Tani ośrodek szkolenia kierowców nie zawsze gwarantuje jakość. Radziłbym wystrzegać się tzw. „biur w teczce”, ze względu na ich niską „zdawalność” – mówi Stanisław Lecheta, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Elblągu. Z szefem elbląskiego WORD-u rozmawialiśmy m.in. o restrykcyjnych zmianach czekających na nowych kierowców, jakości szkoleń przyszłych posiadaczy prawa jazdy oraz przeszłości, teraźniejszości i przyszłości Ośrodka w naszym mieście.
- Projekt nowej ustawy o kierujących pojazdami wprowadza kilka innowacji. Jedna z nich mówi o tym, że pojazdami kierować będą mogły osoby, które ukończyły 16 lat.
- Ustawa nie została jeszcze uchwalona przez Sejm. Opracowany projekt został jak na razie zaakceptowany przez Radę Ministrów. Nie jest on nowy, bo ustawa w tej sprawie przygotowywana jest z różnymi skutkami od 2002 r. W jakim ostatecznie kształcie wejdzie w życie, trudno jest w tej chwili powiedzieć. Projekt ten m.in. dopuszcza ubieganie się o prawo jazdy kat. B osobom, które ukończyły 16 lat. Przy czym jest to jedynie możliwość odbycia tzw. rozszerzonego kursu nauki jazdy. To rozszerzenie jest związane z możliwością prowadzenia pojazdu, ale tylko z osobą towarzyszącą. Może to być tylko osoba w wieku od 28 do 65 roku życia, spokrewniona z kandydatem na kierowcę i nie karana za popełnienie przestępstwa dot. bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Osoba towarzyszącą musi posiadać także samochód przez minimum 5 lat i prawo jazdy przez co najmniej 7 lat.
- Jak będzie wyglądał taki kurs?
- Młody kandydat na kierowcę odbywa normalny kurs kat. B i zdaje egzamin wewnętrzny. Osoba towarzysząca, która będzie niejako opiekunem tego młodego kierowcy, musi także przejść odpowiednie przeszkolenie. Po ukończeniu kursu i zdobyciu przez kandydata zezwolenia na prowadzenie pojazdu osobowego, auto, którym będzie się on poruszał, musi ulec drobnym modyfikacjom. Chodzi tu głównie o zamontowanie dodatkowego, awaryjnego hamulca pomocniczego dla osoby towarzyszącej, wyposażeniu pojazdu w podwójne lusterka wewnętrzne i zewnętrzne oraz oznakowaniu go specjalną nalepką „L”. Młody kierowca nie może przekraczać prędkości wynoszącej na terenie zabudowanym 50km/h, a poza nim 80 km/h.
Należy tu jednak dodać, że młodociany kandydat nie otrzyma prawa jazdy, tylko zaświadczenie zezwalające mu na jazdę z osobą towarzyszącą w okresie nie mniejszym niż jeden rok i nie większym niż 2 lata. Siłą rzeczy taki kurs będzie na pewno droższy od zwykłego i myślę, że nie będzie to zbyt popularna forma szkolenia.
- Według wspomnianej ustawy nowi kierowcy objęci będą pewnymi restrykcjami dotyczącymi tzw. okresu próbnego. Co to będą za ograniczenia?
- Osoba, która po raz pierwszy uzyskała dokument uprawniający ją do kierowania pojazdem, wg ustawy będzie musiała przejść dwuletni okres próbny. W jego ramach kierowca zobowiązany będzie odbyć, między 5 a 7 miesiącem od dnia uzyskania prawa jazdy, praktyczne szkolenie w zakresie zagrożeń w ruchu drogowym i dodatkowy kurs dokształcający. Osoba taka będzie musiała także przez siedem pierwszych miesięcy, jeździć pojazdem oznakowanym okrągłą nalepką z zielonym liściem klonowym. Nie może także przekraczać wymienionych wcześniej prędkości na terenie zabudowanym i niezabudowanym.
Jeśli młody kierowca, mowa tu o tych osobach, które dopiero co zdały egzamin na prawo jazdy, dokona dwóch wykroczeń przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji utwierdzonymi prawomocnymi wyrokami sądu lub dostanie dwa mandaty, to Starosta ma prawo wydłużyć jego okres próbny o kolejne dwa lata i skierować go na kurs reedukacyjny. W przypadku, gdy taki kierowca dostanie trzy mandaty albo popełni jedno przestępstwo przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji (np. jazdy pod wpływem alkoholu – przyp. red.), to traci prawo jazdy.
- Czy wymienione przepisy mają szansę coś zmienić w kwestii bezpieczeństwa na drogach?
- Na ile te przepisy będą skuteczne to się okaże. Myślę, że powinniśmy podjąć większe działania w sferze mentalności, wychowania komunikacyjnego, w sferze psychiki młodych kierowców. Trzeba poświęcić więcej uwagi na szeroko pojętą promocję bezpiecznej jazdy. Może to osiągnąć lepszy skutek niż przy użyciu tego typu metod represyjnych.
Mam więc duże wątpliwości czy Sejm zaakceptuje tej treści bardzo restrykcyjną ustawę. Pewnie będzie ona jeszcze nadal modyfikowana przez parlament. Jednak sądzę, że trzeba zdyscyplinować kierowców w wieku od 18 do 24 lat, bo to oni są najczęściej sprawcami wypadków, także tych najcięższych. Paradoksalnie ta właśnie grupa zdaje najlepiej egzaminy, zarówno teoretyczny jak i praktyczny. Jestem zawiedziony tym, że w ustawie nie znalazł się zapis o obowiązkowym badaniu psychologicznym dla kandydatów na kierowców (w tej chwili badania takie stosuje się tylko dla niektórych kategorii prawa jazdy – przyp. red.). Zdaniem psychologów ten zapis pomógłby w jakimś stopniu zmniejszyć ilość tych wypadków, bo poszczególne zbadane osoby z niepokojącymi wynikami, można by wysłać na ewentualną terapię.
- Kiedy można spodziewać się, że ustawa zostanie przyjęta przez Sejm?
- Na spotkaniu z przedstawicielami Departamentu Dróg i Transportu Drogowego z Ministerstwa Transportu usłyszałem, że rząd jest zdeterminowany przyjąć tę ustawę. Przyjmuje się, że miałaby ona zostać uchwalona pod koniec tego roku, a obowiązywać od stycznia roku 2008.
- Ostatnio w ośrodkach szkolenia kierowców zauważalny jest zwiększony ruch. Związany jest on z tym, że osoby chcące zdobyć prawo jazdy chcą koniecznie zdążyć przed wejściem przepisów w życie, a zwłaszcza wspomnianego okresu próbnego.
- Jeśli chodzi o ten okres próbny, to nie ma się czego obawiać. Tu chodzi właśnie o wyhamowanie tych emocji, które występują u kierowcy zaraz po zdobyciu prawa jazdy. Chodzi także o to, żeby młody stażem kierowca poruszał się zgodnie z przepisami. To wszystko jest przecież dla jego dobra. Występuje tu problem głównie w sferze psychiki młodego człowieka, dlatego to jest podstawowe działanie by zwalczać jego negatywne działanie.
- Rzeczywiście wszystko zależy tu od psychiki człowieka, ale czy takich działań nie powinno podejmować się o wiele wcześniej?
- My jako Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego, nasze główne działania w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego kierujemy do dzieci, poczynając od przedszkoli, szkół podstawowych, gimnazjalnych, aż po szkoły ponadgimnazjalne. Uważamy, że dziecko jest to materiał najbardziej plastyczny, który da się jeszcze kształtować. Dlatego mówimy im dużo o ruchu drogowym, bezpieczeństwie i właściwym zachowaniu się na drodze. Wspólnie z policją, strażą graniczną i medykami, spotykamy się z młodzieżą na wielu wspólnie organizowanych imprezach.
- W Irlandii, według przepisów osoba ubiegająca się o prawo jazdy musi zdać egzamin teoretyczny, a następnie jeździć przez 54 tygodnie swoim samochodem z naklejką „L”. Dopiero wówczas może zdawać egzamin praktyczny. Czy według Pana 30 godzin jazdy w Polsce wystarczy, aby pomyślnie zakończyć egzamin?
- Jeżeli chodzi o kształcenie, to każdy kraj ma swój odrębny sposób przygotowania i egzaminowania kandydata do prawa jazdy. W Polsce jest jak jest i musimy się do tego dostosować. Oczywiście taka osoba po kursie nie będzie wytrawnym kierowcą, ale jest to wystarczająca praktyka, aby zdać egzamin.
Jasną sprawą jest, że jednym wystarczy 30 godzin, natomiast inni potrzebują 100 godzin lub więcej. Wszystko wynika z tego, że są osoby bardziej i mniej zdolne. Jak widać w Polsce ten system się sprawdza, bo 30% kandydatów zdaje za pierwszym podejściem, więc myślę, że jest to zadowalający wskaźnik.
- W naszym mieście pojawia się coraz więcej ośrodków szkolenia kierowców. Czym powinniśmy się kierować przy wyborze szkoły, abyśmy zostali odpowiednio przygotowani do egzaminu?
- To prawda. W chwili obecnej mamy około 30 ośrodków i ciągle ich przybywa. Tutaj chciałbym powiedzieć, że powstaje inicjatywa Wojewódzkiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego odnośnie prowadzenia rankingu szkół pod względem zdawalności. Okazuje się bowiem, że jeden ośrodek ma zdawalność na poziomie 50%, a inny poniżej 20%. Tyczy się to zwłaszcza tzw. „biur w teczce”. Taka szkoła zazwyczaj kusi nas ofertą cenową. Jednak kiedy przychodzimy na spotkanie, okazuje się, że brakuje pomocy dydaktycznych, a sposób prowadzenia zajęć jest najczęściej na niskim poziomie.
Są również takie sytuacje, że ośrodki szkolenia wystawiają przedwcześnie zaświadczenie, mówiące o tym, że kursant wyjeździł ustawowe 30 godzin i był na wszystkich wykładach. Jak się dowiedzieliśmy od osób ubiegających się o prawo jazdy, propozycje wystawienia takiego zaświadczenia najczęściej składają instruktorzy, twierdząc, że kursant nabył odpowiednie doświadczenie. Mam nadzieję, że wprowadzenie wspomnianego wcześniej rankingu wpłynie na większe starania ośrodków, aby podnieść poziom nauczania.
- Czyli okazuje się, że tanie nie zawsze musi być dobre?
- Niestety, w większości wypadków za niższą cenę dostajemy niższy poziom nauczania. W chwili wyboru ośrodka musimy rozważyć pewną sprawę – czy opłaca nam się wybór tańszej szkoły. Obecnie egzamin kosztuje 130 złotych. Jeżeli kandydat po takiej szkole zda dla przykładu dopiero za czwartym razem, to musi się liczyć z wydatkiem rzędu pół tysiąca złotych. Wówczas może się okazać, że bardziej opłacalny byłby wybór szkoły droższej o 200 – 300 złotych i zdanie za pierwszym podejściem. Dlatego musimy poważnie się zastanowić przy wyborze ośrodka szkolenia.
- Jak wygląda zdawalność w Elblągu na tle innych Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego?
- W zeszłym roku zdawalność egzaminów teoretycznych była na poziomie 78 proc., natomiast praktycznych 32 proc. W zakresie egzaminu sprawdzającego umiejętności kierowców, zauważyliśmy trzyprocentowy spadek w stosunku do roku 2005. Należy przy tym pamiętać, że aż 90 proc. wszystkich egzaminów jest na kategorię „B”. Ten mały spadek spowodowany był głównie zmianą sposobu egzaminowania, jednak wskaźniki z miesiąca na miesiąc się podnoszą. Co do innych ośrodków, to Elbląg nieznacznie odbiega od chociażby WORD-u w Olsztynie. Mamy tylko 1,5 proc. mniejszy wskaźnik ogólnej zdawalności, więc wynik jest zadowalający.
- Z czego wynikał ten spadek zdawalności? Przecież manewry na „nowym” placu jest zdecydowanie łatwiej zdać, niż na wcześniejszym.
- Było to związane głównie z tym, że ośrodki szkolenia nie wiedziały, jak mają odpowiednio przygotować kursantów do egzaminu. Muszę przyznać, że początkowo przyglądaliśmy się egzaminom z przerażeniem. Plac i wiele innych rzeczy się zmieniło, jednak nie spodziewaliśmy się takiej sytuacji. Na szczęście okazało się, że był to brak odpowiedniego przygotowania i z czasem wszystko zaczęło wracać do normy.
- Wraz ze zmianami na placu manewrowym i przeniesieniem części praktycznej związanej m.in. z parkowaniem do miasta, zainstalowano kamery w samochodach. Czy rzeczywiście była taka potrzeba?
- Monitoring przebiegu egzaminu został zastosowany zgodnie z przepisami, jakie narzucał nowy sposób egzaminowania. W tej chwili każda jazda jest nagrywana, zarówno to, co się dzieje przed samochodem, jak i w środku. Egzaminator w tej chwili nie może „przymknąć oka” na jakiś błąd zdającego i zawsze musi przerwać egzamin. Teraz cały przebieg egzaminu można sprawdzić i udowodnić kierowcy, że popełnił błąd, który kwalifikuje go do nie zaliczenia egzaminu.
- Wspomniał Pan o edukacji osób młodych. Od paru lat organizowana była majówka z WORD-em, gdzie można było zdać egzamin m.in. na kartę rowerową i motorowerową. Czy są kolejne plany co do edukacji osób w wieku szkolnym?
- Planujemy otworzyć w wielu gminach Szkolne Centra Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. W zeszłym roku oddaliśmy do użytku takie centrum w gminie Tolkmicko. W tym roku chcemy zrealizować plan w gminie Milejewo i Godkowo. Wyposażamy takie centra w komputery i oprogramowanie, a także rowery i motorowery, aby dzieci mogły fizycznie, a nie tylko teoretycznie doszkalać się z zakresu bezpieczeństwa ruchu drogowego.
- Jednak nie tylko osoby w wieku szkolnym stwarzają zagrożenie na drodze, ale przede wszystkim osoby pełnoletnie, które jeżdżą motorowerami.
- Nad tym faktem szczególnie ubolewam, że osoba pełnoletnia uprawniona jest do poruszania się motorowerem, w tym skuterem. Jak wiadomo skutery po odblokowaniu poruszają się z dużymi prędkościami. Osoba, która wcześniej nie miała styczności z takim pojazdem, siada na niego i rozpędza się stwarzając realne zagrożenie. Przecież kończąc 18 lat, nagle nie spłynie z nieba wiedza, nie dostanie olśnienia. Nadal nie będzie znać przepisów, a poruszając się po mieście, gdzie jest coraz większy ruch naraża na niebezpieczeństwo siebie i innych.
Szczególnie w tym dziale jest duże pole do manewru. Przepisy powinny być zmienione tak, aby na skuter było potrzebne prawo jazdy kategorii A1. Wówczas każdy prowadzący był by w odpowiednim stopniu przygotowany do poruszania się w ruchu drogowym. Niestety tak nie jest, a szkoda, bo tego rodzaju pojazdów przybywa, a wraz z nimi nieumiejętni kierowcy.
- Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Elblągu z roku na rok ma się coraz lepiej. Świadczy o tym chociażby przyznany wam w 2005 r. certyfikat jakości ISO. Jednak przeszłość Ośrodka do niedawna nie była aż tak różowa. Przed czterema laty o korupcji w elbląskim WORD usłyszała cała Polska.
- Ta sprawa bardzo nam ciąży. Do tej pory ciągną się procesy. Wśród dziesięciu zatrzymanych pod zarzutem korupcji osób było dwóch pracowników naszego Ośrodka. Jednak cały ten proceder rozgrywał się jakby na uboczu WORD. Lekarze wydawali lewe zaświadczenia, a wszystkim zajmowali się pośrednicy, którzy swoim "klientom" załatwiali pozytywne zaliczenie egzaminu. Był taki przypadek, że kobieta, która miała egzamin nie zaliczyła go i wielce zdziwiona zagadnęła egzaminatora: "ale przecież miałam zdać!" - a kto pani to powiedział? "a taki i taki..." - wówczas wydała jednego z pośredników. Okazało się, że pośrednik krążył pomiędzy Elblągiem a Olsztynem i bywał zazwyczaj podczas egzaminów. Widząc, że dana osoba nie zdała go, proponował jej, że w zamian za odpowiednią opłatą następnym razem na pewno jej się powiedzie. Bywało, że osoba, która zapłaciła zdawała, ale dzięki swoim umiejętnościom. Nawiązując do tej całej sytuacji, to gdy obejmowałem stanowisko dyrektora WORD, chciałem za wszelką cenę zerwać z tym wizerunkiem skorumpowanego Ośrodka i przywrócić mu dobre imię.
- Przemierzając ulicę Skrzydlatą, budynek WORD-u w przeciwieństwie do lat ubiegłych zwraca uwagę i sprawia wrażenie przyjemnego miejsca.
- Rzeczywiście. Pierwszym moim krokiem była odnowa elewacji budynku. Był to niejako symbol zbliżających się zmian, które do tej pory realizujemy. Aktualnie rozwiązujemy problem kolejek. Do tej pory nie było miejsca, aby usiąść i poczekać na egzamin, ale teraz dzięki kończącej się przebudowie, wreszcie pojawią się do tego warunki. Jednak na tych podstawowych zmianach się nie skończy. Dążymy do stworzenia gabinetu lekarskiego, gdzie w jednym miejscu będzie można wykonać wszystkie niezbędne badania potrzebne do ubiegania się o prawo jazdy. Ma to wpłynąć na komfort, gdyż nie będzie trzeba rejestrować się w szpitalu i następnie czekać w długich kolejkach, aby wykonać badania, które zajmują krótką chwilę. Mamy nadzieję, że te działania będą docenione i zauważone.
- Każdy z nas ma jakieś marzenia. Jeden większe, drugi mniejsze, a Pan?
- Moje jest zdecydowanie duże i kosztowne. Chciałbym stworzyć szkołę doskonalącą umiejętności kierowców. Jak wiadomo potrzeba dużego terenu i wszelkiego rodzaju urządzeń, aby móc przeprowadzać tego typu zajęcia. Jest to odległy plan, jednak będę dążył do tego, aby go kiedyś zrealizować, gdyż jest o co walczyć. Obecnie takich ośrodków jest niewiele, a zapotrzebowanie na nie wzrasta.
Rozmawiali: Rafał Kadłubowski i Mateusz /Milan/ Milanowski
Fot. Milan
troszke sie pan wykaiwal ta osoba ktora rzekono zalatwiala egzaminy zeby pominac fakt ze poprzedni dyr osrodka pan ł... oraz jeden z egzaminatorow pan B brali lapowki i maja sprawy w sadach. pan b.. to nawet siedial ajkis czas
Dawniej WORD to słynny Jerzy Ł. a elbląska ortopedia to słynny ........ każdy wie i może sobie dopowiedzieć sam.
Ilość dyrdymałow opowiedziana przez autorów tego artykułu jest przerażająca. 1. Ośrodki szkolenia kierowców podlegają państwowej kontroli i nie mogą funkcjonować "w teczce". 2. Ustawa o kierujących pojazdami to absurdalny projekt stworzony przez oszołomów. 3. To nie prawda, że początkujący kierowcy powodują wypadki. Grożni są rutyniarze. 4. To nie prawda, że psycholog może określić kto będzie dobrym kierowcą. 5. Szkoda czasu na dalsze pisanie... Panie Lecheta! Niech się pan zabierze za porządki w tym swoim WORDzie i nie mąci ludziom w głowach.
Panie Lecheta! Dlaczego nie zawiadomił Pan prokuratury jeśli wiadomo o przypadkach wystawiania lewych zaświadczeń?
Kilka lat temu wiek kierowców podniesiono z 17 do 18 lat. Teraz nowy pomysł, żeby prawo jazdy dawać 16-letnim dzieciakom. Rząd zamienił się na rozum...
Lutek - to nieprawda, że pisze się "nie prawda", a jak masz wątpliwości to zajrzyj do słownika ortograficznego. Ale mimo wszystko - masz dużo racji.