Z listy PO popieram przede wszystkim panią Gelert. Wieloletnia dyrektorka szpitala, który pod jej "władzą" odnosi same sukcesy, dla Elbląga robi MNÓSTWO, wywalczyła przejście fitosanitarne (które, notabene, stoi przez zupełnie kogoś innego, mianowicie ministerstwo rolnictwa). Naprawdę konkretna kobieta.
Drodzy moi zmiana "regulaminu" wynikała zapewne z faktu że dzień przed nią na Elblag.net nieopacznie zapowiedziałem swój udział i jak widać niestety ktoś sztabowcom Platformy o tym doniósł . Pa Derlukiewicz jest obecnie pracownikiem Urzędu Marszałkowskiego stąd owa debata z założenie była farsą i to tym tragiczniejszą że pokazała jak Pan Derlukiewicz zaprzedał się partii politycznej zaprzeczając i niszcząc własny dorobek dziennikarski. Ktoś kto staje się psem łańcuchowym nie powinien nosić miana dziennikarza .Pani Czarnocka - Kaptur oszukała zatem wszystkich gości tej debaty oznajmiając ze poprowadzi ją dziennikarz. Debatę polityków prowadził w istocie pracownik jednego urzędów opłacany z naszych podatków i wykonujący polecenia Jacka Protasa i Jerzego Wcisły - jego przełożonych. Farsa
Z listy PO popieram przede wszystkim panią Gelert. Wieloletnia dyrektorka szpitala, który pod jej "władzą" odnosi same sukcesy, dla Elbląga robi MNÓSTWO, wywalczyła przejście fitosanitarne (które, notabene, stoi przez zupełnie kogoś innego, mianowicie ministerstwo rolnictwa). Naprawdę konkretna kobieta.
Drodzy moi zmiana "regulaminu" wynikała zapewne z faktu że dzień przed nią na Elblag.net nieopacznie zapowiedziałem swój udział i jak widać niestety ktoś sztabowcom Platformy o tym doniósł . Pa Derlukiewicz jest obecnie pracownikiem Urzędu Marszałkowskiego stąd owa debata z założenie była farsą i to tym tragiczniejszą że pokazała jak Pan Derlukiewicz zaprzedał się partii politycznej zaprzeczając i niszcząc własny dorobek dziennikarski. Ktoś kto staje się psem łańcuchowym nie powinien nosić miana dziennikarza .Pani Czarnocka - Kaptur oszukała zatem wszystkich gości tej debaty oznajmiając ze poprowadzi ją dziennikarz. Debatę polityków prowadził w istocie pracownik jednego urzędów opłacany z naszych podatków i wykonujący polecenia Jacka Protasa i Jerzego Wcisły - jego przełożonych. Farsa