70-ta rocznica powołania II Liceum Ogólnokształcącego im. Kazimierza Jagiellończyka w Elblągu skłania tych, którzy spędzili w nim część swojego życia do wspomnień. Wśród wielu absolwentów szkoły są ludzie ważni dla Elbląga, którzy po zdobyciu wykształcenia związali swoje życie prywatne i zawodowe z miastem. Ich ciepłe myśli towarzyszą miejscom mającym wpływ na wybór życiowych ścieżek. Komendant Miejski Policji w Elblągu Marek Osik opowiada o czasach, kiedy był uczniem II LO.
- Czym kierował się Pan składając podanie do II LO? Co wpłynęło na Pana decyzję o wyborze tej szkoły?
Marek Osik: Zostałem uczniem II LO, wybierając klasę ogólno- sportową, bo interesował mnie sport w tej szkole. W ofercie mojego profilu obiecywano rozszerzony w-f. Poza tym moi nauczyciele z poprzedniej szkoły- SP 14- zrobili ciepłą reklamę tego liceum. Tu były ładniejsze niż w I LO dziewczyny. Na dodatek, do jednej szkoły ze mną wybrało się wiele moich koleżanek i kolegów. Zależało nam na tym, żeby dalej znowu uczyć się wspólnie….
- Jak cztery lata nauki w II LO wpłynęły na Pana życie?
Marek Osik: Gdybym mógł cofnąć czas, nie zmieniłbym swojego wyboru, gdyż w II LO poznałem ludzi, o których mogę powiedzieć, że są moimi przyjaciółmi na zawsze. Polubiłem szkołę bardzo i do dziś chętnie o niej wspominam. A mam z kim… W Komendzie Policji pracują moje koleżanki i koledzy z klasy i ze szkoły. Jest wśród nich Naczelnik Wydziału Prewencji Kryminalnej i Wykroczeń, Z-ca Naczelnika Wydziału do Walki z Przestępczością Przeciwko Mieniu, dyżurni Komendy i wielu innych. Z wieloma współpracuję też na co dzień, jako że piastują wysokie stanowiska w innych instytucjach miejskich jak MOPS, Prokuratura i pozostałe. Często wspominamy legendarną p. Kazimierę Wrodecką, która zadawała nam zadania na wakacje. Ucząc geografii wymagała, byśmy szukali minerałów i skał. Tachaliśmy te kilogramy do szkoły, a one, nie przedstawiając żadnej wartości geologicznej, lądowały na szkolnym podwórku. Kiedyś namówiłem kolegę, którego rodzice przywieźli zbryloną lawę wulkaniczną z Islandii, by odstąpił mi kawałek. Pani Profesor domyśliła się podstępu w podzielonym odłamku i poprosiła o drugą część. Kiedy powiedziałem, ze takiej nie ma, wyczekała rok do czasu, kiedy mój kolega przyniósł drugą jego część. Wtedy tryumfalnie udowodniła swoją rację, a my zostaliśmy na lodzie… Wspominam też ciepło nauczycieli w-fu- p. Ryszarda Zgirskiego, p. Janusza Sulkowskiego, wychowawców- p. Bogusławę Salmonowicz i p. Bożenę Pietruczuk, jak też nauczycielkę j. rosyjskiego p. Helenę Marciniak, dzięki wyjątkowej cierpliwości i uporowi której zdałem dobrze maturę z tego języka.
- Jak wyglądało życie szkoły i uczniów poza nauką?
Marek Osik: W ramach prac społecznych pracowaliśmy w Browarze elbląskim. To było zadanie, do którego nikogo nie trzeba było zmuszać. Chętnych do zajęć było zawsze więcej niż to wynikało z zapotrzebowania. Mam stamtąd duuużo fajnych wspomnień… Browar w zamian za naszą pracę udostępniał nam ośrodek wczasowy albo autobus, a dzięki temu podróżowaliśmy na wycieczki szkolne. Cała Polska była wtedy nasza. Moja klasa była bardzo zgrana i zżyta- spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu, zwłaszcza po lekcjach. Absorbowały nas współczesne nagrania muzyczne- czyhaliśmy na najnowsze płyty winylowe i godzinami słuchaliśmy ich w miejskiej czytelni. To była muzyka lat 80-tych, rodzący się polski rock i moja Republika, fala New Romantic, syntetyczny pop w wykonaniu choćby Depeche Mode… Wśród moich kolegów byli tacy, którzy nas zarażali miłością do nowych trendów, do swoich pasji, zainteresowań, do sportu, do żeglarstwa czy harcerstwa. Po lekcjach planowaliśmy też „system pomocy sobie” na klasówkach, który polegał na tym, że kombinowaliśmy rozmieszczenie par składających się z uczniów słabszych i lepiej radzących sobie tak, by wszyscy zawsze dobrze zaliczali materiał za pierwszym podejściem.
- Czy II LO jest dziś bezpieczną szkołą? Czy było taką w latach Pańskiej nauki?
Marek Osik: Młodzież bez względu na czasy ma swoje cele, wzorce i aspiracje. Czasem popełnia błędy. To przywilej młodości. Moje pokolenie mogło smakować życia wspierając się poradami rodziców, nauczycieli i starszych kolegów. Nas nie interesował Internet czy dopalacze - bo ich nie było- lub narkotyki – bo nie były nam potrzebne. Staraliśmy się być szczęśliwi i bezpieczni na swój sposób. Dzisiejsi młodzi ludzie mają dostęp do „wszechwiedzącego” Internetu i wielu pokus, a tym samym są narażeni na mnóstwo zagrożeń. Trudno się przed nimi wszystkimi ustrzec. Nie mniej jednak elbląska Policja ma dobre doświadczenia wynikające ze współpracy ze szkołą. Prowadzimy zajęcia prewencyjne, wyjaśniamy, tłumaczymy złe skutki uzależnień i przestępczości. Dzięki temu często omijają nas historie, o których słyszymy w ogólnokrajowych mediach.
- Czym są dla Pana wspomnienia z młodości w kontekście przemijającego czasu?
Marek Osik: Dla mnie i moich przyjaciół czas się zatrzymuje. To taka swoista magia. Spotykam wielu ludzi w mieście i nawet gdy nie widzieliśmy się od lat rozmawiamy, wspominamy o wszystkim, jakbyśmy się rozstali wczoraj. Jesteśmy wciąż młodzi duchem, bo żyjemy tym, co było dla nas ważne, gdy byliśmy młodzi. Gdybym mógł cofnąć się w czasie, znowu byłbym uczniem II LO. Chciałbym raz jeszcze spędzić czas z tymi samymi kolegami i tym samym gronem pedagogicznym. Jestem II LO za ten sentyment i ukształtowanie mnie bardzo wdzięczny. Myślę, że moi przyjaciele są podobnego zdania. W październiku podczas obchodów 70-lecia szkoły to nasze marzenie stanie się rzeczywistością. Mam nadzieję, że choć szkoła ma dziś ogromnie dużo sukcesów- więcej niż kiedyś, zastanę II LO takim, jakie opuściłem w 1988r.
Dorota Radomska
rzecznik prasowy II LO