W najbliższy piątek o 19.00 w Klubie Muzycznym Eden przy ul. Królewieckiej 195 F w Elblągu odbędzie się „I Festiwal For The Kids Not For The Business” - wystąpi osiem zespołów z szeroko pojętego nurtu muzyki niezależnej. O imprezie rozmawiamy z Manife gitarzystą Diastemy i organizatorem festiwalu.
- Jak powstał pomysł zorganizowania festiwalu?
- To pomysł Gregora, po koncertach w Klepsydrze stwierdził, że warto by zorganizować coś większego. Więc zaczęliśmy organizować kolejną imprezę, która się ciągle rozszerzała, aż zrobił się festiwal. Nazwę festiwalu „For The Kids Not For The Business” też wymyślił Gregor. Ogólnie Gregor to niesamowita postać, organizuje wiele imprez.
- Festiwal w nazwie ma jedynkę. Czy planujecie kolejne edycje imprezy?
- Oczywiście, jeśli festiwal się spodoba, w przyszłym roku znowu go zorganizujemy. Może będzie trwał nawet dwa dni i zagra więcej zespołów. Chcemy wypromować Elbląg jako centrum kultury niezależnej i nawiązywać nowe kontakty.
- O godzinie 19.00 w piątek gracie w Galerii EL przed Milczeniem Owiec. Jak to jest możliwe, że jednego dnia zagracie aż dwa koncerty i to o tej samej godzinie?
- Najpierw wystąpimy w Galerii o 19.00, a potem szybko przejedziemy do Edenu. Sami nie chcielibyśmy przegapić imprezy. Koncerty w Edenie rozpoczną się około 19.30. Na plakatach jest 19.00, bo o tej porze będziemy już wpuszczać ludzi do środka.
- Czy nie można było przesunąć jednej imprezy na inny dzień np. na sobotę?
- Niestety nie było to możliwe. Festiwal był planowany wcześniej i nie mogliśmy już zmienić terminów, a Milczenie Owiec w sobotę gra następny koncert. W Galerii rozdamy ludziom ulotki zachęcające do przybycia na festiwal. Sądzę, że większość będzie chciała być na obydwu imprezach.
- Jakie inne atrakcje towarzyszą festiwalowi?
- Atrakcją festiwalu jest „fireshow” – pokaz ognia. Który zaprezentuje nasza koleżanka Ewa. Na prawdę ma talent. Wcześniej występowała na innych naszych imprezach.
W przerwach między zespołami zagrają zaprzyjaźnieni bębniarze. Wiąże się z tym ciekawa historia. Wcześniej grali na bębnach w mieście na świeżym powietrzu, za co straż miejska wlepiła im mandat. Kiedy dowiedzieliśmy się o sprawie zaproponowaliśmy im udział w festiwalu.
Przed budynkiem rozpalimy ognisko z belkami do siedzenia naokoło. Będzie można przynieść własne jedzenie na ognisko na przykład kiełbaski, jeśli je jecie...
Cały festiwal nagramy na dwóch kamerach i zmontujemy jakiś teledysk, który udostępnimy w internecie, może na : http://www.elblag-underground.republika.pl/. Chociaż brakuje nam już miejsca na serwerze.
- Bilety są bardzo tanie. Cała impreza, gdzie wystąpi osiem zespołów kosztuje tylko 6 zł.
- Tak, impreza jest zrobiona dosłownie po kosztach. Nie chcemy na niej zarobić. Cała akcja jest dla ludzi. Większość rzeczy jest robiona po znajomości, pomaga nam dużo zaprzyjaźnionych osób. Na przykład Ewa pomoże nam także przy kuchni. Na razie do festiwalu dopłaciliśmy z własnych funduszy. Będziemy dumni jeśli wyjdziemy na zero.
- Do której będzie grali?
- Mamy pozwolenie na hałasowanie od 19.00 aż do 4.00. Lepiej bierzcie wolne na sobotę! Koncert będzie ochraniała firma ochroniarska, więc będzie bardzo bezpiecznie.
- Na koniec trywialne, lecz istotne pytanie czy na teren festiwalu można wejść z własnym piwem?
- Nie, na teren nie można wejść z własnym piwem. Będzie można je kupić w środku, po bardzo przystępnej cenie 3,5 zł. Piwo i obsługę zapewni restauracja statek „Admirał”. Będzie także kuchnia wegetariańska – gotuje sam Gregor. W menu – wegetariański bigos i inne bezmięsne przysmaki.
Podziękowania dla Daro i części ludzi z Diastemy, którzy aktywnie pomagają w organizacji festiwalu.
Na zdjęciu "fireshow" w wykonaniu Ewy.
Bardzo bym chciał wiedziec kim jest tajemniczy "Gregor" :)