Paweł Nieczuja-Ostrowski odpowiada Kazimierzowi Falkiewiczowi (opinia nadesłana)

Szanowna Redakcjo, uznaję za konieczne ustosunkować się do zamieszczonego na łamach Państwa portalu tekstu lidera grupy Wolny Elbląg Kazimierza Falkiewicza. Mój ostatni wpis na blogu został tam przedstawiony jako kontrowersyjny. Naprawdę nie wiem jakie kontrowersje mógł on wywołać poza tymi wynikającymi z niezrozumienia treści przez pana Falkiewicza, do czego z resztą on sam się w wypowiedzi przyznaje.

Proszę powiedzieć co jest kontrowersyjnego w tym, iż prezentuję opinię o przewadze systemu demokratycznego nad totalitarnym i autorytarnym? Przewaga ta wynika m.in. z tego, iż w systemie demokratycznym są zawarte mechanizmy rozwiązywania konfliktów społecznych, np. powszechne demokratyczne wybory oraz referendum. I w celu zmiany władzy nie musimy w świecie demokracji sięgać po broń i mordować się nawzajem, ale po prostu w ten czy inny sposób wyrazić wolę większości (albo zainteresowanej większości). Może kontrowersje wynikły z nieznajomości definicji konfliktu społecznego, na co wskazuje część wypowiedzi pana Falkiewicza?

Co jest kontrowersyjnego w tym, że po dwóch latach działalności samorządowej dziękuję za współpracę i przychylność tym wszystkim, z których strony mnie to spotkało? Także niektórym przeciwnikom polityczny. Czy może kontrowersyjne są moje przeprosiny czytelników bloga, że wielu zamierzeń i potrzeb nie udało się zrealizować? Powody wymieniam. Swój blog założyłem dwa lata temu jako radny. Starałem się by był on bezpośrednią płaszczyzną komunikacji ze współmieszkańcami, właśnie m.in. w tym celu.

Czy kontrowersyjne jest to, że wyrażam obawy co do przyszłości miasta, inwestycji, rozpoczętych procesów? Jakże mógłbym czynić inaczej? W Elblągu urodziłem się i dorastałem, tu dorastali też moi rodzice, a moi dziadkowie spędzili większość swojego życia, tu też urodziły się moje dzieci.

Może kontrowersyjne jest to, że oprócz popełnionych błędów, szeroko na różnych łamach opisywanych, dostrzegam też pozytywne dokonania ostatnich dwóch lat?

A może to, że pytam aspirujących do bycia przyszłymi włodarzami miasta o propozycje rozwiązywania istniejących problemów? Czy nie takie było niedawno wyrażone oczekiwanie mieszkańców, żeby władze lepiej, sprawniej, skuteczniej i czytelniej to czyniły? Niestosowne jest to, że pytam ludzi, którzy wzięli w swoje ręce i dalej chcą ponieść los miasta, co dalej? Co dalej ze Strategią Rozwoju Elbląga, która jest niezwykle ważnym narzędziem dla efektywnego pozyskiwania i wykorzystywania środków unijnych w nowej perspektywie? Co dalej z odprawami fitosanitarnymi, narzędziami umożliwiającymi większą zdolność mieszkańców w decydowaniu o losach miasta, itd.?

Czy kontrowersyjne jest to, że przyznaję, iż dwa lata moich starań o lepszy system sprawowania rządów (w myśl idei „good governance”), ścisłej współpracy i komunikacji władz oraz mieszkańców, poniosły porażkę? Czy może to, że uważam, iż do „tanga trzeba dwojga”, o czym świadczy mierne uczestnictwo elblążan we wszelkiego rodzaju konsultacjach, co dotknęło także spotkania organizowane przez Wolny Elbląg? Może to, że moim zdaniem większą wartość ma umiejętność kompromisu, wspólnego działania i szukania najlepszych dróg, niż zdolność mobilizowania się przeciw, co uznaje się za wspólną cechę współczesnego społeczeństwa polskiego?

A może najbardziej kontrowersyjne jest to, że zauważam, iż organizację referendum były zaangażowane ugrupowania polityczne? Ale niby jaki w tym spisek, skoro wielokrotnie w publicznie podkreślane były związki Grupy Referendalnej z partiami politycznymi. Sami państwo zamieścili news medialny z 28 listopada 2012 r. na stronie www.czasnawolnyelblag.pl, gdzie podane było, cytuję, iż: „Grupa obywatelska, która występuje pod nazwą "Wolny Elbląg", to ludzie, za którymi stoją politycy […] Pełnomocnikiem grupy "Wolny Elbląg" jest Kazimierz Falkiewicz, członek Ruchu Palikota w naszym okręgu, zasiadający w komisji rewizyjnej tej partii.”

Proszę też mieć pretensje do mediów, że zamieściły wypowiedź lidera PJN w Elblągu Mirosława Floryńskiego, o tym, iż był pomysłodawcą referendum

No i do liderów Ruchu Palikota, którzy nawet deklarowali, że to ich inicjatywa. Z resztą sam pan Falkiewicz publicznie 25 stycznia br. dziękował Ruchowi Palikota, SD, PJN i PiS za aktywne wsparcie przy organizacji referendum. Nie był to więc żaden spisek. A nawet obiektywnie rzecz biorąc sukces, że pomimo tak znacznej różnorodności politycznej udało się pomyślnie współpracować i zmobilizować tak znaczną część elblążan.

Tak więc ja osobiście szczególnych kontrowersji w moim wpisie nie dostrzegam. Czytelnikom zaś poddaję do samodzielnej oceny stopień jego kontrowersyjności: www.nieczuja.blog.interia.pl

Dla mnie znacznie bardziej kontrowersyjne jest to, że lider politycznych przemian w naszym mieście zamiast merytorycznej wypowiedzi, przedstawienia wizji przyszłego Elbląga i rozwiązań istniejących i przyszłych problemów, epatuje w mediach inwektywami w kierunku rzeczywistej lub domniemanej konkurencji politycznej. Publiczne obrażanie i eksponowanie ignorancji to ma być sposób na Elbląg?

W przypadku mojej osoby nie musi się autor wysilać. Konkurencją do Rady Miejskiej w przyspieszonych wyborach nie będę. Nie mam parcia do władzy i nie byłem radnym dla pieniędzy. Wierzyłem, że pomogę zmienić moje miasto na lepsze i starałem się czynić to jak najlepiej. Jednak porażka władzy jest także moim udziałem, jako jednego z członków odwołanej przez mieszkańców Rady Miejskiej, i podejmuję tę odpowiedzialność.

Paweł Nieczuja-Ostrowski