Prof Wojciech Sadurski to polski prawnik, filozof, politolog, profesor nauk prawnych, profesor Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego we Florencji, profesor Uniwersytetu w Sydney, profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Warszawskiego, publicysta i komentator polityczny. W ubiegłym tygodniu przyjechał do Elbląga na zaproszenie lokalnego oddziału Komitetu Obrony Demokracji, by spotkać się z mieszkańcami naszego miasta.
Dlaczego podczas wizyty w Polsce przyjechał Pan na otwarte spotkanie akurat do Elbląga?
Postanowiłem, że dosyć z przyjeżdżaniem do Warszawy i Krakowa. Chcę rozmawiać z ludźmi w innych miastach. Napisałem na Twitterze, gdzie jestem bardzo aktywny, że chętnie przyjmę zaproszenia z innych miejscowość. Pan Tadeusz Kawa (z elbląskiego oddziału KOD-u – przyp.red.) był jednym z pierwszych, którzy się zgłosili.
Dlaczego uważa Pan, że nadchodzące wybory są wyjątkowe?
To nie będą normalne wybory, jak w każdym państwie demokratycznym, kiedy raz na kilka lat decydujemy o tym, jaka polityka będzie prowadzona. To będzie decyzja bardziej fundamentalna. O ustroju. Między PiS-em a partiami demokratycznymi jest prawdziwa linia podziału. Czy to będzie ustrój demokratyczny, szanujący Konstytucję i prawa człowieka czy to będzie system autorytarny, w którym wszystko zależy od jednego człowieka? Chociaż jakby przyjrzeć się poszczególnym politykom to nie ma potężnych różnic w tematach takich jak polityka zagraniczna, rolna czy podatkowa. Są różnice, ale nie radykalne. Prawdziwe radykalne różnice dotyczą ustroju.
Jak ocenia Pan prowadzenie kampanii wyborczych? Czy nie ma Pan wrażenia, że przez niektórych są one zaniedbywane?
Nie sądzę, aby przez jakąkolwiek partię kampania była zaniedbywana strategicznie. Jest kilka partii, które walczą o przetrwanie, dla których te wybory to być albo nie być. Do takich partii na pewno należy PSL, Kukiz'15 i przynajmniej jedna z trzech partii lewicowych, czyli Razem. Wiosna i SLD są jednak mocniejsze.
Nie da się ukryć, że niektóre partię mają wyraźniejsze, żeby nie powiedzieć lepsze kampanie od innych.
Owszem. Z całą pewnością championem jeśli chodzi o jakość kampanii jest Prawo i Sprawiedliwość. Jest prawie pod każdym względem perfekcyjna. Zarówno jeśli chodzi o technikę kampanijną i cała technologię konwencji, jak i o program, mówienie jednym głosem. Oni stworzyli model maszynki, która jest bardzo dobrze naoliwiona, która jak walec toczy się przez Polskę.
Jak ocenia Pan kampanię Koalicji Obywatelskiej?
Do nich, a jest mi do nich bliżej, mam bardzo wiele zastrzeżeń. Wielkim dramatem jest to, że nie powstała jedna koalicja antypisowska. Gdyby PSL się nie wyłamało z Koalicji Europejskiej to siła grawitacyjna KE byłaby tak potężna, że prawdopodobnie i lewica uznałaby, że nie ma szans iść osobno i mielibyśmy do czynienia z jedną wielką koalicją antypisowką. To byłyby zupełnie inne reguły gry.
A jakie reguły mamy obecnie?
W tej chwili mamy do czynienia z sytuacją, gdzie w zależności od sondażu PiS ma troszeczkę powyżej 40 proc, a suma trzech koalicji, czyli Koalicji Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego, Kukiz'15 i Lewicy jest jakieś 2-3 procent wyższa. W sondażu IPSOS-u to 41 do 45. Problem polega na tym mówimy, że te trzy koalicje sumują głosy, a w realnym świece one się nie sumują. Dramat polega na tym, że gdy są trzy koalicje antypisowskie jest zawsze pokusa by walczyć nie tylko z PiS-em, ale także ze swoimi. Mamy wiele przykładów wewnętrznej nielojalności. Każdy taki epizod działa na korzyść PiS-u.
Czy Pana zdaniem nie za późno Małgorzata Kidawa- Błońska została ogłoszona jako kandydatka KO na Premiera?
To trzeba było zrobić min. dwa miesiące wcześniej. Trzeba było do tego ludzi przyzwyczaić. Rozpoznawalność pani Kidawy-Błońskiej w terenie jest bardzo mała. To nie jest taka rozpoznawalność jak pani Szydło przed wyborami w 2015 r. Wprowadzenie teraz takiej osoby na taką pozycję? Ludzie muszą wiedzieć, że głosując na Platformę głosują na Kidawę- Błońską. Wprowadzenie jej na miesiąc przed wyborami to moim zdaniem błąd w sztuce. Z punktu widzenia techniki politycznej było to złe. Dobrze, że ona, bo ma wiele zalet, ale źle, że tak późno.
Przy każdych wyborach słyszymy, że podczas kampanii zostały popełnione błędy i trzeba z nich wyciągnąć wnioski, a potem dzieje się to samo. Odnosi Pan takie wrażenie?
Nie byłbym aż tak surowy. W kampanii europejskiej w zasadzie Platforma nie wygrała, ale pojawiło się kilka niezwykłych osobowości, które swoim talentem i pracowitością zrobiły wielkie wrażenie, więc nie byłbym zbyt krytyczny wobec Platformy. (…) Jest to partia dużo bardziej demokratyczna niż PiS, więc bardzo trudno do nich przykładać te same standardy. W PiS-ie wszyscy słuchają jednego człowieka. Decyzja lidera idzie w dół i od razu jest przekładana dalej. Ja tego nie krytykuje, bo takie partie są bardziej skuteczne. Ale Platforma nie jest wodzowską partią i zawsze będzie im trudniej, bo mają dyskusje wewnątrzpartyjne. W tym sensie mają pod górkę.
Kampania i program to jedno, ale frekwencja podczas wyborów to drugie.
Poruszyła Pani najważniejsza sprawę. Poza tym, jak ludzie będą głosować, jeszcze ważniejsza jest kwestia frekwencji. Mam wrażenie, że z frekwencją nie będzie tragedii. W Polsce nastąpiła daleko posunięta polaryzacja. Nigdy nie było tak, żeby na dwa główne ugrupowania w sumie w sondażach głosowało ok. 90 proc. Więc wychodziłoby, że mamy tylko 10 proc. osób niezdecydowanych. To szalenie mało. Mamy do czynienia z upolitycznieniem życia publicznego w Polsce. Wyjątkiem jest grupa wiekowa między 20 a 30 lat, w szczególności mężczyźn. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale oni, szczególnie ci niewykształceni, odpuszczają sobie politykę. Tu jest dramat.
Dziękuję za rozmowę.
Z Wojciechem Sadurskim rozmawiała
Świetny wywiad z mądrym czlowiekiem
Panie profesorze! Trzeba być, mieszkać i żyć tu i teraz a dopiero mądrzyć się na tematy gdzie indziej nie znane i zupełnie inaczej widziane z perspektywy dojrzałej demokracji. Nam nie potrzeba nieskutecznych pouczeń ani zachęty do walki koszernych frakcji cepami . potrzebujemy programów i ich realizacji w gminie, państwie. Elektorat nie wyeliminuje , choć powinien, oślizłych karierowiczów nie nawykłych do jakiejkolwiek , także politycznej - brak wiedzy, pracy. Mierni , wierni, bierni nie zbudują niczego, bo tylko będą realizować polecenia dziwacznych wodzów. Mimo 30 lat "transformacji" mentalnie od 1000 lat jesteśmy w totalitaryzmie. Takie akademickie rozważania nie są dobre przed wyborami, bo umacnia pozycję tego co wyrzuciła "Jutrzenka" d Wisły.
nie moja bajka i nie mój "autorytet".
Kolejny samozwańczy przedstawiciel elity, tylko jakiej elity i po co taka elita komukolwiek ???!!!!!
Oszołom i donosiciel .Chce rozlewu Jego zachowanie to Masakra.
A podobno elbląskie media są bezstronne i neutralne...
Masakra jakaś z tymi platformerskimi profesurami - po pierwsze, PO-PiS to nie żadne "w sumie ok. 90 proc.", ale ledwie nieco ponad 60%, a i to tylko dlatego, że chwilowo ze sceny politycznej w Polsce zniknęła lewica, której elektorat zagospodarować próbował (nieudolnie) PiS. Po drugie, o tym jak to "Platforma nie jest wodzowską partią" mogły się przekonać w ostatnim czasie choćby "lewicowe paprotki", które Schetyna kazał zaraz po wchłonięciu zamknąć w szafie i nosa z niej nawet nie wyściubiać z pro-kobiecymi, postępowymi postulatami. Siedzą tam zresztą do dziś. Po trzecie wreszcie, to właśnie przez ten Wasz nieznośny, klasistowski elityzm i pogardę dla ludu "szczególnie ci niewykształceni" mają demokratyczne procedury w poważaniu, albo głosują na PiS, z czystej przekory, panie profesorze.
Widać idiotów z tytułem profesorskim nie brakuje
Panie Koliński lewica przegrała i Pan wie dlaczego a teraz robi Pan wszystko żeby było podobnie Dziwnym Człowiekiem Pan jest ,bo jak by chciał Pan żeby odsunąć złodziejską partię od rządu to nie atakuje się ewentualnych koalicjantów Roni Pan pod górę lewicy a szkoda przez Pana wpisy już kilku znajomych się wycofali z poparciem lewicy
W wyobraźni kolinienko brakuje miejsca na to, że nawet prawicowy wyborca może zmienić z czasem stronę, bowiem żadna partia nie jest doskonałą i wszystko z czasem może się odwrócić. Tak jest od setek lat. Ale Koliński postanowił, ze będzie obrażać i wyzywać wszystkich, którzy mają odmienne poglądy. To właśnie świadczy o jego autorytarnych zapędach rodem z czerwonej armii, niczym rasowy czekista i oprawca.