miejskim. Zupa buraczkowa a na drugie danie wątróbka ziemniaki i duża porcja surówki z kiszonego ogórka. Jedzenie świeże, dobrze doprawione, pachnące.