Adam Fedoruk jako najlepszy piłkarz z Elbląga znacząco wpisał się w historię polskiej piłki nożnej.
Każdy znał jego zwód, zwany przez Wojciecha Kowalczyka "przekładańcem", którego nikt przez tyle lat nie rozszyfrował. Swoją karierę piłkarską rozpoczął w Olimpii Elbląg, gdzie grał do 1985 roku. Sezon 1985/1986 grał w drużynie Stal Mielec, gdzie spędził 8 lat. W 1993 roku został obrońcą w pierwszoligowej Legii Warszawa, która dzięki jego bramce na 1:1 w meczu z Górnikiem Zabrze zdobyła Mistrzostwo Polski w 1994. Były trener Olimpii Elbląg rozegrał 300 meczy w I lidzie polskiej, gdzie zdobył 50 bramek, w takich zespołach jak: wspomniana Legia Warszawa (1993- 1996), ale także Amica Wronki (1996-97), Raków Częstochowa (1997-98) i Lechią/Polonia Gdańsk (1998-1999).
Ponadto Adam Fedoruk zaistniał na arenie międzynarodowej rozgrywając 18 meczy w reprezentacji Polski i strzelając zwycięską bramkę na 3-2 w meczu z Węgrami w 1995 roku w Krakowie. Był także piłkarzem greckiej Kavali (1997) oraz amerykańskiego zespołu Pittsburgh Riverhounds (1999, 2000-2001). Pod koniec swojej kariery piłkarskiej rozpoczął przygodę trenerską, występując jako grający trener. W czasie gdy Adam Fedoruk był opiekunem elbląskiej Olimpii, zdobyła ona awans do III ligi w 2002 roku. Karierę piłkarską zakończył w 2003 roku.
- Kibiców interesuje, co się dzieje z Adamem Fedorukiem, wielokrotnym reprezentantem Polski w piłce nożnej, zdobywcą Mistrzostwa Polski 1994/1995 oraz byłym trenerem Olimpii Elbląg?
- Jednym zdaniem mieszka z żoną i młodszą córką w Anglii. Poza tym pracuję w koncernie TNT, zajmującym się usługami kurierskimi na szeroką skalę. Poza tym grałem w amatorskim zespole piłkarskim INTERACTION, gdzie przez 3 miesiące byłem również trenerem. Moim celem jest prowadzenie drużyny angielskiej na szczeblu centralnym, ale wiem, że muszę się jeszcze dużo nauczyć. Przede wszystkim języka i warsztatu treningowego. W wolnych chwilach obserwuje pobliskie drużyny pilłarskie, takie jak: Rushden Diamonds, Northampton Town z Coca-Cola League Two oraz Kettering Town z Nationwide Conference North, gdzie trenerem był sam Paul Gascoine. Praca w Anglii pozwala mi na realizację swoich planów związanych z karierą trenerską.
- Czy jest Pan na bieżąco z rodzimą piłką nożną i z wynikami Olimpii?
- Śledzę grę i wyniki Olimpii w Internecie. Gorąco kibicuję drużynie ze względu na sentyment. Wierzę w sukces należny zespołowi. Uważam, że zapotrzebowanie na piłkę nożną w naszym mieście jest ogromne. Dowodem może być frekwencja na meczach pucharowych i ligowych, gdzie przychodziło około 3 000 ludzi. Na przykład 1/16 Pucharu Polski ze Stomilem Olsztyn oraz 1/32 PP z Bełchatowem.
- Co sądzi Pan na temat składu Olimpii? Czy z obecną kadrą jest większe prawdopodobieństwo, nie tylko wejścia do III ligi, ale także utrzymania w niej?
- Na temat kadry wolałbym się nie wypowiadać, dlatego, że nie widziałem zespołu w akcji, czego bardzo żałuję. Jednak uważam, że świetnym posunięciem było wprowadzenie do drużyny młodych zawodników na przykład Daniela Ciesielskiego czy Rafała Anuszka.
- Czy rozważyłby Pan propozycję podjęcia stanowiska głównego trenera w Olimpii Elbląg po raz drugi?
- Oczywiście, że bym rozważył. Często wspominam okres, w którym byłem trenerem zespołu, ponieważ był to czas sukcesów naszej drużyny. Wtedy Olimpia Elbląg była II zespołem w naszym województwie po I-ligowym Stomilu Olsztyn. Wywalczyliśmy awans do III ligi i 2. miejsce Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim. Jak wcześniej powiedziałem w Elblągu jest bardzo duże zapotrzebowanie na dobry futbol, a III liga to miejsce dla naszej drużyny. Jestem pewien, że ten poziom Olimpia niedługo osiągnie. Jestem przekonany, że nadejdą czasy, kiedy otrzymam szansę kreowania tej drużyny po raz drugi. Będzie to doskonały moment, aby powtórzyć sukcesy.
- A może propozycja stanowiska trenera w innej drużynie?
- Jak najbardziej. Pod warunkiem, że będą zapewnione odpowiednie okoliczności socjalno- bytowe oraz co najmniej dobra baza treningowa, czyli boiska, sprzęt itp. Jest kilka zespołów w rejonie Elbląga, które mają właściwie zaplecze, takie jak Sokół Ostróda, Huragan Morąg czy Polonia Pasłęk. Poza tym zawsze myślami jestem przy piłce nożnej, która była, jest i będzie częścią mojego życia. Przecież przez wiele lat grałem w I lidze. Pracuję, ale w wolnych chwilach uczę się fachu trenerskiego wykorzystując przykłady z Barclays Premierschip. Oglądam najlepsze drużyny w programie "Match of the day", który prowadzi były, bardzo dobry piłkarz angielski Gary Lineker oraz sam analizuje taktykę oraz umiejętności techniczno-taktyczne gwiazd ligi angielskiej.
- Z perspektywy czasu, jakie jest Pana zdanie na temat transferu syna Adriana do Legii Warszawy? Czy zaliczyłby Pan go do udanych?
- Transfer Adriana do Legii przyniósł więcej plusów niż minusów. Adrian przebywał i trenował w otoczeniu najlepszych piłkarzy Polski. Ponadto miał możliwość konfrontacji swoich umiejętności z najlepszymi. Oglądał mecze ligowe, pucharowe oraz reprezentacji na stadionie przy Łazienkowskiej. Te doświadczenia i spostrzeżenia na pewno przydadzą się Adrianowi w jego karierze sportowej. Sukcesem było to, że trener Dariusz Kubicki zauważył Adriana i powołał do 22-osobowej kadry I zespołu Legii do przygotowań na Cyprze. Po dwóch latach gry w rezerwach Legii, Adrian stwierdził, że poziom gry w III lidze jest za niski na jego umiejętności, a w I lidze jeszcze zbyt wysoki. Co za tym idzie, postanowił rozwijać swój talent w II-ligowym Finishparkiecie.
- Trochę irytacji budzi w kibicach informacja na temat gry Adriana w Wellingborough Wincanton SAS. Czy może Pan to skomentować?
- Nie rozumiem dlaczego pobyt Adriana w Anglii i gra w Wincanton SAS budzi tyle irytacji. Chciałbym przybliżyć szczegóły i cel pobytu Adriana w Anglii. Po wygaśnięciu kontraktu Syna z Legią postanowiliśmy przeznaczyć 6 miesięcy na szkolenie indywidualne Adriana pod moim okiem. Adrian miał zapewnione właściwe warunki - trenował na bardzo dobrych boiskach. Materiał szkoleniowy wykorzystywał na treningach i meczach angielskiej ligi okręgowej. Indywidualna praca syna na pewno zaprocentuje - o czym niedługo wszyscy się przekonają.
- Dziękuję.
Fot. OL
OL
ale bekowe zdjecie Fedora hehe...
a ja mieszkam w tym samym miescie co adam fedoruk i sie nie chwale wuje go czesto a mojego taty jeden z lepszych kolegow tylko mi pozazdroscic hashahahahahahahahaahah
oj Adaś nic sie nie zmienił ;)))
ADAM PRZYJEDż I ZOBACZ CHłOPCóW Z MLEXERA 199495 NIE TYLKO OLIMPIA GRA W ELBłąGU . OBECNIE TRENUJE ICH PIOTR RAJKIEWICZ CHYBA GO PAMIęTASZ NARA