Osiemnasta edycja Elbląskich Nocy już za nami. Wśród różnorodnych występów mieszkańcy naszego miasta mieli okazję na żywo pośmiać się do łez m.in. dzięki Karolowi Golonce, Jarosławowi Sadzy, Marcinowi Szczurkiewiczowi i Michałowi Terczowi, czyli Kabaretowi Skeczów Męczących. Po występie udało nam się przeprowadzić w nimi krótką rozmowę.
Podczas jednego skeczu zabraliście kobiecie z widowni torebkę i na scenie zaczęliście wyciągać ukryte w niej skarby. Niektóre znaleziska wydawały się niemożliwe do znalezienia. Czy torebka była „podstawiona”?
Karol: Torebka nigdy nie jest podstawiona. Wybieramy Panią, która ma dużą torebkę, bo więcej rzeczy można tam znaleźć.
Michał: Jedynie telefon stacjonarny jest podstawiany. W pewnym momencie Jarek przekładając rzeczy podkłada słuchawkę.
Karol: Czasem ludzie mają nudne torebki i nie ma czym zagrać, dlatego musimy mieć pewniaki.
Jakie znaleziska najbardziej Was zaskoczyły?
Michał: Dzisiaj mentosy. Kiedyś Pani miała 30 przesmarkanych chusteczek.
Karol: Jarek wyjmował jedną po drugiej i ludzie się poskładali.
Michał: Innym razem jakaś Pani miała ze sobą 15 długopisów. Zdarzył się też szary papier toaletowy.
Karol: Było kiedyś piwko albo seteczka już dopita.
Marcin: Kiedyś Jarek wyjął na scenie tampon w opakowaniu i udawał, że to nitka do zębów.
Karol: Nie wszystkie rzeczy wyciągamy, bo nie mamy na celu ośmieszania kogoś, co ma w torebce tylko wywołać śmiech u widza. Bo tak naprawdę nigdy nie wiadomo, co w tej torebce się kryje.
Czy właśnie takie momenty nie są najlepsze?
Karol: Zdecydowanie. Ten skecz jest dość znany wśród widzów, bo był kilka razy pokazywany w telewizji. Dla nas jest to fajny moment na to, żeby to było coś nowego, żeby zaskoczyć tego widza. Zresztą, kiedy gramy skecze, które pojawiły się w jakimś programie telewizyjnym, staramy się nie grać ich tak samo i dołożyć coś zaskakującego. Tak się zawsze dzieje, kiedy bierzemy kogoś z publiczności. Dzisiaj to byłaś Ty i bardzo dziękujemy. Nie wiedzieliśmy, że później będziemy rozmawiać i możesz potwierdzić, że nie było to ustawione.
Potwierdzam.
Karol: W tym skeczu różne osoby się zdarzają. Staramy się ich nie stresować, bo jednak wyście na scenę przed publiczność się z tym wiążę. Jednak jak będzie się zachowywać wybrana przez nas osoba, to też dla nas pewien element zaskoczenia.
Próbujecie się dostosować do energii, jaką odbieracie od publiczności i pozwalacie sobie na większą improwizację?
Karol: Tak. W Elblągu trafiliśmy na bardzo sympatyczną, bardzo inteligentną widownię. To trzeba powiedzieć. Była lotna i te żarty z gatunku „cięższych”, gdzie trzeba było pomyśleć, tutaj były bardzo dobrze odczytywane. Jakość publiczności to naprawdę wysoki poziom.
Co robią kabareciarze, gdy już zgasną światłą i emocje opadną?
Karol: To ja mam teraz pytanie do Ciebie – gdzie tu jest nocny sklep? (śmiech) Głównie idziemy spać, ale dzisiaj przy takiej energii otrzymanej od widzów chyba spać za szybko nie pójdziemy.
Z Kabaretem Skeczów Męczących rozmawiała
Tytuł tego artykułu po prostu rozkłada mnie na łopatki już od kilku godzin. W Elblągu... na bardzo inteligentną widownię. Ha ha o rany sam tytuł to już kabaret.
Szkoda, że kabarety z najwyższej półki tak rzadko goszczą w Elblągu :(