Poniedziałek, 2.12.2024, Imieniny: Balbina, Paulina, Bibiana
Nie masz konta? Zarejestruj się »
zdjęcia
filmy
baza firm
reklama
Elbląg » artykuły » artykuł z kategorii WYWIADY

Wybory to nie jest konkurs piękności

02.02.2007, 00:19:01 Rozmiar tekstu: A A A
Wybory to nie jest konkurs piękności

W niedzielę 28 stycznia odbyły się wybory uzupełniające do Senatu, które wygrał Władysław Mańkut, reprezentant Lewicy i Demokratów. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z nowo wybranym senatorem.

- Panie Senatorze na początku gratulujemy zwycięstwa w wyborach uzupełniających do Senatu. Proszę nam zdradzić, podziękował Pan jakoś szczególnie np. bukietem kwiatów Elżbiecie Gelert, za umożliwienie ponownego wyboru startowania w wyborach i w efekcie wywalczenia mandatu?

- Nie składałem żadnych podziękowań, ponieważ nie sądziłem nawet, że taka sytuacja może się wydarzyć. Ale ubolewam, że takie coś miało miejsce, jako fakt. Z drugiej strony, po tych wyborach, kiedy kandydat Lewicy i Demokratów uzyskał największą ilość głosów, zostawiając na boku całą frekwencję, przyjąłem to z zadowoleniem. Mogłem też podjąć próbę, zweryfikowania ocen, które gdzieś tam krążą, że społeczeństwo tak zupełnie powiedziało lewicy „nie!”. Okazało się jednak, że tak nie jest.

- Spodziewał się Pan, że 4026 głosów wystarczy żeby zostać senatorem?

- Ja myślę, że na to nie powinno się patrzyć. Na pewno, mimo tak małej frekwencji, w wyborach udział wzięły osoby zdecydowane. Zdecydowane ażeby poprzez kartę wyborczą wnieść swój określony stosunek do faktu, jakim są wybory uzupełniające i wypowiedzieć się w sposób dosyć czytelny na temat istniejącej sytuacji w Polsce. To był z pewnością elektorat bardzo świadomy, ten który popierał całą naszą piątkę. Trzeba sobie powiedzieć, że każdy z kandydatów, patrząc procentowo, uzyskał określony, bardzo przyzwoity wynik. Ktoś musiał mieć największy, ktoś najmniejszy. Dobrze wypadła np. pani Szulc. Nikt jej nie dawał większych szans. Większość była przekonana, że będzie na końcu zamykała tą listę. Tak więc jeszcze raz powtarzam, że był to sygnał świadomego wyborcy w stosunku do sytuacji, bo to jest najważniejsze. Myślę, że z jednej strony miał znaczenie polityczny szyld kandydata, ale z drugiej strony wyborca patrzył też na dorobek, niezależnie czy ktoś jest znany bardziej, czy mniej. Wybory to nie jest konkurs piękności, to nie są wybory Miss Polonia. Tu się wybiera kompetencje, dorobek, tu się wybiera osoby, które może już coś zrobiły dla tego regionu. Te zmiany pokoleniowe będą zachodziły, czy nam się podoba czy nie, bo taka jest kolej rzeczy. Dzisiaj potrzeba przygotować nowych ludzi, którzy mieliby tę szansę przejścia również w zakresie praktycznego, do pełnienia różnych funkcji społecznych. Wydaję mi się, że niezależnie gdzie byśmy spojrzeli, to takich działań jest za mało. Te młode pokolenie, które już dorosło, bez doświadczeń z lat 70’ i 80’, o zdecydowanych postawach i poglądach powinno wchodzić w nurt zarządzania Rzeczpospolitą. To jest dla mnie czymś oczywistym i wszyscy powinniśmy mieć to na uwadze i tworzyć takie warunki. Wtedy też łatwiej będzie przejść ten „zaczarowany krąg” i ten „busz”, który się nam na co dzień funduje.

- Jednym z faktów, których nie zapomnimy po tych wyborach to przerażająco niska frekwencja. Można powiedzieć, że chyba nigdy tak niewielu wybrało za tak wielu. Jak Pan myśli dlaczego wyborcy nie poszli do urn?

- Ja mówiłem niejednokrotnie, to jest tzw. „zmęczenie materiału”. Ludzie mają dosyć tego festiwalu wyborczego. Były wybory parlamentarne, samorządowe, dzisiaj uzupełniające, przed nami wybory wójtów, burmistrzów, tam gdzie zostały utracone mandaty, w wyniku tej nieszczęsnej ustawy. Wszystko to powoduje, że większa część społeczeństwa, która poważnie podchodzi do tych kwestii, mówi sobie: „Zaraz, o co tu chodzi? Czy my nie mamy w Polsce nic innego do załatwienia, jak tylko się wybiera ciągle? To jest wbrew pozorom pytanie bardzo ważne, czy nie potrafimy tak zorganizować swojego życia społecznego, ażeby nie trzeba było wydawać pieniędzy i płacić za cudze błędy z kieszeni podatnika. Te pieniądze można przecież było równie dobrze na co innego przeznaczyć. To są takie dywagacje. Jednak jak sięgam pamięcią, nigdy wybory uzupełniające w Polsce nie przekroczyły 7 proc. frekwencji.

- Wspólny kandydat Lewicy i Demokratów pokonał kandydata drugiej strony, czyli kandydata PO, popieranego przez PiS oraz „Solidarność” oraz inne związki. Okazało się, że to jest za mało. Czy nie jest tak, że ten wspólny kandydat prawicy był tak naprawdę nijaki? Pan Czyżyk od początku deklarował, że jest osobą bezpartyjną, a przecież ludzie idąc na wybory oczekują przecież od kandydata, że mimo wszystko będzie w jakiejś opcji. A tutaj niby kandydat bezpartyjny, ale popierany przez PO, PiS oraz „Solidarność”.

- To bardzo dobre pytanie. To był prawdopodobnie kolejny sygnał od wyborców. Jest taka szansa, bo ordynacja wyborcza przewiduje, ażeby ktoś bezpartyjny, niezależny utworzył swój własny komitet. I to w prosty sposób – zbiera tysiąc podpisów, zgłasza, że tworzy taki komitet i startuje w wyborach. Nie sądzę, by Antoni Czyżyk nie miał wiary w to, że nie zbierze tysiąca głosów pozwalających na utworzenie komitetu niezależnego kandydata. Więc jeżeli ktoś liczył, że jest bezpartyjny, a był partyjny, to społeczeństwo powiedziało „Nie! Już wystarczy. Tak dalej nie można oszukiwać”. Albo się jest, albo się nie jest. Ja otrzymałem bardzo ciekawe życzenia od kanonika księdza Graniczki z Fromborka, który życzył mi owocnej pracy i pogratulował, także mojej postawy. Ja od lat nie próbuje oszukiwać, że jestem inny niż faktycznie jestem. Nie przeszkadza mi to, jak to ksiądz kanonik powiedział, być wśród jego wiernych. To właśnie powinno cechować każdego człowieka, ażeby dać jasny sygnał w swoim programie z kim jestem. Bo przecież kandydat ma jakieś poglądy. No chyba, że ich nie ma, to wtedy w przypadku wygranej, gdzie chciałby być? Czy w PiS, czy Platformie, czy wśród rządzących, czy wśród opozycji? A popierają go obie strony. Jak więc wybrać? Jest to bardzo poważne pytanie. Tak nie można sobie żartować z wyborcy.

- Będzie Pan jedynym przedstawicielem lewicy w Senacie. W pojedynkę na pewno będzie Panu ciężej.

- Nie zakładałem, że będzie łatwo. Ale wczoraj (rozmowa przeprowadzona 1 lutego – red.) otrzymałem telefon od przewodniczącego komisji infrastruktury z prośbą, abym był koniecznie członkiem tejże komisji. Przewodniczący powiedział, że jest mu znany mój poprzedni dorobek, że chciałby aby tam pracował, ponieważ moja wiedza i zaangażowanie poprzednie, w jego przekonaniu przyda się bardzo w pracach komisji. Był to dla mnie ważny telefon, że ktoś tam oczekuje ode mnie tej pracy, patrząc na to zrobiłem poprzednio w komisji finansów publicznych. A myślę, że zrobiłem nie mało, bo sprawozdawałem w poprzedniej kadencji Senatu jedną piątą ustaw, czyli ponad 60 ustaw. To była ciężka praca, ale jednocześnie dawała ona możliwości osiągnięcia i pogłębiania wiedzy w kwestiach unijnych, akcesyjnych, w zakresie budżetu i finansów państwa. To wszystko się przydaje. Bądź co bądź, człowiek się trochę aktywnie angażował i poświęcił swojego czasu dla dobra ogólnego.

- Wyborcy obdarzyli pana zaufaniem. W jaki sposób będzie Pan starał się spełnić ich oczekiwania? Jakimi sprawami związanymi z Elblągiem i regionem elbląskim zajmie się Pan w Senacie?

- Będę robił co do tej pory czyniłem. Przede wszystkim kwestia całej infrastruktury technicznej, drogowej na tym obszarze, bo jeśli tego nie załatwimy, to pieniądze unijne i inwestorzy będą od nas odjeżdżali innymi drogami niż te, które mamy. Czyli ta „piętnastka”, czy słynna „szesnastka”, przebudowywana „siódemka”, droga S-22 Elbląg – Kaliningrad, to jest do zrealizowania. Na pewno będę chciał poruszyć inwestycje te, z tych wielkich w Elblągu. Tam gdzie będzie oczekiwane ode mnie wsparcie, dla prezydenta Henryka Słoniny, który dalej kontynuuje swoje inwestycje, np. przy budowie kolejnej obwodnicy północnej. Równie ważna jest kwestia kanału żeglugowego przez Mierzeję, którą poruszałem jeszcze za czasu kiedy byłem wojewodą. Są przecież z tego okresu oceny i badania z 1997 roku, które są dziś wykorzystywane. Sprawa, która jest także bardzo ważna, to stałe monitorowanie tych, którzy dzielą i zarządzają środkami unijnymi. Dzisiaj jest to praca trudna dla wielu samorządów, bo ten jest bliższy to temu damy, a ten dalszy w tej rodzinie samorządowej więc on nie powinien dostać. Działania, projekty, dokumentacja różnego rodzaju to będzie częścią moich bardzo ważnych działań, żeby czasami ktoś nie chciał nas pominąć w tym podziale środków, mimo że one zostały już wcześniej przyjęte do planów operacyjnych.

- Wywodzi się Pan ze środowiska lewicowego. Proszę powiedzieć, co według Pana powoduje, że lewica w Elblągu cieszy się wciąż tak dużym poparciem?

- To wynika z tego, że program gospodarczy, społeczny w Elblągu, jest bardziej atrakcyjny dla wyborcy. Sam dorobek miasta to pokazuje. Pan prezydent już trzecią kadencję realizuje swoje projekty i widocznie udowodnił, że ten program lewicy jest atrakcyjny. To właśnie zaowocowało tym, że na pierwszej sesji Rady Miejskiej dwóch członków z prawej strony, opuszczając swoje kluby, przeszło do części koalicyjnej, która poparła te projekty i te propozycje pana prezydenta Henryka Słoniny. To był sygnał, że dla dobra tego miasta, dla dobra mieszkańców trzeba się zjednoczyć w działaniu. Nie sypać piachu w tryby, jak to się mówi, tylko budować programowo. Ale nie powinno się budować domu od dachu, bo to jest niemożliwe. Owszem można to zrobić na jakimś podnośniku, ale to będzie gmach niedoskonały.

- W swoim liście do członków i sympatyków Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Lewicy i Demokratów, sekretarz generalny SLD Grzegorz Napieralski zapowiedział, że pana zwycięstwo to początek ofensywy lewicy w Polsce. Jak mamy rozumieć te słowa?

- Jest faktem wybór kandydata Lewicy i Demokratów do Senatu. Spowodowało to, że może teraz powstać klub parlamentarny, którego nie można mylić z klubem poselskim. Jestem bowiem pierwszym parlamentarzystą ugrupowania Lewicy i Demokratów. To może powodować, jak twierdzi Grzegorz Napieralski, z jednej strony działania „cementujące” ugrupowania i formacje polityczne zajmujące miejsca od środka po lewą stronę, ale także może spowodować nowe spojrzenie na lewicę. Wierzymy, że jest szansa aby zjednoczyć równe siły dla dobra Rzeczpospolitej. Wszystko to aby budować naszą pozycję międzynarodową, nasze stosunki z sąsiadami, abyśmy nie byli skazani na śmieszność w zjednoczonej Europie.

Rozmawiali: Bartek Bajor-Brasewicz i Rafał Kadłubowski.

Wyślij wiadomość do autora tekstu

Oceń tekst:

Ocen: 0

%0 %0


Komentarze do artykułu (6)

Dodaj nowy komentarz

  1. 1
    0
    ~ anonim
    Piątek, 02.02

    glosowalem i gratuluje Panu serdecznie.podoba mi ise ze jest Pan wierny swoim pogladom i przekonaniom a nie zmeinia partie jak choragiewka na wietrze (patrz cale po obecne z ich liderem na czele)

  2. 2
    0
    ~ Głos z W.M.
    Piątek, 02.02

    Również gratulacje. Odnośnie tych nieustannych głosowań w Polsce, to jeszcze nam daleko do takiej Szwajcarii, gdzie praktycznie wszystko ustanawia sie poprzez referendum, nawet, czy ma powstać jakiś market, parking, czy wysokościowiec. Ale Szwajcaraia jest b. bogata....

  3. 3
    0
    ~ Wyborca
    Piątek, 02.02

    Po przeczytaniu tego wywiadu, mam pewność, że dobrze zagłosowałem na Pana. Gratuluję Panie Senatorze postawy i mądrości. Chciałoby się życzyć, żeby Pana przemyślenia były podzielane przez innych naszych parlamentarzystów - dla dobra Polski i Elbląga.

  4. 4
    0
    ~ M.Krabbenborg
    Poniedziałek, 05.02

    gratuluje jeszcze raz zwyciestwa Senatorze ,dziekujemy za Twoja posiadana madrosc,stabilnosc w pogladach politycznych, umiejetnosc prowadzenia dialogow spolecznych a przede wszystkim za szacunek i respekt do kazdego. H.M.Krabbenborg

  5. 5
    0
    ~ Beata Phangthong
    Środa, 07.02

    Gratuluje nominacji... My wyborcy wybralismy slusznego kandydata! Dziekujemy.

  6. 6
    0
    ~ Kazek
    Środa, 10.02

    Polsce w strukturach władzy i ośrodkach decyzyjnych potrzebni są ludzie z konkursów a nie wyborów. Wybierać to można mis ,która nie musi być mądra . Tylko uczciwy konkurs może zapewnić obecność ludzi mądrych i kompetentnych. Nasza ordynacja wyborcza zapewnia nam jedynie obecność trwania okupacji żydowskiej .

Redakcja serwisu info.elblag.pl nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie.
Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.


Regulamin komentowania artykułów w serwisie info.elblag.pl

W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie info.elblag.pl wprowadza się niniejszy Regulamin.

  1. Komentujący umieszczając treści sprzeczne z prawem musi liczyć się, że może ponieść odpowiedzialność karną lub cywilną.
  2. Komentarze dodawane przez czytelników służą prowadzeniu poważnej i merytorycznej dyskusji na temat zamieszczonych wiadomości oraz problemów z nimi związanych.
  3. Czytelnicy mogą umieszczać informacje i opinie niezwiązane z treścią artykułów dla istotnych powodów (np. poinformowanie innych czytelników o wydarzeniach).
  4. Zabrania się dodawania komentarzy: wulgarnych, obraźliwych, naruszających dobra osobiste osób trzecich lub zawierających treści zabronione przez prawo.
  5. Celem komentarzy nie jest prowadzenie jałowych sporów osobistych między czytelnikami.
  6. Wszystkie wpisy stojące w sprzeczności z powyższymi warunkami będą niezwłocznie kasowane w całości bądź w części.
  7. Redakcja interpretuje Regulamin i decyduje, które wpisy, komentarze (lub ich części) należy usunąć i dokona tego w możliwie jak najszybszym czasie.


Właścicielem serwisu info.elblag.pl jest Agencja Reklamowa GABO

Copyright © 2004-2024 Elbląski Dziennik Internetowy. Wszystkie prawa zastrzeżone.


0.86627602577209